Do wznowienia zmagań w PKO BP Ekstraklasie pozostał już tylko 1 dzień. W serii „Wraca Ekstraklasa” prezentujemy poszczególne drużyny najlepszej ligi świata. Nadszedł czas na zespół ośmiokrotnego mistrza Polski – Lecha Poznań.
Zmarnowana jesień
Po świetnym wyniku w Lidze Konferencji Europy i zajęciu trzeciego miejsca w Ekstraklasie w sezonie 2022/23 oczekiwania kibiców z Poznania wzrosły jeszcze bardziej. Często pojawiały się hasła: „Mistrz i grupa”, odnoszące się do siły kadry i celów na nadchodzący sezon. Podczas letniego okna transferowego z Lecha odeszło tylko (albo aż) dwóch zawodników regularnie grających w pierwszym składzie: Pedro Rebocho oraz Michał Skóraś. W ich miejsce klub ściągnął Eliasa Anderssona i Dino Hotica, którzy z miejsca mieli wskoczyć w buty poprzedników i dawać jakość tu i teraz. Lech przeprowadził także swój rekordowy transfer – za 1,8 mln euro kupił reprezentanta Iranu, Aliego Gholizadeha. Skrzydłowy przybył jednak do Lecha kontuzjowany, z myślą o grze w pucharach jesienią. Z Ligue 1 został sprowadzony jeszcze grający w środku defensywy Miha Blazic.
O ile Dino Hotic na początku sezonu prezentował się z dobrej strony, o tyle Andersson kompletnie nie spełnił oczekiwań. Cały zespół z meczu na mecz prezentował się coraz bardziej mizernie, co poskutkowało odpadnięciem w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy ze Spartakiem Trnava. W tamtym momencie Lech wydawał się zdecydowanym faworytem do mistrzostwa Polski – główni rywale do tytułu musieli jesienią łączyć grę na trzech frontach, bowiem Raków i Legia awansowały do fazy grupowej, kolejno Ligi Europy i Ligi Konferencji.
Mimo to Kolejorz nie wypracował sobie nad nimi praktycznie żadnej przewagi. Przed startem rundy wiosennej poznaniacy mają punkt więcej zarówno od Rakowa i Legii, natomiast częstochowianie rozegrali jedno spotkanie mniej od obu drużyn. Co ważniejsze, Lech traci 5 punktów do drugiej Jagiellonii i aż 8 do liderującego Śląska Wrocław. Słaba postawa drużyny jesienią poskutkowała zwolnieniem Johna van den Broma. W jego miejsce, ku ogromnemu zaskoczeniu sympatyków Lecha, zatrudniony został trener, który już kiedyś prowadził Kolejorza – Mariusz Rumak.
Wystarczająca na mistrza kadra?
Obóz przygotowawczy, tak jak większość Ekstraklasowiczów, Lechici spędzili w tureckim Belek. Rozegrali tam 3 mecze kontrolne (0:3 z Linz, 3:0 z Mariborem, 1:3 z Szachtarem Donieck). Podczas nich widać było, że zespół Rumaka chce grać formacją 1-4-3-3, z jednym defensywnym pomocnikiem i dwiema mobilnymi „ósemkami”. Zawodnicy jeszcze przed wylotem do Turcji trenowali kilka dni w Poznaniu i zwracali uwagę, na to jak wielką wagę nowy trener przywiązuje do taktyki. Po powrocie z obozu Lech rozegrał jeszcze mecz wewnętrzny z zespołem rezerw (5:1) oraz sparing z Wisłą Płock (4:0).
W Turcji kontuzji doznało dwóch napastników: Artur Sobiech i Mikael Ishak. U Sobiecha wykryto uraz kolana, który może go wykluczyć do końca sezonu. Z kolei kapitan Lecha w meczu z Szachtarem zderzył się z bramkarzem drużyny przeciwnej i opuścił boisko z bólem żeber. Pierwsze badania nie wykazały niczego niepokojącego, natomiast wraz z upływem dni ból nie ustawał i możliwe jest, że Ishaka nie zobaczymy w pierwszym meczu, w którym Lech podejmie u siebie Zagłębie Lubin. W jego miejsce może wskoczyć Filip Szymczak, który podczas obozu zaprezentował się ze świetnej strony, zdobywając 5 goli.
Co prawda okienko transferowe nadal trwa, jednak włodarze Lecha zdecydowali się nie przeprowadzać transferów zimą. W Poznaniu uważa się, że obecna kadra jest w stanie odrobić stratę do Śląska i zdobyć mistrzostwo, a także zawalczyć o Puchar Polski. Został do niej włączony urodzony w 2006 r. skrzydłowy, Kornel Lisman, który zastąpi innego młodego skrzydłowego – Filipa Wilaka. Wychowanek resztę sezonu spędzi na wypożyczeniu w Ruchu Chorzów. Podobnie ma się sytuacja Maksymiliana Pingota, który biorąc pod uwagę powrót Bartosz Salamona, grałby jeszcze mniej niż dotychczas, dlatego został wypożyczony do Stali Mielec.
Miliony za Velde
Najlepszym zawodnikiem Lecha w rundzie jesiennej był bez wątpienia skrzydłowy Kristoffer Velde, który w 24 meczach we wszystkich rozgrywkach zanotował liczby na poziomie 10 goli i 4 asyst. Norweg jest nastawiony na zrobienie kolejnego kroku w swojej karierze. Już latem 2023 r. w Poznaniu pojawiały się oferty opiewające na kilka milionów euro, natomiast włodarze postanowili jeszcze go nie sprzedawać. W styczniu chrapkę na Velde miał klub, w którego bramce świetnie spisuje się Marcin Bułka, a więc Nicea. Drużyna z Ligue 1 chciała go jednak tylko wypożyczyć z opcją wykupu, w dodatku tylko na miesiąc, co od razu spisało transfer na straty. Wszyscy w Poznaniu liczą, że wiosną Velde znów będzie błyszczał i poprowadzi Lecha do trofeum. Bardzo prawdopodobne, że będzie to ostatnia runda Norwega w niebiesko-białych barwach. Jego kontrakt wygasa wraz z końcem 2025 r.
Na Rumaku po dublet
Mariusz Rumak podpisał natomiast umowę do końca tego sezonu. Czy zostanie w klubie na dłużej? Będzie to zależało w głównej mierze od wyników, ale również od tego, czy chęć powrotu do klubu wyrazi dwukrotny mistrz Polski z Lechem – Maciej Skorża. Do Kolejorza wrócił już jego asystent, Rafał Janas.
Lech jest nadal w grze o dublet. Mimo straty 8 punktów do lidera możliwy jest końcowy sukces w lidze. Na drodze po Puchar Polski Kolejorzowi stanie Pogoń Szczecin. Zespoły zmierzą się ze sobą w Poznaniu w ćwierćfinale rozgrywek. Kluczowy może być pierwszy miesiąc od wznowienia Ekstraklasy. Lechici od razu będą musieli stawić czoła silnym rywalom i zmierzą się z: Zagłębiem Lubin, Jagiellonią Białystok, Śląskiem Wrocław, Pogonią Szczecin (Puchar Polski) i Rakowem Częstochowa. Wiele spraw może wyjaśnić się zatem na przestrzeni najbliższych tygodni.
– Myślę, że jeżeli chcemy zdobyć mistrzostwo, to musimy wszystkie te mecze wygrać, a jeżeli je wszystkie przegramy, to na mistrzostwo nie zasługujemy. Ten luty jest moim zdaniem decydującym miesiącem, bo wygrywając te mecze, możemy zrównać się z rywalami. Wtedy marzec, kwiecień, maj – trzeba to utrzymywać. Absolutnie ten luty jest decydujący – mówił w wywiadzie dla klubowej telewizji Bartosz Salamon. Środkowy obrońca wrócił do gry po zawieszeniu na ostatni mecz tamtego roku. Jest to zatem duże wzmocnienie Lecha przed wiosną. Wychowanek zakończył wywiad mocnym, ale trafnym stwierdzeniem:
-Jeżeli ta drużyna w tym lub przyszłym sezonie nie zdobędzie mistrzostwa, to będzie nasza duża porażka.
Braian Wilma