Dobiegł końca jakże wspaniały i emocjonujący sezon 2021/22 w rozgrywkach Serie A. Czas to sobie wszystko podsumować.
Mistrzem Włoch kampanii 2021/22 został Milan. Zgromadził na swoim koncie 86 punktów. Taki rezultat robi wrażenie. Teraz to oni są królami nie tylko Mediolanu, ale i całej Italii. Stefano Pioli dokonał czegoś co wydawało się niemożliwe. Z taką ekipą bez dobrego prawego skrzydłowego i ofensywnego pomocnika zdobył dziewiętnaste Scudetto po jedenastu latach przerwy dla tego klubu. Z pewnością przede wszystkim zarząd będzie chciał w najbliższym mercato sprowadzić dobrych graczy na te pozycje. Przywrócił Rossonerich na tron, należne im miejsce. Udało się to dzięki temu, że wszyscy tworzyli jedną drużynę, w każdej sytuacji poszli by w ogień, trzymali się razem bez względu na okoliczności, wierzyli w powodzenie wyznaczonego celu. Byli silni. Zdecydowanie zasłużyli na tytuł najbardziej. Dostali również niesamowite wsparcie od fanów, którzy zawsze byli licznie zgromadzeni na stadionach, gdzie grała ta drużyna. Nawet na spotkaniach wyjazdowych było dużo kibiców przyjezdnych, szczególnie już w drugiej połowie tego sezonu, gdy wszyscy poczuli, że mogą dokonać czegoś nieprawdopodobnego i jest to możliwe. Miedzy nimi i piłkarzami jest mocna więź. Mimo, że w tej ekipie większość zawodników jest młoda, bez doświadczenia, nigdy wcześniej nic nie wygrała, to zachowała spokój, wspierała się nawzajem, grali już jak mistrzowie, bez stresu. Dążyli do tego wszystkiego mecz po meczu. Szczególnie końcówka jest warta uwagi. W pięciu ostatnich meczach z wymagającymi rywalami, z których każdy aspiruje do gry w europejskich pucharach, zdołali osiągnąć komplet 15 punktów co jest czymś świetnym. Przełomowym momentem była bramka Sando Tonaliego w meczu z Lazio w 92. minucie, która dała zwycięstwo, dała jeszcze więcej motywacji i wiary. Milan wykazał się niesamowitym charakterem, mentalnością, a to również przede wszystkim dzięki Zlatanowi Ibrahimoviciowi. Gdy Szwed przychodził zimą 2020 roku ten klub był na skraju przepaści, przegrał z Atalantą 0:5 i oscylował w dolnych rejonach pierwszej dziesiątki tabeli. Mówił, że przyszedł tu po to, by wprowadzić ten zespół na szczyt i zapewniał, że zdobędzie z tym klubem Scudetto. Jak powiedział tak zrobił. Teraz będą jeszcze większe wymagania, bowiem nie dość, że będą bronić tytułu, to jeszcze podczas losowania grup Ligi Mistrzów są rozstawieni w pierwszym koszyku i z pewnością będą mieli łatwiejszych rywali w tej fazie rozgrywek niż w zakończonym już sezonie, gdzie zajęli czwartą lokatę, wygrywając zaledwie raz. Zdecydowanie ćwierćfinał jest w ich zasięgu.
Zaraz za nimi na drugim miejscu uplasował się ich największy rywal – Inter Mediolan, który stracił do czerwono-czarnych dwa ,,oczka”. Ten rok zdecydowanie mogą zaliczyć do udanych, mimo że nie zdobyli najważniejszego trofeum w kraju. Niewiele do tego zabrakło. Prawdą jest, iż mieli lepszy skład niż Milan, więcej jakości w zespole, lecz nie stanowili tak mocnej drużyny wewnątrz jak przeciwnicy. Mogą za to pochwalić się zdobyciem mniej prestiżowych pucharów, a mianowicie za wygranie Coppa Italia, pokonując w finale Juventus 4:2 po dogrywce i Superpucharu Włoch, również zwyciężając z Bianconerimi. Były zmiany w klubie, przyszedł nowy trener, piłkarze między innymi Dżeko czy Calhanoglu. Turek odszedł z Milanu, by móc wygrać mistrzostwo z Interem, w jego przekonaniu z lepszymi zawodnikami, ale poległ i jest teraz pośmiewiskiem. W dwóch poprzednich kampaniach dwie drużyny z Mediolanu dwukrotnie zdobyły Scudetto, a Hakan nie uczynił tego ani razu. W Lidze Mistrzów doszli do 1/8 finału, gdzie nie najlepiej trafili i zostali wyrzuceni z rozgrywek przez Liverpool, ulegając im w pierwszym starciu u siebie 0:2, później wygrali na wyjeździe 1:0, ale to nie wystarczyło.
Na najniższym stopniu podium stanęła ekipa Luciano Spalettiego, która przez większość sezonu liczyła się w rywalizacji o mistrzostwo. Poległa jednak zdecydowanie za wcześnie. Za wiele mieli wpadek. Nie wytrzymali presji i mocnego tempa narzuconego przez Mediolan. Przegrali między innymi z Fiorentiną na własnym boisku 2:3 i był to gwóźdź do trumny. Ostatecznie do nowych mistrzów stracili siedem punktów. Tą lokatę jednak należy docenić, bowiem po dwóch latach przerwy wreszcie zagrają w fazie grupowej Ligi mistrzów. To jest spory krok naprzód dla Neopolitańczykówi daje nadzieje na lepszą przyszłość. Z pewnością są w stanie walczyć o najwyższe cele, tylko potrzeba trochę opanowania i charakteru. Jednak w najbliższym sezonie może to nie być takie łatwe, ponieważ kilku kluczowych piłkarzy ma odejść z powodu trudnych problemów finansowych klubu. Pewniakiem niemalże jest odejście Victora Osimhena, najlepszego strzelca, Lorenzo Insigne czy ostatnio słabo spisującego się Piotra Zielińskiego. Czas pokaże co ujrzymy za około trzy miesiące.
Skład drużyn włoskich reprezentujących ten kraj w przyszłorocznej edycji UEFA Champions League uzupełnił Juventus. Jest to główne rozczarowanie sezonu 2021/22. Zawiedli wszystkich, a przede wszystkim samych siebie. Mając taką jakość w drużynie i wywalczyć tylko czwarte miejsce i to z pewnymi problemami to nie przystoi temu klubowi. Drugi sezon z rzędu muszą bić się o tą lokatę. Dystans do pierwszej trójki, a przede wszystkim do lidera rozgrywek jest ogromny i trudno będzie to nadrobić w rok. Nie do tego nas przyzwyczaili i muszą z pewnością zastanowić się nad tym wszystkim i podnieść się z kolan, bowiem inaczej będzie coraz gorzej. Ze Starą Damą żegna się wielka legenda i gwiazda, Paulo Dybala. Na pewno będzie go brakować, był powiązany bardzo emocjonalnie z Bianconerimi, co było widać gdy żegnał się z fanami w swoim ostatnim meczu na Allianz Stadium.
W przyszłym sezonie w Lidze Europy wystąpią dwa rzymskie klubu: Lazio, które zajęło piątą pozycję i Roma plasująca się tuż za nimi ze stratą zaledwie jednego punktu. Mają szanse zajść daleko. Kampania 2021/22 była dla nich początkowym przetarciem, wprowadzaniem filozofii gry nowych trenerów, którzy dołączyli do tych zespołów. Sezon 2022/23 będzie dla nich poważnym sprawdzianem i muszą pokazać na co ich stać, by przekonać do siebie bardziej kibiców i zarząd. Ich celem będzie pierwsza czwórka i gra w Lidze Mistrzów. Potrzeba tylko jeszcze wzmocnić zespoły kilkoma transferami.
W Lidze Konferencji zaś zagra Fiorentina. Zajęła siódme miejsce na koniec sezonu ligi włoskiej. Wracają do europejskich pucharów sześciu latach nieobecności. Są to co prawda najmniej prestiżowe rozgrywki, ale i to z pewnością mocno cieszy fanów i piłkarzy ekipy z Toskanii. Ukłony należą się Vincenzo Italiano, jak świetną robotę wykonał w pierwszym roku pracy z tym zespole. Wreszcie odbijają się od dna, wracają do żywych, pokażą się światu na arenie międzynarodowej. Mają potencjał i możliwości, by włączyć się do gry w przyszłości o większe cele. Trzeba tylko ściągając kilku dobrych zawodników. Tuż za nimi znalazła się Atalanta, która również jest wielkim zaskoczeniem, jednak tym negatywnym. To najgorszy sezon La Dei, od kiedy trenerem jest Gian Piero Gasperini. Najprawdopodobniej zostanie na stanowisku, bowiem wszyscy mają do niego zaufanie. Roczny oddech od Europy dla tego klubu przyda się, by to wszystko sobie poukładali, nakreślili plan działania, a w lidze powalczyli być może ponownie o top 4 jak nas przyzwyczaili do tego w poprzednich latach. Kadra jest niesamowita. Trzeba tylko wydobyć z niej ogromny potencjał, jaki w niej drzemie. Jednym z powodów tak słabszej dyspozycji jest brak kilku ważnych zawodników przez większość sezonu. Czasami musieli grać młodzieżą.
Najlepszym zespołem ze środka tabeli okazał się Hellas Verona. Trochę tracą punktów do ekip walczących o europejskie puchary. Jednak Igo Tudor naprawdę wydobył z tej ekipy wszystko co najlepsze. Grają teraz miło dla oka, ofensywnie, stawiają się wielkim klubom. Przykładem jest chociażby wygrana u siebie z Juventusem czy na wyjeździe z Atalantą. Nigdy się nie cofają, są odważni, mocno pressują rywali już na ich połowie, stwarzają wiele okazji bramkowych. To nie wygodny przeciwnik, oparty także na swojej sile i fizyczności. Znaleźli się wyżej niż chociażby Sassuolo czy Torino.
Spadkowiczami w zakończonym już sezonie są znajdujące się na osiemnastym miejscu Cagliari, które zasłużenie żegna się z najwyższą klasą rozgrywkową na przynajmniej rok. Okazali się gorsi o punkt od Salernitany, skazywanej od początku na rychły spadek. Jednak Davide Nicola po raz kolejny dokonał cudu. Na dziewiętnastej pozycji rozgrywki ukończyła Genoa, a najgorszą ekipą bez cienia wątpliwości jest Venezia.
Statystyki:
Po raz czwartym w swojej karierze nagrodę Capocannoniere zgarnął napastnik Lazio i legenda tego klubu, Ciro Immobile. Uzbierał na swoim koncie 27 goli. Tuż za nim znaleźli się Dusan Vlahović – 24 gole, występujący w pierwszej części kampanii we Fiorentinie, a później od stycznia zamienił swój klub na Juventus. Podium uzupełnił piłkarz Interu Lautaro Martinez, który 21 razy wpakował piłkę do siatki.
Najlepszym asystentem został główna postać Sassuolo – Domenico Berardi, który zanotował 13 asyst. Podium uzupełnili pomocnicy Interu: Hakan Calhanoglu-12 i Nicolo Barella-11.