Piętnaście strzelonych bramek w 26 meczach, czternaście porażek, miejsce w strefie spadkowej, widmo spadku do niższej ligi, brak prawdziwego snajpera w drużynie, problemy finansowe i licencyjne, wygasające kontrakty wielu zawodników, czwarty trener w tym sezonie i do tego właściciel, który marzy tylko o tym, żeby jak najszybciej sprzedać klub – zły sen każdego kibica? Nie, to obecny stan rzeczy w Koronie Kielce…
Nieciekawa sytuacja w tabeli
Korona Kielce od dłuższego czasu przeżywa bardzo ciężkie chwile. Funkcjonowanie klubu wisi na włosku, a wszelkie możliwe plany działania torpeduje koronawirus. Do tego dochodzi tabela ligowa, która jest kolejnym zmartwieniem kielczan. W obecnym sezonie Koroniarze przechodzą samych siebie w poczynaniach ofensywnych. I niestety nikt nie ma na myśli niesamowicie dużej liczby strzelonych bramek. Piętnaście goli – to tyle, ile zdobył sam Christian Gytkjær z Lecha Poznań i zaledwie jeden więcej od dorobku Jarosława Niezgody, który w Ekstraklasie… nie gra już ponad dwa miesiące. Oliwy do ognia dolewa fakt, że najlepszym strzelcem kielczan jest środkowy obrońca – Adnan Kovačević, regularnie wykonujący rzuty karne. Pociesznym jest fakt, że towarzyszy mu lewy pomocnik, mogący grać na lewej obronie Erik Pačinda. Obaj w obecnym sezonie zanotowali po cztery trafienia.
Korona mało strzela, ale o dziwo dużo nie traci. 30 straconych bramek w 26 spotkaniach to nie koniec świata. Duża jednak w tym zasługa Marka Kozioła. Bramkarz złocisto-krwistych swoimi interwencjami sprawił, że defensywa kielczan plasuje się na siódmej pozycji, biorąc pod uwagę najmniejszą liczbę puszczonych bramek. Do tego niezłego osiągnięcia swoje przysłowiowe „pięć groszy” dorzucił ponownie kapitan Adnan Kovačević. Bośniak wraz ze wspomnianym Koziołem wyrastają na kluczowe postacie Korony w obecnym sezonie. Dobra forma tego pierwszego została nagrodzona przez selekcjonera reprezentacji Bośni i Hercegowiny. 12 października 2019 roku Kovačević zadebiutował w drużynie narodowej, a w chwili obecnej ma już trzy reprezentacyjne występy na swoim koncie.
Do bezpiecznego miejsca w tabeli – trzynastego, które zajmuje Wisła Kraków, Kova i spółka tracą obecnie 5 punktów. Do zakończenia rozgrywek zgodnie z regulaminem pozostały cztery kolejki, po których ma nastąpić podział tabeli na grupę mistrzowską i spadkową. Tam każdą z drużyn czeka siedem dodatkowych spotkań. W obliczu szalejącego w Polsce koronawirusa taki scenariusz wcale nie musi się sprawdzić. Wśród władz ligi, przedstawicieli klubów oraz przedstawicieli PZPN toczą się zażyłe dyskusje, czy i w jaki sposób uda się dokończyć sezon. Jeżeli wirus nie odpuści, możemy spodziewać się niecodziennych rozstrzygnięć. Jednym z nich mogłoby być uznanie tabeli po 26. kolejce za końcową. Zgodnie z takim rozwiązaniem Korona spadłaby do I ligi. Nie jest jednak powiedziane, że do tego dojdzie. Możliwe, że wirus mógłby „uratować” złocisto-krwistych przed spadkiem w przypadku, gdy wśród decyzji końcowych znalazłaby się taka, która zakładałaby, że żadna drużyna nie zostanie zdegradowana.
Na zakończenie 26. kolejki @Korona_Kielce wyprzedza @ArkaGdyniaSSA i staje na czele grupy marzącej o wydostaniu się ze strefy spadkowej ???? pic.twitter.com/ygxh1z6Vcw
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) March 9, 2020
Walne Zgromadzenie odwołane
Zaplanowane na 16 marca Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Korony Kielce nie doszło do skutku. Głównym powodem odwołania był brak możliwości przybycia przedstawicieli niemieckiego inwestora, spowodowany rozprzestrzenianiem się w Polsce wirusa COVID-19. Kto wie, może tym razem na zebraniu osobiście pojawiłby się Dirk Hundsdörfer, którego 3 marca zabrakło na ostatnim, piątym Walnym Zgromadzeniu. Co ciekawe, jeszcze dzień wcześniej Przewodniczący Rady Nadzorczej Korony spotkał się z radnymi i opowiadał m.in. o trudnej współpracy oraz nie najlepszymi relacjami z prezydentem Kielc – Bogdanem Wentą. Niemiecki inwestor wraz ze swoją familią posiada 72% akcji Korony. Pozostałe 28% należy do Miasta Kielce. Jak czytamy w Komunikacie Zarządu Korona S.A. „Następne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy odbędzie się w najbliższym możliwym terminie.”
Korona wciąż niedokapitalizowana
Szóste już z kolei Walne Zgromadzenie mogło być przełomowe dla klubu ze stolicy województwa świętokrzyskiego. Na konto Korony miało wpłynąć ponad 5 mln złotych. Warto dodać, że wcześniejsze pięć zebrań zakończyło się fiaskiem w tej sprawie. Zgodę na dofinansowanie w wysokości 1,43 mln złotych już w grudniu 2019 roku podpisali kieleccy radni. Aby pieniądze trafiły do klubowej kasy, swój podpis musi złożyć przedstawiciel rodziny Hundsdörferów. Ci jednak nie są skorzy do zatwierdzenia dokumentów, a tym bardziej do przelania 3,67 mln złotych. Coraz więcej mówi się o tym, że chcą oni odsprzedać innemu podmiotowi 72% akcji, które posiadają. Prawdopodobnie nie chcą oni wyłożyć proporcjonalnej sumy z obawy, że w przypadku sprzedaży klubu, mogą jej później nie odzyskać. Drugim aspektem, przez który zwlekają z przelewem może być niepewny byt Korony w Ekstraklasie.
Zachowanie Pana Hundsdörfera jest od dłuższego czasu zagadką dla sympatyków złocisto-krwistych. Do tej pory na wszystkich zgromadzeniach zastępował go pełnomocnik. O nim samym słuch jakiś czas temu zaginął. Nieoficjalnie mówi się o całkowitym braku kontaktu z klubem oraz ignorowaniu próśb prezesa Korony Krzysztofa Zająca o sensowne rozwiązanie sytuacji. W obliczu pandemii koronawirusa do spotkania obu Panów w najbliższym czasie nie dojdzie. Co za tym idzie, w kolejnych dniach próżno będzie szukać konkretnych decyzji odnośnie funkcjonowania klubu Korona Kielce.
Komisja licencyjna przymknie oko?
Dla wszystkich klubów Ekstraklasy obecna sytuacja wywołana koronawirusem to przede wszystkim ogromne straty finansowe. Brak tzw. „dni meczowych” wiąże się z brakiem wpływów z biletów, gadżetów klubowych, reklam oraz transmisji telewizyjnych. Dla wielu z nich to prawdziwy cios w sam środek budżetu, a przecież kontrakty zawodnikom z czegoś trzeba opłacić. I tutaj pojawia się kolejny problem. Do 15 marca kluby ubiegające się o licencję na grę w Ekstraklasie w sezonie 2021/2022 miały obowiązek złożyć odpowiednie dokumenty do komisji ds. licencji klubowych PZPN. Część z nich już teraz ma problem ze stworzeniem prognozowanego budżetu na najbliższe miesiące. Możliwym wyjściem z kryzysowej sytuacji jest wprowadzenie aneksów do umów piłkarzy, które oznaczałyby znaczną obniżkę ich wypłat.
Wśród klubów, które najbardziej odczują przerwę w rozgrywkach jest m.in. Korona. Na pieniądze od głównego inwestora nie ma na ten moment co liczyć, a za coś trzeba przetrwać. Z pomocą w złożeniu wniosku przyszła firma Suzuki – jeden ze sponsorów kielczan. Japoński koncern motoryzacyjny na około tydzień przed terminem złożenia licencji wspomógł Koronę dużym zastrzykiem gotówki. Pomoc zadeklarowało też Miasto Kielce, które wcześniej niż zazwyczaj wsparło klub kwotą miliona złotych. Obie te transakcje były konieczne, aby uregulować zaległości powstałe w poprzednich miesiącach. Dzięki temu posunięciu klub ze stolicy świętokrzyskiego złożył w terminie wniosek o licencję, choć nadal nie jest pewny swojej przyszłości. Ostateczna decyzja w sprawie jej przyznania powinna zapaść najpóźniej do 15 maja.
Czwarty trener w tym sezonie – najważniejszy?
6 marca nowym trenerem złocisto-krwistych został ogłoszony Maciej Bartoszek. Zastąpił on na tym stanowisku byłego szkoleniowca m.in. Wigier Suwałki – Mirosława Smyłę. 42-latek po niespełna trzech latach wraca na ławkę trenerską kieleckiej drużyny, z którą w sezonie 2016/2017 wywalczył 5. miejsce w Ekstraklasie – najwyższe w historii klubu. Za dokonanie historycznego czynu został wyróżniony na oficjalnej gali, otrzymując statuetkę dla najlepszego trenera sezonu oraz… zwolniony z funkcji pierwszego trenera Korony. Jego miejsce zajął Włoch z niemieckim paszportem – Gino Lettieri, który rzekomo miał być lepszym rozwiązaniem w dalszym funkcjonowaniu klubu. Pracę stracił dopiero 31 sierpnia 2019 roku. Jego miejsce tymczasowo zajął trener rezerw – Sławomir Grzesik. Następnie do klubu przyszedł Mirosław Smyła, który złocisto-krwistymi nie wstrząsnął. Pod jego wodzą Koroniarze rozegrali 18 spotkań, z których wygrali zaledwie pięć, trzy zremisowali i aż w dziesięciu ponieśli porażkę. Wtedy sięgnięto po Bartoszka…
Maciej Bartoszek został nowym szkoleniowcem Korony Kielce, zastępując na tym stanowisku dotychczasowego trenera Mirosława Smyłę❗️https://t.co/GAxs21lLwN
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) March 6, 2020
Wśród fanatyków Korony wróciły nadzieje na utrzymanie. Wielu z nich określa Bartoszka „cudotwórcą” wspominając największy wyczyn z sezonu 2016/17. On sam nie lubi jednak tego określenia. Podkreśla natomiast, że będzie walczył ze Scyzorami o utrzymanie w Ekstraklasie.
Każdy dzień, każda godzina pracy daje nam dużo odpowiedzi. Poszczególni zawodnicy prezentują dobry poziom i musimy zrobić wszystko, by przełożyć tę dyspozycję na punkty. Mamy określoną liczbę punktów do zdobycia, to jest najważniejsze. Niezależnie z kim nam przyjdzie się mierzyć, musimy walczyć o zwycięstwo. Bardzo ważny mecz mamy jutro, potem za tydzień, za dwa tygodnie i tak dalej. Wszystkie te spotkania są istotne. W każdym z nich mamy obowiązek grać o pełną pulę, tego będę oczekiwał od drużyny
– powiedział przed pierwszym meczem z ŁKS-em.
I słów na wiatr nie rzucił. Korona wygrała 1:0 i zgarnęła jakże cenne 3 punkty w walce z bezpośrednim rywalem o utrzymanie. I choć jedyna bramka w tym spotkaniu padła po rzucie karnym, wykonywanym przez Adnana Kovačevicia, to najważniejsze jest przełamanie złej passy. Kielczanie od pięciu spotkań nie potrafili pokonać ligowych rywali. Na następne zwycięstwa przyjdzie im jednak trochę poczekać, co jest spowodowane panującym obecnie stanem zagrożenia epidemicznego oraz odwołaniem wszystkich meczów PKO Bank Polski Ekstraklasy do 26 kwietnia włącznie.
Bardzo ważne zwycięstwo @Korona_Kielce z @LKS_Lodz w starciu w strefie spadkowej!
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) March 9, 2020
????#KORŁKS 1:0 pic.twitter.com/1bTIijkRWE
Decyzja o wstrzymaniu rozgrywek Ekstraklasy była jedyną słuszną na ten moment i liczę, że dalsze postanowienia również będą dobre. Uważam, że dobrze byłoby dograć ten sezon w innym terminie, jeżeli oczywiście będzie to tylko możliwe. Na tę chwilę nie ma podstaw, aby izolować zawodników, natomiast z godziny na godzinę każda sytuacja może ulec zmianie
– przyznał Bartoszek w połowie marca.
Nowy szkoleniowiec Korony ma jednak nadzieję na dokończenie rozgrywek w sposób sprawiedliwy. I ma na myśli nie tylko obecną sytuację jego drużyny, ale każdego kibica, działacza czy też piłkarza. Mistrzostwo lub awans do eliminacji europejskich pucharów wywalczony „przy stoliku” nie smakuje tak samo, jak ten wywalczony w sposób sportowy. Z racji przesunięcia Mistrzostw Europy na rok 2021, rozsądnym jest dokończyć rozgrywki ligowe choćby w czerwcu tak, aby wszystko odbyło się zgodnie z duchem sportowych zasad.
Jeżeli byłoby to możliwe, abyśmy rozegrali w tym czasie pozostałe spotkania, to bardzo bym się z tego cieszył. Myślę, że chyba wszyscy będą najbardziej szczęśliwi, jeśli będziemy mogli dokończyć te rozgrywki i dobrze by było, aby na boisku rozstrzygnięto o tym kto spada z ligi, zdobywa mistrzostwo lub awansuje do europejskich pucharów
– zaznaczył Bartoszek.
????- Wszyscy będą najbardziej szczęśliwi, jeśli uda się dokończyć rozgrywki Ekstraklasy i dobrze by było, aby na boisku rozstrzygnięto o tym kto spada z ligi, zdobywa mistrzostwo lub awansuje do europejskich pucharów – podkreślił trener Maciej Bartoszek.https://t.co/UdKBGJEIHv
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) March 17, 2020
Koroniarze grali, ale nie na boisku
4:3 – takim wynikiem zakończyło się spotkanie Korony Kielce z Wisłą Płock w towarzyskiej gierce w… kalambury na Twitterze. Pojedynek został rozegrany 16 marca i choć Koroniarze prowadzili 3:0 po pierwszych trzech zagadkach, nie zdołali zgadnąć ostatniego hasła. Wtedy do gry wkroczyli Nafciarze i rozpracowali wszystkie hasła przygotowane przez świętokrzyską drużynę. Dzięki stuprocentowej skuteczności odwrócili oni losy gry i wygrali 4:3.
W drugiej połowie staraliśmy się obronić prowadzenie, jednak @WislaPlockSA była w tym spotkaniu skuteczniejsza.
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) March 16, 2020
Pojedynek zakończył się wynikiem #WPŁKOR 4⃣:3⃣
Dzięki za dobrą rozgrywkę Nafciarze ????
I wszystkim doradzamy – jeśli możesz #zostanwdomu https://t.co/e6R7V485JV
Kontrakty się kończą, a czasu coraz mniej
Jak donosi portal cksport.pl 30 czerwca 2020 roku wygasają umowy aż 24(!) piłkarzom Korony Kielce. W trzynastu przypadkach kielecki klub ma możliwość przedłużenia kontraktu o kolejny sezon. Spośród pozostałych jedenastu zawodników, czterech jest wypożyczonych i zapewne z końcem czerwca opuści drużynę ze stolicy świętokrzyskiego. Pozostaje zatem siedem nazwisk, których przyszłość w Koronie jest niepewna. Wśród nich są m.in. Iván Márquez, Marcin Cebula, Jakub Żubrowski czy Adnan Kovačević. Ten ostatni zapowiedział jednak odejście z Kielc, więc jego zatrzymanie w klubie będzie graniczyło z cudem. W gronie zawodników wypożyczonych, którzy prawdopodobnie wrócą do swoich drużyn znaleźli się trzej pomocnicy – Erik Pačinda, Rodrigo Zalazar, Andrés Lioi oraz napastnik Bojan Čečarić.
Nic nie jest jednak przesądzone. Kluczowym z pewnością będzie fakt, czy Scyzorom uda się utrzymać w Ekstraklasie. Zarząd Korony podjął już pierwsze kroki w rozmowach, które jednak przerwał rozprzestrzeniający się w Polsce koronawirus. Temat przedłużenia kontraktów z przyczyn oczywistych został odłożony, aż sytuacja stopniowo zacznie się uspokajać.
Wśród osiemnastu piłkarzy mających ważne kontrakty, tylko czterech z nich, to piłkarze wyjściowej jedenastki. Mowa o Marku Koziole, Michaelu Gardawskim, Milanie Radinie oraz Mateuszu Spychale. Oprócz nich pewni pozostania w zespole są m.in. pukający do pierwszej drużyny młodzieżowcy, tacy jak Dawid Więckowski, Oskar Sewerzyński, Radosław Seweryś, Iwo Kaczmarski i Dawid Lisowski oraz dwaj Anglicy – D’Sean Theobalds oraz Johnny Spike Gill.
Autor: Bartosz Pająk
ZOBACZ TAKŻE: Ile trzeba będzie poczekać na Ekstraklasę?