Już w środę, 2 kwietnia 2025 roku, na Stadionie Śląskim chorzowski Dawid zmierzy się ze stołecznym Goliatem. Ruch, obecnie występujący w 1. Lidze, stanie do walki z Legią o bilet na Stadion Narodowy, na którym już 2 maja, rozegra się finał Pucharu Polski. Futbol jednak nie raz pokazywał, że mecze pucharowe rządzą się własnymi prawami – i chorzowianie zrobią wszystko, by ponownie udowodnić, że w piłce nie ma rzeczy niemożliwych.
Niebiescy wciąż marzą o powrocie do PKO BP Ekstraklasy, ale ligowe wpadki sprawiają, że wizja awansu jest niepewna. Puchar Polski to jednak inna para kaloszy. Droga do półfinału pokazała, że potrafią oni grać z wymagającymi rywalami – w ćwierćfinale pokonali ekstraklasowicza, Koronę Kielce, a w poprzednich rundach odprawiali z kwitkiem Unię Skierniewice i Avię Świdnik.
Dla Legionistów puchar to od rozgrywki, dla których zostali stworzeni. Są najbardziej utytułowanym zespołem w historii rozgrywek – wygrywali je aż 20 razy, a ostatnie sezony często przynosiły grę w decydujących fazach. To dla nich jedna z ostatnich desek ratunku, mogące zapewnić Legii grę w europejskich pucharach w przyszłym roku, dlatego najprawdopodobniej w Chorzowie nie będzie żadnych niespodzianek kadrowych – Goncalo Feio powinien wystawić najmocniejszy skład.
To, co na pewno będzie atutem Ruchu, to miejsce rozgrywania meczu. Stadion Śląski ma swoje znaczenie symboliczne – to tutaj Niebiescy świętowali wielkie sukcesy i tutaj marzą o powrocie na szczyt. Atmosfera na trybunach na pewno będzie gorąca, a kibice Ruchu zrobią wszystko, by pomóc swoim ulubieńcom w sprawieniu sensacji.
To starcie dwóch światów – zespołów, które mają coś do udowodnienia i które są spragnione trofeum. Czy Legia zrobi kolejny krok w stronę kolejnego Pucharu Polski? A może to Ruch sprawi jedną z największych niespodzianek ostatnich lat? Odpowiedź poznamy wkrótce. (Adam Mogielski)