Wiecznie uśmiechnięty ojciec [KRAKOWSKI BOHATER DNIA]

23 czerwca – w świecie sportu to Dzień Olimpijski, rocznica powstania Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Natomiast poza sportem (podobno) też jest życie. A jednym z bardziej znanych tatusiów, którzy również swoje święto mają tego dnia, jest Piotr Lisek – dzisiaj z nieznikającym z jego twarzy uśmiechem zajął czwarte miejsce.

Lisek dzień na Stadionie Śląskim zaczął od konferencji prasowej, w której brał udział wraz z Pią Skrzyszowską, Lieke Klaver i Zane Weirem. Mimo że konferencja z początku była prowadzona wyłącznie po angielsku, Piotr odpowiadał na pytanie po polsku, zasłaniając się słabszą znajomością angielskiego – choć później z konieczności sam przetłumaczył swoją wypowiedź na ten język dość sprawnie, a z pewnością zrozumiale. Wypowiedź, którą rozpoczął od zdementowania informacji, że jest zawsze wyluzowany – „po prostu mam duże zęby i mam problem zmieścić je w buzi”.

Tak, to jest właśnie Piotr Lisek, jakiego znamy od wielu lat. Nie traci dobrego humoru, fani lgną do niego w nie mniejszym stopniu, niż on do nich. Podczas rozgrzewki, a nawet podczas konkursów zachęca widownię do dopingowania, wraz z kolegami ze skoczni wykonuje efektowne salta na materacu… słowem – „robi show”. W 2021 roku przed ślubowaniem w Centrum Olimpijskim poprzedzającym wylot na igrzyska do Tokio, na Piotra, jak i na innych sportowców, czekało kilku „łowców autografów”. Szukali Liska zastanawiając się, czy on już przyszedł. „Nie no, jakby Piotrek już tu był, to byśmy go na pewno usłyszeli. Nie da się go nie zauważyć.” I faktycznie, gdy już się pojawił, łatwo było go zlokalizować. A on sam, rzecz jasna, chętnie podpisał zdjęcia, zrobił sobie zdjęcie…

Tak, zrobił zdjęcie – a nie tylko zapozował do niego. Bo nierzadko to Piotr bierze do ręki telefon kibica i własnoręcznie robi to selfie. A właściwie dwa – z charakterystyczną „rozdziawioną paszczą” oraz z wyszczerzonymi zębami. Tak też było dzisiaj, gdy jeden z wolontariuszy po konferencji prasowej poprosił o wspólne zdjęcie z Piotrem Liskiem i Pią Skrzyszowską.

Takiego Piotra Liska znamy podczas zawodów i dookoła nich, podczas innych wydarzeń. Ale czy można być całe życie tak uśmiechniętym? Dzień Ojca jest dobrym momentem, aby Piotra, ojca niespełna czteroletniej Liliany o to zapytać – tym bardziej, że do strefy mieszanej przyszedł z córką. I tym bardziej, że spiesząc się i po konsultacjach z Lilą poprosił o tylko dwa pytania, po czym… zrobił całą robotę za nas i za siebie sam: „Kto zadaje pytania? Piotr Lisek Piotrowi Liskowi! Jak tam Dzień Ojca? Spoko! Jak tam skoki? Spoko! Jak tam atmosfera? Spoko! Szkoda tylko, że tak mało ludzi, ale mam nadzieję, że lepiej będzie jutro! Dziękuję!”

Oczywiście, później już rozmowa przebiegała jak to zazwyczaj wygląda w strefie mieszanej, choć temat Dnia Ojca pod koniec również powrócił, gdy córka dała tacie prezent – zakładając mu na głowę swoją opaskę. „Już niedługo będę podwójnym tatą, tak że też się cieszę. W październiku kolejna latorośl i mam nadzieję, że będzie tak grzeczna, jak ta latorośl, oczywiście, sarkazm delikatny, bo jest po tatusiu niesforna, ale pozytywnie!”

Ale też mimo Dnia Ojca, Lisek nie zapomina o swojej drugiej połówce – „Cieszę się, że moja żona staje na wysokości zadania i naprawdę, kiedy mnie nie ma, to cieszę się, że ogarnia. Jeszcze na początku, zanim zostaliśmy rodzicami to nie myśleliśmy, że tak będzie. Tak że – dzięki, Mała!”

A korzystając z okazji w imieniu redakcji Radia GOL wszystkim tatusiom składam najlepsze życzenia z okazji Dnia Ojca!

korespondencja z Krakowa/Chorzowa

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze