Faza zasadnicza obecnego sezonu Plusligi nieubłaganie zbliża się do końca. Przedstawiamy opis wszystkich rozegranych spotkań 24. serii gier.
GKS Katowice – BBTS Bielsko-Biała (2:3)
Pierwsze zwycięstwo w 2023 roku zanotowali w niedzielę siatkarze z Bielska-Białej – BBTS pokonał po tie-breaku faworyzowaną “Gieksę”. Gospodarze dwukrotnie zmuszeni byli odrabiać straty, wpierw po porażce w pierwszym, a następnie w trzecim secie. Piąta partia zakończyła się stosunkowo pewnym triumfem gości, którzy powiększyli swój ligowy dorobek do ośmiu punktów. MVP spotkania wybrano Konrada Formelę (14 punktów, 46% skut. w ataku).
Aluron CMC Warta Zawiercie – PSG Stal Nysa (3:0)
Bardzo pewne zwycięstwo nad gośćmi z Nysy zanotowali siatkarze Warty Zawiercie. Gospodarze wygrywali poszczególne odsłony kolejno do: 19, 17 i 15, w efekcie czego zgromadzeni kibice opuścili halę przy ulicy Blanowskiej już po nieco ponad godzinie. Niedzielny triumf umożliwił podopiecznym Michała Winiarskiego awans na pozycję wicelidera rozgrywek, choć czyhający za plecami Zawiercian Jastrzębski Węgiel wciąż dysponuje zaległym spotkaniem.
LUK Lublin – Trefl Gdańsk (0:3)
Gdańszczanie odnieśli w sobotni wieczór przekonujące zwycięstwo nad drużyną LUK Lublin. Tym samym Trefl powrócił na zwycięską ścieżkę, którą opuścił pod koniec stycznia przegrywając 0:3 w Jastrzębiu. Porażka odniesiona we własnej hali znacznie oddaliła podopiecznych Dariusza Daszkiewicza od upragnionej fazy play-off – na dzień dzisiejszy strata Lublinian do ósmej pozycji wynosi już cztery punkty. MVP spotkania wybrano rozgrywającego Lukasa Kampę.
Indykpol AZS Olsztyn – Asseco Resovia Rzeszów (1:3)
24. kolejkę obecnego sezonu Plusligi otworzyliśmy w Iławie. Resovia rozpoczęła spotkanie z mocnym przytupem, pewnie triumfując w inauguracyjnej partii do 14. Olsztynianie zmuszeni byli skorygować pierwotne założenia, choć nie przyniosło to natychmiastowych rezultatów – drugi set również padł łupem gości. Dopiero w trzeciej odsłonie gry podopieczni Javiera Webera zdominowali rywala, jednocześnie łapiąc kontakt. Finalnie pogoń nie zakończyła się powodzeniem – goście po prawdziwym dreszczowcu w czwartym secie ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, dopisując do ligowego dorobku komplet punktów.
Jastrzębski Węgiel – Projekt Warszawa (1:3)
Perfekcyjnie naoliwiona machina pod przywództwem trenera Piotra Grabana mknie przez rozgrywki Plusligi niczym taran. W sobotnie popołudnie “Stołeczni” pewnie pokonali dobrze prezentujący się w ostatnim czasie Jastrzębski Węgiel. Goście już od samego początku zdominowali przeciwnika, szybko obejmując prowadzenie. Jastrzębianie błyskawicznie wyrównali już kilkadziesiąt minut później, lecz były to jednocześnie ostatnie chwile dominacji gospodarzy – kolejne dwie odsłony spotkania padły pewnym łupem Warszawian. Tym samym Jastrzębski ma już cztery punkty straty do okupującej pozycję lidera rozgrywek Resovii.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Barkom Każany Lwów (3:0)
Spotkanie bez historii? Niezupełnie. Choć gospodarze zgodnie z planem ograli gości z Lwowa bez straty seta, nie obyło się i bez problemów. Barkom nawiązał walkę już od pierwszych piłek, przedłużając inauguracyjnego seta do 35 minut (ostatecznie Lwowianie polegli 28:30). Kolejne partie upływały już pod znakiem nasilającej się dominacji gospodarzy, którzy ostatecznie mogli cieszyć się z siedemnastego zwycięstwa w trwającym sezonie.
Cerrad Enea Czarni Radom – Ślepsk Malow Suwałki (0:3)
Suwalczanie wykonali w piątkowy wieczór istotny krok w kierunku fazy play-off – wyraźny triumf na wyjeździe w Radomiu pozwolił podopiecznym Dominika Kwapisiewicza zdegradować z ósmej pozycji drużynę Stali Nysa, równolegle lokując się w strefie premiowanej dalszą grą o Mistrzostwo Polski. MVP spotkania wybrano rozgrywającego Matiasa Sancheza.
PGE Skra Bełchatów – Cuprum Lubin (2:3)
Czarna seria Bełchatowian trwa. Co gorsze, zdaje się, że siatkarze Skry zmagają się z pewnego rodzaju blokadą psychiczną, albowiem właśnie to sugeruje przebieg niedzielnego pojedynku. Gospodarze zwycięstwo mieli już niemal na wyciągnięcie ręki, jak zdawać się mogło po pierwszych dwóch setach – obu zakończonych triumfem podopiecznych Andrei Gardiniego. Co nastąpiło później? Prawdziwy kataklizm. Trzecią oraz czwartą odsłonę, a następnie tie-break Bełchatowianie przegrali w sposób niesłychanie bolesny, żeby nie powiedzieć frajerski (dwukrotnie 23:25, następnie piąty set po grze “na przewagi” 17:19). Tym samym Skra pozostaje ostatnią drużyną bez ligowego zwycięstwa w roku 2023.
Autor: Mateusz Kurpiewski