Coraz więcej słyszy się o dyplomatycznym bojkocie zimowych igrzysk olimpijskich, którego mieliby się podjąć urzędnicy administracyjni Joe Bidena. W sprawie obecności prezydenta USA oraz najważniejszych postaci wciąż wybrzmiewa cisza.
Cała sprawa nabrała rozgłosu po felietonie Josha Rogina na łamach „Washington Post”, w którym dziennikarz napisał, że „Według kilku źródeł zaznajomionych z planami, Biały Dom ma wkrótce ogłosić, że ani prezydent Biden, ani żaden inny przedstawiciel rządu USA nie weźmie udziału w igrzyskach w Pekinie.” Bojkot ten ma być odpowiedzią na łamanie praw człowieka przez chiński rząd.
Bojkot ten nie ma związku z poniedziałkowym spotkaniem Joe Bidena oraz Xi Jinpinga, podczas którego przywódcy poruszyli wiele aspektów. Media sugerują, że Biden miał zwracać uwagę na problem łamania praw człowieka w Chinach, tj. prześladowań mniejszości etnicznych w Sinciangu czy Tybecie, a także antydemokratycznych represji w Hongkongu.
Do bojkotu zimowych igrzysk namawiali już wcześniej inni amerykańscy politycy. Co ważne, politycy wyraźnie zaznaczali, że sportowcy w żaden sposób nie będą namawiani do bojkotu. Ma on mieć wymiar czysto polityczny.
USA wciąż nie wydało oficjalnego komunikatu na temat tego czy najważniejsi przedstawiciele polecą do Chin. Pozostaje czekać, a do samych igrzysk pozostało mniej niż trzy miesiące. Odbędą się one od 4 do 20 lutego 2022 roku w Pekinie.
Autor: Liwia Waszkowiak