Czy „Wieśniaki” okiełznają „Byki”? RB Lipsk – Hoffenheim

Na bardzo ciężkie spotkanie przybywa dziś Sebastian Hoeness i jego podopieczni. Hoffenheim nie jest w najlepszej formie. Może już zapomnieć o europejskich pucharach. Nie zmienia to jednak faktu, że zawodnicy z Sinsheim będą chcieli walczyć o trzy punkty w starciu z dużo mocniejszym rywalem.

RB Lipsk może w tym sezonie żałować bardzo mocno dwóch meczów. Nie chodzi oczywiście o porażki z Bayernem Monachium, czy Borussią Dortmund. Takie wyniki z równorzędnymi rywalami mogą się zdarzyć i nie należy za to ganić Juliana Nagelsmanna. Pretensje można mieć o mecze z Mainz czy FC Koln. Właśnie tam Lipsk stracił pięć punktów. Pięć punktów, które mogą zaważyć (i pewnie zaważą) na mistrzostwie Niemiec. Gdyby tamte mecze zostały wygrane przez Byki, to byliby oni na tym samym poziomie punktowym, co Bayern. Mogą sobie tylko pluć w brodę, że nie wykorzystują okazji do zaatakowania Bawarczyków. Oczywiście – nic nie jest jeszcze stracone, ale w Lipsku mało kto wierzy, że pierwszą lokatę jeszcze będzie można odzyskać. Co musiałoby się stać, by Lipsk został mistrzem Niemiec? Najlepiej, gdyby wygrał wszystkie swoje mecze do końca bundesligowego sezonu. W tym czasie Bayern musiałby zgubić sześć punktów. Mało prawdopodobny scenariusz, ale nie niemożliwy.

Bardzo dobrą informacją dla Lipska jest to, że w ostatnim czasie odblokował się Alexander Sorloth. W poprzedniej kolejce zdobył dwie bramki przeciwko Werderowi, a wcześniej wrócił ze zgrupowania reprezentacji Norwegii również z dwoma golami. Napastnik w formie jest potrzebny dla Lipska w końcówce sezonu, bo może być on decydujący w meczach rozgrywanych „na styku”. Trzeba pamiętać o tym, że zespół Nagelsmanna ma jeszcze na swoim rozkładzie Borussię Dortmund czy Wolfsburg.

Hoffenheim po dobrym początku sezonu mocno przygasło. W Sinsheim ekscytowano się wygraną z Bayernem 4-1, wyjściem z grupy Ligi Europy ze stratą jedynie dwóch goli. Wszystko potem zaczęło się sypać, jak domek z kart. W Lidze Europy ulegli w dwumeczu norweskiemu Molde. Można to nazwać małą kompromitacją. Większą jest jednak porażka 0-4 z Schalke. Z drużyną, która w tym sezonie wygrała jedynie dwa razy i zdobyła 13 punktów w 28 kolejek. Po tym meczu można było wątpić w pracę Sebastiana Hoenessa. Trzeba jednak brać pod uwagę, że jest to jego pierwszy sezon na poziomie Bundesligi. Wcześniej pracował w rezerwach Bayernu Monachium. Więcej o jego historii TUTAJ. Hoeness chce grać w Hoffenheim radosny futbol. Nie ma zamiaru murować bramki. Woli pójść z przeciwnikiem na wymianę ciosów i wygrać 4-3 niż grać wyrachowanie, po czym zwyciężyć 1-0. W tym sezonie nie przyniosło to efektów. Jeśli dostanie szansę w następnym, to powinno to wyglądać już dużo lepiej.

Najważniejszą postacią w ekipie Wieśniaków jest od kilku sezonów Andrej Kramarić. Chorwat znakomicie wpasował się w zespół po przyjściu z angielskiego Leicester. Potrafi zawsze zapewnić minimum dziesięć bramek na sezon. Jest idealnie wpasowującym się elementem w układankę zespołu Hoffenheim. Dziś również powinien być kluczowy.

Przewidywane składy:

RB Lipsk: Gulacsi – Orban, Upamecano, Halstenberg – Mukiele, Kampl, Sabitzer, Angelino – Olmo, Forsberg – Sorloth;

Hoffenheim: Baumann – Kaderabek, Posch, Richards, Sessegnon – Samassekou – Grillitsch, Baumgartner – Bebou, Kramarić, Skov.

Autor: Dawid Lampa

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze