Zapowiedź wyścigu o Grand Prix Kanady

Czas na dziewiąty wyścig Formuły 1 w sezonie 2022. Kierowcy będą się ścigać w Montrealu po dwóch latach przerwy. Początek rywalizacji o 20:00 czasu polskiego.

Wczorajsze kwalifikacje jak wiemy były niesamowicie emocjonujące i odnotowaliśmy kilka niespodzianek. Wszystko to z powodu pokaźnego deszczu. Dziś ma jednak być suchy tor. Prognozy wskazują, że ma być słonecznie, przyjemnie. Dzięki temu łatwiej będzie wytypować co się wydarzy na torze. Z pewnością wielu kibiców dziś zasiądzie na trybunach w Kanadzie. 

Tor Gillesa Villeneuva liczy 4361 metrów. Ćwierć tego ,,kółka” stanowi prosta mająca aż 1064 metry. To tam należy spodziewać się największej szansy na wyprzedzenie i rzecz jasna aktywowanie systemu DRS. Na tym torze oczywiście ten manewr jest bardzo możliwy i dzięki temu z pewnością będziemy świadkami ciekawego widowiska. Kierowcy będą osiągać tutaj prędkości do 317 km/h. Rekordzistą toru jest dotychczas Valtteri Bottas, który jeszcze w barwach Mercedesa w 2019 roku osiągnął czas 1:13:078. Łącznie wyścig dzisiejszy będzie liczył 70 okrążeń. To długi dystans wynoszący razem 305 kilometrów i 27 metrów. Na tym obiekcie przede wszystkim kluczowe jest zachowanie średniego poziomu przyczepności aerodynamicznej i chłodzenia. Zużycie paliwa na jednym okrążeniu wynosi około 1,453 kg.

Z pierwszego rzędu wystartują Max Verstappen i Fernando Alonso. Holender jest faworytem do zwycięstwa i zgarnięcia kolejnych punktów, które umożliwiłyby mu jeszcze bardziej powiększenie przewagi w klasyfikacji nad jego głównym rywalem, Charlesem Leclerciem, który ma swoje problemy. Hiszpan jest największą sensacją wczorajszych kwalifikacji. Jego samochód się świetnie sprawował, warunki deszczowe mu służyły, potrafił on wykazać się świetnymi umiejętnościami i znalazł się dzięki temu na czele stawki. Jego głównym celem będzie dowiezienie podium. Oczywiście na starcie będzie chciał głównie zagrozić Holendrowi, wyprzedzić go przy dojeździe do pierwszego zakrętu. By tak musiało się to stać musiałby to zrobić perfekcyjnie. Wiemy, że potrafi świetnie wystartować, wykorzystać maksymalnie potencjał maksymalnie swojego samochodu. Umie również bronić się. Pokazał to chociażby w walce z Lewisem Hamiltonem w poprzednim sezonie. Jednak nie ma co się czarować, że na etapie całego wyścigu dwukrotny mistrz świata nie ma szans konkurować z Maxem, bowiem dysponuje dużo gorszym tempem. Zdecydowanie będzie on chciał to przykryć na pierwszych okrążeniach, bowiem wtedy jeszcze tak bardzo tego nie widać a przy okazji będzie chciał uciec kierowcom znajdującym się za nim. Polować na niego będą Carlos Sainz i Lewis Hamilton, który dokonał świetnej rzeczy kończąc kwalifikacje na czwartym miejscu. Pozycja startowa jego jest niezła i ma szanse powalczyć o miejsce na podium. Zawodnik Ferrari nie raz rozczarowywał swoją dyspozycją w trakcie wyścigu kończąc go przedwcześnie, popełniał błędy. Będzie chciał zagrozić Maxowi Verstappenowi, jak najszybciej go dopaść, zbliżyć się do niego, pomóc zespołowi, no bo to on jedyny z ekipy z Maranello może coś zrobić z tym. W nim jedyna nadzieja. Przed tym kierowcą jednak ciężkie zadanie wiedząc, że nie jest w najwyższej dyspozycji. Tuż za nimi ustawią się dwaj kierowcy Haasa – kolejno Kevin Magnussen i Mick Schumacher. To była niesamowita niespodzianka, nikt tego nie spodziewał się. Wreszcie Gunther Steiner ma powody do dumy, bowiem od dawna nie miał aż tak korzystnej sytuacji na starcie. Będzie jednak im nieprawdopodobnie ciężko utrzymać lokatę w pierwszej dziesiątce, minimalnie zapunktować. Dysponują zdecydowanie gorszym tempem niż przeciwnicy znajdujący się za nimi. Nie daję im większych szans na wykonanie zadania. George Russel za to od początku z pewnością będzie atakował. W kwalifikacjach zaryzykował. Chcąc powalczyć o Pole Position założył slicki. Na nic dobrego się to jednak zdało. Zanotował uderzenie w bandę a co za tym idzie uszkodzenia w swoim samochodzie. Teraz jego celem będzie walka o miejsce w czołowej piątce. Nie będzie dla niego nic trudnego wyprzedzić dwóch kierowców przed nim a później może wszystko się zdarzyć. A może to wreszcie 7- krotny mistrz świata będzie lepszy od swojego partnera zespołowego? Po raz pierwszy również Guanyu Zhou zajął miejsce w pierwszej dziesiątce sesji kwalifikacyjnej. Mógł sprawdzić się w Q3, ale tam był najwolniejszy. Zobaczymy co będzie w stanie zdziałać w wyścigu. Za plecami będzie miał swojego partnera z zespołu – Valtteriego Bottasa. Ciekawe jest to jakie polecenia będzie wydawał zespół. Jednak możliwe jest, że Fin zaatakuje Chińczyka na samym starcie i będzie chciał osiągnąć coś więcej. Daniel Riccardo wystartuje za to z dziewiątego pola. Ma szanse na punktowaną pozycję po przekroczeniu linii mety. To pozytywne zaskoczenie, bowiem w większości nie notował dobrych wyników. Okazał się lepszy od swojego partnera zespołowego Lando Norrisa, który z powodu problemów z jednostką napędową musiał się wycofać i jest zmuszony rozpocząć zmagania z 14. pozycji. Przed nimi trudna walka. Jako kolejne rozczarowanie należy zakwalifikować Sergio Pereza, który z powodu popełnionego błędu – wjechania w bandę podczas wykonywania zakrętu zakończył kwalifikacje już w Q2. To największy zawód. Dzisiaj jednak od początku mając do dyspozycji świetny bolid i będąc ostatnio w dobrej formie na pewno ma zamiar atakować, wyprzedzać jak najszybciej, zbliżać się do czołówki i osiągnąć najlepsze możliwe miejsce. Z pewnością będzie jednym z tych, którzy liczą na samochód bezpieczeństwa. Właśnie w dole stawki szykuje się największa walka, bowiem z 16. pola wystartuje Sebastian Vettel odnajdujący się coraz lepiej w swoim samochodzie i z pewnością spodziewajmy się jego przesunięć do przodu w klasyfikacji wyścigu. Do tego dołączają jeszcze chociażby Charles Leclerc, który dostał karę za wymianę silnika i Yuki Tsunoda za to samo. Szczególnie Monakijczyk będzie chciał zgotować dziś największe show, pobudzić kibiców. No bo przecież na pewno będzie wyprzedzał. Ma szybki wóz i umiejętności do tego, by znaleźć się przynajmniej w pierwszej dziesiątce. Jednak on liczy na coś więcej, chce jak najszybciej zbliżyć się do czołówki, chociaż trudno przypuszczać by miał szanse rywalizować z Maxem Verstappen. Bardziej możliwa jest walka Monakijczyka z Meksykaninem bardziej w drugiej połowie sezonu. Chociaż o to również może być ciężko, bowiem Scheco jest sześć miejsc z przodu i do tego Red Bull ma przecież lepsze tempo wyścigowe. Zatem szykujmy się na niesamowite emocje, których z pewnością nie zabraknie. 

 

 

Marcin Kowalewski

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze