Poniedziałkowy wieczór przebiegł pod dyktando ostatniego akordu piątej kolejki angielskiej Premier League. W zakończonej wczoraj serii gier działo się jak zawsze wiele. Nie obyło się bez niespodzianek, hitów oraz dramatycznych powrotów. Zapraszam na podsumowanie!
Trener absurdalny w wypowiedziach, piłkarze na boisku
Najciekawiej zapowiadającym się przed tą kolejką spotkaniem było starcie Manchesteru United z Brighton&Hove Albion. United ze swoimi problemami, lecz wciąż klasowymi zawodnikami na papierze, a Mewy, jak to Mewy, zawsze groźne, zwłaszcza dla zespołów z czołówki, co i tym razem się potwierdziło. Intensywność, polot, finezja i pressing podopiecznych Roberto De Zerbiego był zabójczy dla gospodarzy. Pierwszego gola w tym meczu zdobył stary znajomy kibiców Czerwonych Diabłów- Danny Welbeck. W 20 minucie wykorzystał dośrodkowanie Adingry i inteligentne przepuszczenie piłki przez Lallanę. W 39 minucie United wyrównało, lecz bramka Hojlunda została anulowana przez VAR, gdyż piłka przy zagraniu Rashforda opuściła już pole gry. Przyjezdni podwyższyli prowadzenie chwilę po przerwie, gdy Pascal Groß zabawił się z obroną gospodarzy i położył na ziemię Lisandro Martineza. Cios nokautujący padł w 71 minucie. Kolejny szybki atak Brighton i nieporadność defensywy Czerwonych Diabłów wykorzystał Joao Pedro, a drugą asystę w meczu zaliczył Tariq Lamptey. Honorowe trafienie dla gospodarzy zdobył w 73 minucie Hannibal, który ładnym strzałem z dystansu poprawił choć trochę nastroje kibiców. Po meczu kolejne „show” na konferencji dał Erik ten Haag, który tym razem skarżył się na wydawanie pieniędzy przez Brighton i inne kluby, co ma windować ceny jego klubowi. W swojej błyskotliwości przy wymyślaniu absurdalnych wymówek zapomniał jednak, że koszt pierwszej 11-stki Mew to niecałe 10 milionów funtów, a to on wydał 70 milionów na Mounta czy 100 na Antony’ego. Ale to jego właściciele źli, bo nie dają funduszy na transfery… To nie tak, że Manchester United to chyba najgorzej wydający klub, którego kibice narzekają na brak transferów, potem przepalane są chore pieniądze na przeciętnych piłkarzy, których każdy z otoczenia chciał, by następnie sympatycy narzekali na brak jakości i chcieli kolejnych zakupów. Kurtyna.
Kolejka pod znakiem comeback’ów
Zakończona seria gier w Premier League uraczyła kibiców obficie pasjonującymi zwrotami akcji. Pierwszy nastąpił już na inaugurację kolejki w meczu Wolves – Liverpool. Gospodarze niespodziewanie prowadzili od wczesnej fazy spotkania, a w pierwszej połowie mogli jeszcze spokojnie podwyższyć wynik. Zawiodła nieskuteczność, a po przerwie The Reds obudzili się i z marszu wrzucili szósty bieg. Zamknęli na własnej połowie Wilki i stłamsili ich. Wyrównanie przyszło w 55 minucie za sprawą Cody’ego Gakpo. Na 5 minut przed końcem swoje grzechy ze straconej bramki odkupił Andy Robertson, który popisał się genialną akcją ofensywną, a wynik na 3-1 ustalił samobój Hugo Bueno po strzale Elliotta w 91 minucie.
Identyczny wynik padł w spotkaniu Aston Villi z Crystal Palace. Tym razem to goście prowadzili 1-0 po golu Edouarda w 47 minucie. Zespół z Birmingham nie dawał jednak za wygraną i wszystkie trzy bramki zdobył po 86 minucie. Najpierw wyrównał Jhon Duran, który pięknie uderzył z woleja. W 98 minucie rzut karny wykorzystał Douglas Luiz, a w 101 minucie wygraną The Villans przypieczętował Leon Bailey.
Chyba najbardziej dramatyczny przebieg i tak miało starcie pomiędzy Tottenhamem a Sheffield United. Goście byli skazywani na pożarcie przy świetnej formie Kogutów na początku sezonu, lecz na boisku gra się tym razem nie kleiła. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry po rzucie z autu(!) Gustavo Hamer dał sensacyjne prowadzenie Szablom. Cała magia natomiast działa się w doliczonych dwunastu minutach. Pierw wprowadzony w 80 minucie Richarlison zdobył swoją dopiero drugą bramkę w koszulce Tottenhamu, a 12o sekund później asystował przy decydującym trafieniu Kulusevskiego. W taki sposób Spurs wydarli kolejne trzy oczka w tym sezonie.
Pozostałe wyniki:
Fulham – Luton Town 1-0
West Ham United – Manchester City 1-3
Newcastle – Brentford 1-0
Chelsea – Bournemouth 0-0
Everton – Arsenal 0-1
Nottingham Forest – Burnley 1-1