Florian Wirtz trafił do Bayeru Leverkusen w 2020 roku i od początku budził ogromne nadzieje. Prawdziwy przełom nastąpił jednak po przyjściu Xabiego Alonso, który pomógł wydobyć z młodego Niemca pełnię potencjału. Dziś Wirtz błyszczy jak nigdy wcześniej, ale przed nim nowe wyzwanie – wszystko wskazuje na to, że tego lata zmieni klub.
W swoim pierwszym sezonie w barwach Bayeru Leverkusen Florian Wirtz zdobył 8 bramek, czym od razu pokazał, że nie jest tylko kolejnym „młodym z potencjałem”, a kimś znacznie więcej. Z sezonu na sezon jego statystyki i wpływ na grę rosły, a jego występy wyróżniały się na tle nie tylko rówieśników, ale i doświadczonych ligowców. Wirtz udowodnił, że nie jest zawodnikiem, który zniknie w cieniu – jak wielu przed nim – tylko piłkarzem, którego porównania do Zidane’a czy innych wielkich pomocników wcale nie są przesadzone.
Sezon 2023/2024 był dla niego – i całego Bayeru – historyczny. Leverkusen sięgnął po pierwsze mistrzostwo Niemiec, a Wirtz dołożył do tego dorobku aż 18 bramek i 20 asyst. Takie liczby, jak na 21-latka, budzą uznanie nawet u największych sceptyków. Do tego triumf w Pucharze Niemiec – kompletna kampania, którą niemal w pojedynkę mógłby wrzucić do portfolio.
W obecnym sezonie, choć szanse na obronę tytułu maleją, Wirtz nadal nie zawodzi – 15 bramek nie zdobywa się przecież przypadkiem. Jego nazwisko ponownie znajduje się na celowniku największych klubów, a jak zawsze, gdy ktoś gra dobrze w Niemczech – Bayern Monachium nie może usiedzieć spokojnie.
Według portalu Transfermarkt wartość rynkowa Wirtza wynosi aż 140 milionów euro, a jego kontrakt z Leverkusen obowiązuje do 2027 roku. Mimo to, jak donosi Santi Aouna z Foot Mercato, Wirtz jest blisko podpisania kontraktu z Bayernem i wszystko wskazuje na to, że od przyszłego sezonu zobaczymy go w bawarskich barwach. Dla Bayernu byłby to idealny sposób na załatanie dziury po odejściu Thomasa Müllera, który po 25 latach szykuje się do pożegnania z klubem. Trudno o bardziej symboliczne przekazanie pałeczki – legenda odchodzi, przyszłość wchodzi.
Źródło zdjęcia: Forbes