Gdyby Polak wygrał dzisiejszy mecz, w następnej rundzie spotkałby się z liderem światowego rankingu ATP – Novakiem Djokoviciem. Niestety, na drodze Huberta stanął dziś Daniel Evans, który nie miał większych problemów z pokonaniem naszego orła.
Po zwycięstwie w turnieju rangi ATP 1000 w Miami i awansie na najwyższą w karierze – szesnastą pozycję w rankingu, oczekiwaliśmy, że Hubert Hurkacz utrzyma formę również w turnieju w Monako. Jednak na mączce w Monte Carlo Polak nie wyglądał już tak dobrze, jak za oceanem. Problemy zaczęły się już w pierwszej rundzie.
Na szczęście udało się uniknąć kompromitacji. W starciu z Włochem Thomasem Fabbiano (171. ATP) Hubert miał trochę kłopotów. Pierwszy set padł jego łupem – 6:3. Drugi natomiast wygrał Włoch w takim samym stosunku. Identycznym wynikiem (6:3) zakończyła się ostatnia partia – znów dla Polaka. Na szczęście zwycięstwo zostało po stronie Hurkacza, ale wiadomo było, że w następnej rundzie nie będzie prościej.
Naprzeciw stanął doświadczony, 30-letni Daniel Evans (33. ATP). Hubert od początku meczu z Brytyjczykiem był nieswój na korcie. Nie potrafił znaleźć swojego miejsca i mało co mu wychodziło. Bardzo dużo niewymuszonych błędów doprowadziło do przegrania pierwszego seta 4:6. Druga partia to już popis Evansa na tle słabiutkiego Hurkacza. Tylko jednego gema zdołał wygrać Polak i tym samym pożegnał się z turniejem w Księstwie Monako.
Najbliższym startem Polaka będzie turniej w Monachium (również na mączce) od 26 kwietnia. Potem jeszcze przystanki w Madrycie, Rzymie, a na koniec maja przyjazd do Francji i zmagania na French Open.
Autor: Dawid Lampa