Wreszcie do zera! Polacy pokonują kadrę Kanady

Czwarty triumf z rzędu! “Biało-czerwoni” pokonali dziś reprezentację Kanady bez straty seta, odnosząc tym samym dziewiąte zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach Ligi Narodów. 

Jako pierwsi inicjatywę przejęli dziś podopieczni trenera Grbicia. Po punktowym bloku Aleksandra Śliwki tablica wyników wskazała rezultat 6:4 na korzyść naszych reprezentantów. Kanadyjczycy szybko odrobili jednak stratę, chwilę później wychodząc na prowadzenie. Kolejne minuty upłynęły pod znakiem niezwykle wyrównanej walki, po której na czele ponownie znaleźli się “Biało-czerwoni”. Przy wyniku 18:16 na korzyść Polaków o czas poprosił trener Sammelvuo. Zarządzona przerwa na niewiele się jednak zdała – nasi reprezentanci utrzymali uzyskaną zaliczkę, triumfując ostatecznie 25:21. 

Niedługo po zainaugurowaniu drugiej odsłony gry na prowadzenie ponownie wyszli Polacy. Po punktowym bloku Łukasza Kaczmarka przewaga “Biało-czerwonych” wynosiła już trzy oczka (9:6). Podopieczni trenera Grbicia ani myśleli zwalniać, stopniowo mnożąc i tak stosunkowo wysoką przewagę. Po ataku Aleksandra Śliwki reprezentanci Polski dysponowali już pięciopunktową zaliczką (18:13). Brak koncentracji, zbytnia pewność siebie, mobilizacja rywali, a być może wszystkie wymienione czynniki na raz doprowadziły ostatecznie do jakże nerwowej końcówki. Już po chwili Kanadyjczycy wyrównali stan rywalizacji (20:20) – zimna krew umożliwiła jednak “Biało-czerwonym” dowiezienie niemal pewnego dotąd triumfu w drugiej partii (25:23). 

To Kanadyjczycy przejęli inicjatywę tuż po rozpoczęciu trzeciego seta. Zawodnicy z “Kraju Klonowego Liścia” rozpędzali się z każdą minutą, szybko dystansując rywali (13:9). “Biało-czerwoni” złapali wprawdzie punktowy kontakt (14:13), chwilę później tracąc go jednak ponownie. Gdy tablica wyników wskazała rezultat 20:16 na korzyść ekipy z Ameryki Północnej, szanse na szybkie zakończenie spotkania błyskawicznie malały. Szybka mobilizacja umożliwiła jednak Polakom powrót do gry – do wyrównania asem serwisowym doprowadził ostatecznie Wilfredo Leon (22:22). Finalnie spotkanie imponującym blokiem zwieńczył Kamil Semeniuk (27:25).  

 

Autor: Mateusz Kurpiewski