Drugiego dnia rywalizacji par mieszanych na igrzyskach olimpijskich w Pekinie rozegrano dziesięć spotkań. Po nich na czele tabeli fazy zasadniczej plasuje się para, po której mało kto się tego spodziewał – Włosi.
Stefania Constantini i Amos Mosaner w środę nie weszli na lód – dopiero w czwartkowy poranek zadebiutowali na arenie olimpijskich zmagań w Pekinie. Zwycięstwo 4:0 w partii drugiej przeważyło o tym, że turniej rozpoczęli od pokonania drużyny z USA 8:4. W kolejnej sesji sprawili jeszcze większą niespodziankę, pokonując po dogrywce Szwajcarów 8:7.
Po dwa zwycięstwa mają też cztery pary, które jednak w międzyczasie zanotowały porażki. W tym gronie nie jest zaskoczeniem obecność Brytyjczyków i Szwedów, czyli dwóch ostatnich mistrzów świata w konkurencji par mieszanych (choć w 2019 roku Oskar Eriksson startował w parze z Anną Hasselborg). Po porażce ze Szkotami Eriksson i Almida de Val pokonali dziś Czechów oraz Chińczyków – dwie pozostałe pary zajmujące ex aequo z nimi i Brytyjczykami miejsce drugie. Zarówno Fan i Ling jak i Paulovie mogli poszczycić się wygranymi z Australijczykami – jedyną drużyną, która ma na koncie trzy porażki, choć mecze z USA i Chinami były z ich strony bardzo wyrównane.
Brytyjczycy swoją pierwszą porażkę odnieśli w meczu ze Szwajcarami – nie byłoby to wcale wielkie zaskoczenie – gdyby nie fakt, że w poprzednich meczach, środowym z Chińczykami i popołudniowym z Włochami, Jenny Perret myliła się na potęgę w kluczowych zagraniach. Tym razem jednak przede wszystkim początek meczu potoczył się po myśli wicemistrzów olimpijskich z Pjongczangu (m.in. drugi i czwarty end wygrane 3:0) i pokonali aktualnych mistrzów świata 8:7. Wciąż rozczarowują wyniki Norwegów – Kristin Skaslien i Magnus Nedregotten grają bardzo dobrze, prezentują jedne z najlepszych statystyk pojedynczych zagrań, ale po zdecydowanej wygranej 11:6 z Amerykanami przyszła porażka z Kanadyjczykami.
Ekipa spod znaku klonowego liścia również nie rozpoczęła igrzysk najlepiej – w porannym meczu ulegli Brytyjczykom 4:6, a 55% skuteczności Rachel Homan już mogło budować narrację o tym, że jedna z ikon kanadyjskiego i światowego curlingu ostatnich lat nie radzi sobie na olimpijskich arenach. Spotkanie z Norwegami poszło jej jednak dużo lepiej – głównie dzięki wygranej 4:0 w partii drugiej wraz z Johnem Morrisem zwyciężyli w całym meczu 7:6.
W piątek jeszcze przed ceremonią otwarcia rozegrane zostaną kolejne dwie sesje turnieju par mieszanych. Obie relacjonować będziemy na kanale 1. Radia GOL.
Autor i foto: Wojciech Nowakowski