Korona Kielce 2023 rok zakończyła w strefie spadkowej! Jak „Scyzoryki” przepracowały zimę, aby zmienić ten stan rzeczy? Sprawdzamy!
Jesień raczej na „remis”
Głównym celem Korony Kielce na rundę jesienną było zajęcie miejsca w tabeli, które dawałoby im komfort i miejsce na ewentualne utraty punktów z teoretycznie słabszymi przeciwnikami. Scenariusz ten jednak był trudny do zrealizowania. Wystarczy popatrzeć na końcówkę poprzedniego sezonu, kiedy to Scyzoryki w ostatniej kolejce rundy wiosennej rzutem na taśmę uratowali się spod topora kata, wygrywając 3-0 ze słabiutkim w rundzie wiosennej Widzewem Łódź. Już w Lipcu, kiedy to telewizyjni eksperci głosili swoje predykcje odnośnie do wyglądu tabeli pod koniec rundy jesiennej dla Korony, nie były one optymistyczne, ponieważ wielu z nich widziało zespół z Suzuki Stadium albo w strefie spadkowej, albo tuż nad nią. W pierwszym inauguracyjnym dla Korony spotkaniu obecnego sezonu, w którym piłkarze trenera Kuzery byli gospodarzami, skończyło się remisem 1-1 ze Śląskiem Wrocław, który w sezonie 2022/2023 uniknął dosłownie o włos spadku z ekstraklasy. Kolejne 3 spotkania były dla kibiców z Kielc kompletnym dramatem. 3 porażki a w tym jedna z beniaminkiem ŁKS-em Łódź, dla którego jak na razie wygrana z Koroną była jednym z zaledwie dwóch zwycięstw. Kolejne 4 spotkania, który zakończyły się pierwszym jesiennym zgrupowaniem reprezentacyjnym, były dla Kielczan odrobinę lepsze, ale nadal nie zwalały z kolan. W 5 kolejce Scyzoryki wygrały swój 1 mecz w sezonie, pokonując 2-1 Zagłębie Lubin. W pozostałych 3 spotkaniach 2 razy zremisowali. Następne 4 spotkania po meczu przeciwko drugiej drużynie Jagiellonii były naprawdę dobre pod względem zdobytych punktów. 2 zwycięstwa i 2 remisy mogły sprawić dosyć duże zaskoczenie. Następnie przyszedł kolejny mecz w pucharach. Listopad w szeregach zespołu Kamila Kuzery bezprecedensowo można uznać za remisowy. 3 remisy i 1 porażka w 4 spotkaniach może i nie były powodem do radości, ale nie były również wspomnieniem ciągle żywego wśród serc kibiców początku sezonu. Następny mecz Pucharu Polski, który odbył się 6 grudnia, potwierdził sumienność i odpowiednie zachowanie piłkarzy, bowiem tego dnia Mikołaj dla podopiecznych trenera Mateusza Kuzery był naprawdę obfity. W końcu nie tak łatwo jest wyrzucić najbardziej utytułowany zespół Ekstraklasy, czyli Legię Warszawa. Ostatnie 2 spotkania przed Zimową przerwą były naprawdę ciężkie. Scyzoryki bowiem mierzyły się najpierw z obecnym liderem PKO Ekstraklasy Śląskiem Wrocław na wyjeździe, to spotkanie zremisowali 0-0. A następnie Rakowem Częstochowa, który pomimo nieudanej przygody w Europejskich pucharach nie zamierzał się poddawać. Spotkanie z Medalikami Scyzoryki przegrały wynikiem 1-0 kończąc tę rundę z dorobkiem 18 punktów. Korona z liczbą 9 remisów jak na razie jest 2 z ex aequo Cracovią. Piłkarze drużyny z Kielc są też drudzy od końca w rankingu zdobytych bramek a za nimi, znajduje się jedynie ostatni w tabeli ŁKS z liczbą 13 trafień.
Zaskoczenie na miarę Ligi
Jeśli chodzi o zimowe transfery Korona oprócz pozyskania Mariusza Fornalczyka z Pogoni Szczecin oraz Marcela Pięczka z Puszczy Niepołomice wykonała jeszcze jeden niespodziewany ruch w stronę Stanów Zjednoczonych a właściwie 2 ligi, pozyskując tym samym nowego środkowego pomocnika ofensywnego.
Mariusz Fornalczyk
Mariusz Fornalczyk to 21-letni napastnik, który do Korony został sprowadzony z Pogoni Szczecin. Jest wychowankiem Polonii Bytom, a w późniejszych latach występował w akademii Pogoni. W ubiegłym sezonie został wypożyczony do Bruk-Betu Termaliki jednak tam furory nie zrobił. Po powrocie na 15 spotkań zawitał do składu Pogoni, strzelając tym samym 2 bramki. Z Koroną podpisał kontrakt do lata 2026 roku. 21- latek ma też doświadczenie w Europejskich Pucharach, występując 3 razy w kwalifikacjach do Ligi Konferencji.
Marcel Pięczek
Marcel Pięczek to wychowanek UKS-u SMS-u Łódź, z którego w wieku 16 lat trafił do Widzewa. To właśnie z Widzewa Marcel udał się na wypożyczenie do Puszczy Niepołomice, przez którą w późniejszym czasie został wykupiony. 23-latek kontrakt ze Scyzorykami podpisał tak samo, jak Mariusz do 30 czerwca 2026 roku.
Danny Trejo
Danny Trejo to 25-letni ofensywny pomocnik, który pochodzi z Meksyku, ale ma również narodowość USA. Meksykanin swoją całą karierę seniorską spędził w USA, grając dla takich drużyn jak FC Golden State Force, Las Vegas Force, Las Vegas Lights, Los Angeles FC oraz Phoenix Rising. Z Los Angeles FC zdobył nawet mistrzostwo MLS. Jednak główny wątek jego dotychczasowej kariery opiera się na Amerykońskiej drugiej lidze. To właśnie tam ze swoją byłą drużyną, z której został odkupiony, zdobył mistrzostwo USL. W samej drugiej lidze rozegrał 77 spotkań, w których zdobył 31 bramek oraz zaliczył 15 asyst.
Nokaut bramkarza i debiuty nowych zawodników
Mecz Korony z Austriackim Sturmem Graz zakończyło się bezbramkowym remisem. W tym spotkaniu miał okazję zadebiutować ściągnięty z Pogoni Mariusz Fornalczyk. Niestety to spotkanie nie było szczęśliwe dla podopiecznych trenera Kuzery bowiem w okolicach 38 minuty, wydarzyła się naprawdę niebezpieczna sytuacja. Podczas wybiegnięcia do piłki bramkarza Korony Xaviera Dziekońskiego napastnik Austriackiej drużyny Amadym Camara zderzył się z bramkarzem Scyzoryków, uderzając kolanem w jego głowę, powodując u niego uraz twarzoczaszki. W kolejnym spotkaniu z CSKA Sofia zastąpił go Konrad Forenc. Zgrupowanie Korony w Turcji opuścił jeszcze jeden piłkarz mowa o Eryku Szymańskim, który podczas jednego z treningów naderwał mięsień dwugłowy.
Spotkanie z klubem ze stolicy Bułgarii również nie obyło się bez kontrowersji bowiem w 37 minucie jeden z zawodników rywala Korony, otrzymał czerwoną kartkę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie był to sparing. Jenak po obgadaniu tego przez dwie strony w miejsce ukaranego zawodnika pojawił się ktoś inny.
O 2 następnych spotkaniach rozgranych przeciwko Czeskim Budziejowicom i Bułgarskiemu Krumovgradowi nie ma co się rozpisywać. Jeśli chodzi o obóz przygotowawczy jednym z największych minusów, mogą być kontuzja podstawowego bramkarza Korony. Natomiast na plus wyszło wprowadzenie nowych nabytków do gry, do których kibice z automatu mają dość duże oczekiwania, a zwłaszcza do Dannego Trejo.
Bezpieczeństwo i spokój
Jeśli chodzi o to, czego, możemy spodziewać się po Koronie w nadchodzącej rundzie, możemy być pewni, że zobaczymy walkę. Nie tylko zawodników, ale również tą ze strony trenera. W przypadku kolejnej serii bez zdobytych punktów władze Korony mogą stracić cierpliwość i zwątpić w wizję i pomysł trenera. Jednak jak na razie jest na co czekać. Nowe nazwisko w składzie Czerwono-żółtych nie zapowiadają się źle, a i końcówka rundy jesiennej w wykonaniu Korony była dużo lepsza niż jej początek. Najważniejsze dla drużyny Kamila Kuzery jest przede wszystkim skupienie się na ataku i strzelaniu bramek, z czym jak już wcześniej, wspomniałem jego podopieczni, mają naprawdę spory problem. Po to właśnie ściągnięci zostali napastnik oraz ofensywny pomocnik, więc jeśli chodzi o ruchy transferowe widać gdzie trener i sztab widzą lukę w jakości.
Szymon Ignacek