Za nami 3 dzień z turniejem World Cup of Darts. Sobota to 1/8 finału. Niestety na tym etapie zatrzymała się polska para w składzie Krzysztof Ratajski i Sebastian Białecki, którzy ulegli Belgom. Już dzisiaj ostateczne rozstrzygnięcia. Jak wyglądały sobotnie pojedynki?
(6) Irlandia Północna (Daryl Gurney, Brendan Dolan) – Nowa Zelandia (Ben Robb, Warren Parry) 2:0
Daryl Gurney — Ben Robb 4:2
Brendan Dolan — Warren Parry 4:2
W tym dwumeczu nie było żadnej niespodzianki. Wygrała para lepsza, która w poszczególnych meczach potrzebowała trochę czasu, by się rozkręcić, ale jak już do tego doszło, to zarówno Rob, jak i Parry nie mieli argumentów, by odpowiedzieć. Gurney gra bardzo dobry turniej, kolejny raz kończy lega z ponad 100 punktów, zaś Dolan to solidny poziom, potrafi dołożyć kilka maksów. Obaj Irlandczycy bardzo mocni na dublach. Na pewno nie są bez szans w ćwierćfinałowym meczu.
(3) Holandia (Danny Noppert, Dirk van Duijvenbode) – Irlandia (Steve Lennon, William O’Connor) 2:0
Danny Noppert – William O’Connor 4:1
Dirk Van Duijvenbode – Steve Lennon 4:1
Przed spotkaniem zawodnicy zamienili się rywalami, jednak jak widać po rozstrzygnięciach nie miało to większego znaczenia, bo faworyt wygrał i to bardzo zdecydowanie. Holendrzy są bardzo mocni i bardzo równi. Silni zarówno w pojedynkach indywidualnych, jak i w deblu. Poza tym bardzo przyjemnie się to ogląda. Potwierdzeniem jest Noppert, który grał na średniej 99 punktów, dorzucił aż maksów i miał niezłe 4/10 na dublach. Van Duivenbode był chyba najlepszym zawodnikiem dnia licząc wszystkie mecze. 4 maksy, 4/5 na dublach i fantastyczne 110 punktów średniej na 3 lotkach. Oranje mogą stworzyć z Irlandią Północną fantastyczny mecz.
(2) Walia (Gerwyn Price, Jonny Clayton) – Austria (Mensur Suljović, Rowby-John Rodriguez) 2:1
Gerwyn Price — Mensur Suljović 4:3
Jonny Clayton – Rowby-John Rodriguez 2:4
Gerwyn Price / Jonny Clayton — Mensur Suljović / Rowby-John Rodriguez 4:3
To była wyrównana rywalizacja i to bardzo niespodziewanie. Chyba nikt nie oczekiwał, że Walia będzie mieć takie problemy. To był pierwszy z 4 pojedynków, kiedy doszło do rywalizacji deblowej, która ponownie była bardzo wyrównana i o wszystkim decydował ostatni leg, który pewnie padł łupem Walijczyków. Tak naprawdę Austriacy poziomem nie odbiegali od swoich rywali, a można powiedzieć, że momentami prezentowali się nawet lepiej. W pierwszym meczu o wygranej decydował licznik Price’a. Rodriguez potrafił przełamać Claytona, zaś debel to ponownie własny licznik, a i słabsza postawa Austriaków, którzy nie mieli szansy dojścia na choćby jedną podwójną lotkę.
(7) Niemcy (Gabriel Clemens, Martin Schindler) – Dania (Vladimir Andersen, Andreas Toft Jorgensen) 2:0
Martin Schindler — Vladimir Andersen 4:1
Gabriel Clemens — Andreas Toft Jorgensen 4:1
Kolejny mecz w tej rundzie do zapomnienia. Gospodarze bardzo szybko i bardzo łatwo uporali się z przeciwnikiem z Danii. W każdym elemencie byli po prostu lepsi. Dania w meczach indywidualnych nie radziła sobie totalnie i widać było różnicę klas. Gdyby turniej toczył się tylko i wyłącznie w meczach deblowych, może wówczas ich szanse byłyby nieco większe. Zarówno Schindler, jak i Clemens zdjęli z siebie presję na wynik i zagrali bardzo pewnie, na wysokim poziomie. Schindler, jak i Clemens bardzo dobrze prezentowali się zarówno na dystansie, jak i na lotkach kończących. Ten dwumecz zamykał sesję popołudniową. Wygrana Niemców oznaczała, że w ćwierćfinale spotkają się z Walią.
(5) Australia (Damon Heta, Simon Whitlock) – Szwecja (Daniel Larsson, Johan Engstrom) 2:1
Simon Whitlock – Johan Engstrom 4:3
Damon Heta – Daniel Larsson 3:4
Damon Heta / Simon Whitlock – Daniel Larsson / Johan Engstrom 4:1
To już pierwszy pojedynek sesji wieczornej, gdzie niespodziewanie zawiódł lider Kangurów, czyli Damon Heta. Szwed Larsson wykorzystał słabszy moment rywala i doprowadził do remisu. Szwecja tak naprawdę przez całą rywalizację nie grała nic konkretnego, jednak faworyt nie potrafił z tego skorzystać. W zasadzie w każdej grze dochodziło do przełamania. Wynik był 2:0 dla Australii i potem dopiero Szwedzi brali się za odrabianie strat. Jak widać wyżej ze zmiennym skutkiem. Nie była to rywalizacja porywająca. Graczem tej rywalizacji zdecydowanie Simon Whitlock. Heta musi poprawić swoją grę, bowiem teraz rywal o wiele trudniejszy, a z dotychczasową grą Australia może przegrać.
(4) Belgia (Dimitri Van den Bergh, Kim Huybrechts) – Polska (Krzysztof Ratajski, Sebastian Białecki) 2:0
Dimitri Van den Bergh — Krzysztof Ratajski 4:1
Kim Huybrechts — Sebastian Białecki 4:2
Szczerze mówiąc w tej rywalizacji wygrali po prostu lepsi. Wygrali ci, którzy byli skuteczniejsi na dublach, a tak właśnie grali Van den Bergh i Huybrechts. Gra na krótkim dystansie wymaga wejścia na wysoki poziom od samego startu, a tego po stronie Ratajskiego i Białeckiego niestety nie było. Co prawda można powiedzieć, że im dalej w mecz, tym średnie Polaków rosły, Belgów malały, jednak brakowało czasu na to, by straty odrobić przy dobrze funkcjonujących rywalach na podwójnych.
(1) Anglia (Michael Smith, James Wade) – Łotwa (Madars Razma, Nauris Gleglu) 2:1
Michael Smith — Nauris Gleglu 4:0
James Wade — Madars Razma 3:4
Michael Smith / James Wade — Madars Razma / Nauris Gleglu 4:2
Szczerze mówiąc tę rywalizację można by nazwać walką dwóch gwiazd z czołówki rankingu PDC z jednym biednym Łotyszem, który otrzymywał bardzo mocną pomoc od swojego partnera. I tak Razma wycisnął z tej rywalizacji, ile się dało, za co mu wielkie brawa, jednak to rywalizacja drużynowa i taki wynik decyduje o awansie. Smith kolejny raz potwierdził świetną formę, zagrał na średniej 100 punktów, poza tym nie stracił lega jako jeden z dwóch graczy tego dnia. Drugi pojedynek to nie tyle rozczarowanie ze strony Wade’a, co racze dobra gra Razmy, który dodatkowo poszukał przełamania w ostatnim legu. Drużynowo Łotysze już nie mieli po prostu szans. Anglia w ćwierćfinale.
(8) Szkocja (Peter Wright, John Henderson) – Portugalia (Jose Oliveira de Sousa, Vitor Jeronimo) 2:1
John Henderson – Vitor Jeronimo 4:0
Peter Wright – Jose Oliveira de Sousa 3:4
Peter Wright / John Henderson – Jose Oliveira de Sousa / Vitor Jeronimo 4:0
Patrząc na szkocką parę, to wydaje mi się, że lepiej wygląda ten bardziej niedoceniany Henderson. Równy poziom od pierwszego lega już w starciu piątkowym, zaś Wright znowu rozczarowuje, nie był w stanie aż 3 razy utrzymać swojego licznika, jednak należy też pochwalić de Sousę, który w tym legu grał świetnie i 3 razy rzucał co najmniej 140. Decydował kolejny raz tego dnia mecz deblowy i tutaj widać było wyraźnie, że de Sousa nie ma wsparcia od partnera z drużyny i ten mecz może iść tylko w jedną stronę. Tak właśnie było. Szkocja jest w kolejnej rundzie. Są o krok bliżej od obrony tytułu.
Od godziny 13 zaplanowano kolejną rundę, którą są ćwierćfinały. Ta runda prezentuje się następująco (mecze indywidualne ustalone na ten moment, może dojść do zmian):
- 13:00 (3) Holandia — (6) Irlandia Północna
Danny Noppert — Daryl Gurney
Dirk Van Duijvenbode — Brendan Dolan
- 14:00 (2) Walia — (7) Niemcy
Jonny Clayton — Gabriel Clemens
Gerwyn Price — Martin Schindler
- 15:00 (4) Belgia — (5) Australia
Kim Hyubrechts — Damon Heta
Dimitri Van den Bergh — Simon Whitlock
- 16:00 (1) Anglia — Szkocja (8)
Michael Smith — John Henderson
James Wade — Peter Wright
A o to pary półfinałowe:
(1) Anglia / (8) Szkocja — (4) Belgia / (5) Australia
(3) Holandia / (6) Irlandia Północna — (2) Walia / (7) Niemcy