Jesteśmy w 2025 roku. Minęło już ponad 20 lat od pięknego mundialu, podczas którego Ronaldo Nazário wraz z kadrą Brazylii uniósł Puchar Świata. Tamte chwile wciąż żyją w pamięci wielu kibiców – nie tylko ze względu na trofea, ale przede wszystkim dzięki emocjom, jakie towarzyszyły każdemu meczowi.
Dlaczego wtedy – niezależnie od wieku – piłka nożna nie nudziła? Dlaczego potrafiła przyciągnąć przed telewizory całe rodziny, sąsiadów, dzieci i dorosłych? Dlaczego każdy mecz był wydarzeniem, którego nie chciało się przegapić? A dziś? Dziś kibic włącza mecz z myślą, że może coś się wydarzy – i po 10, może 15 minutach przełącza kanał albo patrzy w telefon.
Spróbuję się dziś przyjrzeć temu zjawisku i przedstawić moją subiektywną opinię.
Od kilku lat na rynku piłkarskim zauważamy trend, w którym federacje takie jak UEFA czy FIFA organizują specjalne turnieje, które wydają się być bezsensowne. Przykładem mogą być Klubowe Mistrzostwa Świata, które kiedyś miały sens – drużyny biorące udział w tych rozgrywkach były mistrzami swoich kontynentów. To dawało kibicom poczucie, że te drużyny naprawdę reprezentują najlepsze zespoły z różnych zakątków świata. Niestety, w ostatnich latach widać, że FIFA próbuje stworzyć iluzję, jakoby Europa i przykładowo Australia były na tym samym poziomie piłkarskim.
Europa to miejsce, gdzie futbol jest głęboko zakorzeniony, gdzie inwestycje w piłkę nożną są ogromne, a tradycja sięga dziesiątek lat. Z kolei Australia to region, w którym piłka nożna wciąż jest na uboczu – owszem, ludzie tam grają, ale to wciąż rzadkość. Wielcy sponsorzy nie są skłonni inwestować w regiony, gdzie popularność futbolu nie jest na wysokim poziomie, bo po co lokować pieniądze w miejsce, gdzie nie ma wielkiego zainteresowania, a więc i potencjału zysku? Racjonalnym podejściem jest inwestowanie tam, gdzie sport jest masowo oglądany, czyli w Europie.
Ostatecznie Klubowe Mistrzostwa Świata kończyły się tak, że zwycięzca Ligi Mistrzów praktycznie co roku wygrywał cały turniej, co prowadziło do coraz mniejszego zainteresowania kibiców. To właśnie oni są najważniejszym elementem piłkarskiego świata, ale ich głos zdaje się być ignorowany przez FIFA. Federacja chciała zmienić Klubowe Mistrzostwa Świata w coś na wzór Mistrzostw Świata reprezentacji, ale jak na razie ten pomysł nie wypalił. Nadal dominują wielkie europejskie kluby.
Kibice mieli być zainteresowani, ale rzeczywistość okazała się inna. Bilety na jeden mecz kosztowały nawet 300 euro, a potem obniżono cenę do 48 euro, ale to nie zmieniło sytuacji – kibice i tak nie byli zainteresowani. Ci, którzy naprawdę chcieli obejrzeć mecz, najczęściej oglądali go w domu. Piłka nożna przechodzi ten sam kryzys, który dotyka kino – dziś ludzie preferują Netflixa niż tradycyjne wyjście do kina. FIFA twierdziła, że organizacja tego turnieju jest dla kibiców, ale to było kłamstwo. Włożono tam ponad miliard euro, ale to tylko interesuje kluby, które chcą zarobić. Turniej odbywa się w lipcu, kiedy kibice są zmęczeni rokiem oglądania lig i europejskich pucharów. Po dwóch tygodniach przerwy dostają Klubowe Mistrzostwa Świata, co nie spotkało się z ich entuzjazmem. A co mają powiedzieć piłkarze, którzy muszą grać przez 90 minut? Kibice tylko oglądają, ale to zawodnicy muszą dawać z siebie wszystko na boisku.
Faktem jest, że dla federacji liczy się tylko kasa, a nie pasja, która była obecna w piłce nożnej przez dekady.
Głównym powodem tego, co dzieje się z futbolem, są przepychanki i kasa, którą chcą zarobić wielkie marki, nie zwracając uwagi na piłkarzy i kibiców. Jednak to my, kibice futbolu, zaprzepaściliśmy sytuację, ponieważ nie powiedzieliśmy „STOP”. To my jesteśmy najważniejszym ogniwem – to my dajemy pieniądze klubom i piłkarzom. Gdyby zawodnicy grali tylko dla siebie, nie byłoby tego całego przemysłu. To my chodzimy na stadiony, wykupujemy subskrypcje, kupujemy klubowe koszulki. Na razie najważniejsze osoby tego nie widzą, ale mogą się obudzić w sytuacji, gdzie na stadionie, który pomieści 80 tysięcy ludzi, zasiądzie tylko 20 tysięcy. Wtedy będą musieli ponieść konsekwencje. Już widzimy pierwsze konsekwencje tego, że FIFA organizuje taki natłok meczów, przez co wielu kibiców po prostu zasypia podczas transmisji, bo stają się one coraz bardziej monotonne. Bez względu na to, o której wstaniemy, mecz często wygląda tak samo. Kiedyś to nie było aż tak odczuwalne. Jednak to od nas, kibiców, zależy przyszłość futbolu. To my musimy zrobić pierwszy krok, bo tylko w ten sposób możemy wpłynąć na zmiany.
Nikodem Cygan
Dziennikarz tygodnika „Piłka nożna”
Źródło zdjęcia: https://czest.info/