Rywalizacja zmierza ku końcowi – zapowiedź Grand Prix Bahrajnu

Sezon 2020 dobiega końca. Przed nami ostatnie trzy weekendy wyścigowe – i ten sprint do mety rywalizacji w królowej sportów motorowych zapowiada się fascynująco. Na 15 rundę Formuły 1 zespoły i kierowcy udadzą się do egzotycznego Bahrajnu.

 

Bahrain International Circuit to położony w mieście Sakhir tor wyścigowy o długości 5,412 kilometra. Wybudowany w 2004 roku – według projektu Hermana Tilke – obiekt jest kojarzony z ekipą Ferrari – włoska stajnia wygrała w Bahrajnie sześć wyścigów, więcej niż jakikolwiek inny zespół. Są tu aż trzy strefy DRS i wiele miejsc, w których kierowcy będą się pojedynkować – chociażby ciasny zakręt numer dziesięć czy szybki kompleks łuków pięć, sześć i siedem. Ze względu na cztery długie proste, duże znaczenie dla rywalizacji ma tutaj moc jednostki napędowej – to na pewno faworyzuje ekipy z silnikami Mercedesa.

 

Grand Prix Bahrajnu jest zazwyczaj jednym z pierwszych wyścigów sezonu, jednak w tym roku – ze względu na pandemię koronawirusa i wiele zmian w kalendarzu – Formuła 1 zawita do Sakhiru na trzy rundy przed końcem. Mimo tego, że zarówno Mercedes i Lewis Hamilton mają już zapewnione tytuły mistrzowskie, drużyny nadal mają o co walczyć.

 

Najciekawsza rywalizacja toczy się o trzecią lokatę w klasyfikacji konstruktorów – realne szanse na zajęcie trzeciego miejsca nadal mają cztery zespoły: Racing Point, McLaren, Renault oraz Ferrari. Charakterystyka toru stawia zespół Lawrence’a Strolla w najlepszej pozycji do zdobycia dużych punktów w ten weekend, jednak ich rywale z Woking również mają nadzieję na dobry rezultat. Szczególnie pozytywnie nastawiony jest Lando Norris, który w zeszłym sezonie zdobył w Bahrajnie swoje pierwsze punkty w Formule 1. – Lubię ten tor, czuję się dobrze za każdym razem, kiedy tu przyjeżdżam. Wiem, że radziłem sobie tu dobrze w przeszłości, a to zawsze wzmacnia pewność siebie – mówił Brytyjczyk na oficjalnej konferencji prasowej. Dużo gorszy rekord startów w Bahrajnie ma jednak kolega Norrisa, Carlos Sainz, który nie zdobył ani jednego punktu na torze w Sakhirze. – Nie rozumiem tego. Czuję, że bywam tu bardzo szybki w kwalifikacjach, że potrafię dobrze jechać w wyścigu, ale coś zawsze się wydarzy – powiedział Hiszpan.

 

 Ferrari i Renault także nie zamierzają się poddawać. Daniel Ricciardo, który po sezonie opuszcza stajnie z Enstone na rzecz McLarena, obiecywał dawać z siebie wszystko do końca sezonu. – Walka jest bardzo zacięta. Chcę ją wygrać, żeby czuć się spełnionym. To będzie miało bardzo duży wpływ na to, jak będę się czuł, odchodząc z zespołu – mówił Australijczyk. Charles Leclerc natomiast jest świadomy trudnego położenia swojego zespołu. Ferrari traci do trzeciego w klasyfikacji konstruktorów Racing Point najwięcej spośród liczących się nadal w walce zespołów – aż 24 punkty. – Oczywiście że to [trzecia pozycja – przyp. redakcji] jest nasz cel, ale patrząc realistycznie, myślę, że będzie to bardzo, bardzo trudne. Potrzebujemy trzech perfekcyjnych weekendów, więc skupimy się na sobie i zobaczymy, czy uda nam się czy też nie – rzekł lider Ferrari. Walka w środku stawki będzie trwała do końca sezonu i definitywnie jest warta uwagi.

 

Niezwykle istotne tygodnie czekają Alexa Albona. Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu, zapowiedział, że Taj do końca kampanii ma szansę, aby przekonać do siebie szefostwo stajni z Brackley. Albon, po świetnej końcówce sezonu 2019, w tym roku spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Nie jest w stanie utrzymać tempa chociażby zbliżonego do Maxa Verstappena, a w „generalce” zajmuje dopiero dziewiątą lokatę i traci do Holendra 100 „oczek”. – Mam jeszcze trzy weekendy na pokazanie, co potrafię. Liczę na to, że przede mną dobre wyścigi – przyznał reprezentant Tajlandii. Na jego miejsce w ekipie „Czerwonych Byków” liczy kilku kierowców, a najpoważniejszym kandydatem jest Sergio Perez, który stracił swój fotel w drużynie Racing Point. Meksykanin zaznaczał na konferencji prasowej, że nie ma planu B na 2021. – Czekam na decyzję Red Bulla, nie mam już na to wpływu. To moja jedyna opcja. Jeśli nie będzie mnie w Formule 1, nie wyobrażam sobie robić czegokolwiek innego – mówił popularny „Checo”.

 

Warte uwagi podczas tego weekendu będą również treningi. Część piątkowych zajęć po raz kolejny będzie poświęcona na testy opon Pirelli. Włoska firma dostarczy dwa komplety opon C3 w przyszłorocznej specyfikacji dla każdego auta, a zespoły będą zobligowane wykonać z ich użyciem określoną liczbę okrążeń podczas pierwszej oraz drugiej sesji praktycznej. Ponadto, w czasie porannych jazd na torze zobaczymy dwóch kierowców testowych. Roy Nissany zastąpi w Williamsie George’a Russella, natomiast w Alfie Romeo, zamiast Kimiego Raikonnena, zobaczymy Roberta Kubicę. – Bardzo cieszę się że będę w bolidzie po raz pierwszy od sierpnia. To wydaje się bardzo długim okresem czasu, jednak byłem bardzo zajęty, ze względu na mój program wyścigowy DTM oraz pracę w symulatorze, więc czuję że minęło to naprawdę szybko – stwierdził Polak.

 

Autor: Adam Wojtowicz

Źródło: informacja własna/f1.com