Dzisiaj trafia się jeden z dwóch pierwszych dni wolnych na tegorocznych Mistrzostwach Świata, dlatego jest to idealna okazja na podsumowanie sobie wczorajszych spotkań, które zamknęły fazę 1/8 finału. Hiszpanie mierzyli się z Marokiem, a Portugalia ze Szwajcarią. Jak im poszło?
Maroko-Hiszpania
W tym pojedynku faworytem byli byli Mistrzowie Świata i Europy, lecz absolutnie nie można było skreślać Marokańczyków, którzy znakomicie spisali się w grupie, wygrywając ją i wyprzedzając Chorwację, Belgię oraz Kanadę. Mecz był bardzo wyrównany, mimo że to Europejczycy mieli większe posiadanie piłki, wszak jest to domeną ojczyzny słynnej tiki-taki. Niewiele jednak wychodziło z tego klepania między sobą, a pierwszy celny strzał Hiszpanie oddali dopiero w 54 minucie. Maroko regularnie wychodziło z kontrami, zagrażało bramce Simona, ale próby pokonania bramkarza Athleticu Bilbao spełzały notorycznie na niczym. W ten sposób doszło do dogrywki, w której oba zespoły miały po genialnej szansie, lecz ani Sarabia, ani Cheddira nie stanęli na wysokości zadania. O awansie rozstrzygnęły zatem rzuty karne, które były już tylko koncertem jednego zespołu. Strzelanie rozpoczął Sabiri, który pewnie zmylił Unaia Simona. U Hiszpanów słupek obił Sarabia. Zyiech mocnym strzałem w środek podwyższył na 2-0, a Carlos Soler nie dał rady tego zmienić, bo jego słaby strzał obronił 'Bono’. Nadzieję w serca hiszpańskich kibiców wlała obrona karnego Benouna, lecz tej szansy nie wykorzystał Sergio Busquets, który również uznał wyższość bramkarza Sevilli. Podopiecznych Luisa Enrique do domu wysłał Hakimi, który genialną wcinką zapewnił swojej reprezentacji pierwszy, historyczny awans do ćwierćfinału Munidalu.
Portugalia-Szwajcaria
Ostatnim meczem 1/8 finału było wewnątrz europejskie starcie pomiędzy Mistrzami Europy z 2016 roku, Portugalią a zawsze groźną Szwajcarią. Choć faworytem byli podopieczni Fernando Santosa, wielu oczekiwało wyrównanego i emocjonującego starcia, wszak w ubiegłej Lidze Narodów, raptem pół roku temu, Szwajcarzy potrafili ograć Portugalię. Z tych założeń spełniła się tylko połowa. Emocje były, ale praktycznie tylko pod bramką Helwetów. Show skradł zastępujący Cristiano Ronaldo Goncalo Ramos, który ustrzelił hattricka we wspaniałym stylu. Napastnik Benfici rozpoczął strzelanie w 17 minucie genialnym i niespodziewanym strzałem w krótki róg. W 33 minucie wynik podwyższył Pepe, który stał się najstarszym strzelcem bramki w historii Mistrzostw Świata. Taki wynik utrzymał się do przerwy, lecz to była tylko zasługa Sommera, który kilkukrotnie ratował swój zespół przed tragedią. W 50 minucie dublet ustrzelił Ramos, który wykończył płaskie dośrodkowanie Diogo Dalota. Chwilę później Helweci już się kompletnie rozsypali, a Ramos do bramki dołożył asystę przy trafieniu Guerreiro. W 57 minucie Szwajcarzy za sprawą Akanjiego zdobyli gola honorowego po rzucie rożnym. Goncalo Ramos skompletował hattricka w 66 minucie po inteligentnym strzale podcinką nad bezradnym Sommerem. Wynik w doliczonym czasie gry ustalił Raphael Leao, który przepięknie uderzył z lewego rogu pola karnego po zejściu do środka w stylu młodego Cristiano Ronaldo. To był prawdziwy koncert Portugalczyków, którzy udowodnili swoją klasę i pokazali, że bez CR7 grają nawet lepiej.
Przed nami ćwierćfinały, ale zanim one to czekają Nas dwa dni przerwy od spotkań. Niemniej jednak, już teraz serdecznie zapraszamy do śledzenia reszty meczów w Katarze za pośrednictwem relacji w Radiu GOL.
Mikołaj Sarnowski