Mecze grup C i D rozpoczęły 4. kolejkę fazy grupowej Ligi Mistrzyń UEFA. O ile Barcelona i Arsenal potwierdziły swoją pozycję w tabeli, o tyle w grupie D rewanże udały się przegranym sprzed tygodnia.
Podobnie jak w poprzednią środę, najwięcej emocji należało się spodziewać w starciu Bayernu z Olympique Lyon. Wicemistrzynie Francji do Monachium przyjechały naładowane pozytywną energią nie tylko po zeszłotygodniowej wygranej z ekipą z Bawarii, ale też piorunującym zwycięstwem 7:1 w hicie D1 Arkema przeciw Paris Saint-Germain. Jednak tak jak w trzeciej kolejce Ligi Mistrzyń obie bramki dla Olympique Lyon padły po błędach byłej zawodniczki tego klubu, Saki Kumagai, tak w rewanżu w Monachium to właśnie Japonka zanotowała jedyne trafienie, dające Bayernowi trzy punkty i zmniejszenie strat do rywala zza zachodniej granicy.
W rozegranym wcześniej meczu tej grupy BK Häcken podejmowało Benficę. Już w trzeciej minucie Cloé Lacasse dała prowadzenie mistrzyniom Portugalii, które przed tygodniem na własnym terenie musiały uznać wyższość ekipy ze Skandynawii. Ciężko jednak mówić o całkowitym wyciągnięciu wniosków z tej porażki, skoro w 74. minucie rewanżu Elin Rubensson ponownie stanęła przed szansą zdobycia bramki z 11 metrów – szansą, którą tak jak przed tygodniem wykorzystała. Tym razem jednak Benfica potrafiła odwrócić losy spotkania – w doliczonym czasie po wrzutce Francisci Nazareth z rzutu wolnego piłkę do bramki skierowała Catarina Amado, która urwała się obronie byłego już mistrza Szwecji.
A niespodziankach, czy nawet namiastce emocji, ciężko mówić w przypadku zmagań grupy C. Barcelona w wyjazowym meczu z Hoffenheim strzeliła pięć bramek (autorstwa Alexii Putellas, Irene Paredes, Aitany Bonmatí, Marty Torrejón i Any-Marii Crnogorčević), nie tracąc przy tym żadnej, natomiast Arsenal na Meadow Park pokonał HB Køge 3:0 po golach Caitlin Foord, Lotte Wubben-Moy i Vivianne Miedemy.
Wojciech Nowakowski