Witajcie w Miami! [ZAPOWIEDŹ]

W nadchodzący weekend debiut w Mistrzostwach Świata Formuły 1 zaliczy Grand Prix Miami. W całym padoku już w środku tygodnia można było wyczuć podekscytowanie nadchodzącą rywalizacją oraz wszystkim,  co odbywa się wokół głównych eventów. O czym musimy pamiętać, zanim bolidy wyjadą na tor?

Amerykański sen

Formuła 1 w Stanach Zjednoczonych gościła praktycznie od początku jej istnienia. Od lat 50. XX wieku przez jej kalendarz przewinęło się naście torów i lokalizacji. Swój renesans w tym miejscu przeżywa jednak dopiero teraz, dzięki amerykańskiemu właścicielowi — Liberty Media oraz rosnącej popularności serialu Netflixa — Drive To Survive. To pociągnęło za sobą lawinę działań, prowadzących do zwiększenia prezencji sportu w USA. Z drobnymi przerwami GP USA gościło w kalendarzu praktycznie od 1959 roku. Do 2022 roku był to maksymalnie jeden wyścig na sezon. Od oficjalnego ogłoszenia GP Miami w kwietniu 2021 roku wiedzieliśmy, że do Stanów wybierzemy się dwukrotnie. Od niedawna nie możemy doczekać się również momentu, kiedy dwa zamieni się na trzy, bo w sezonie 2023 bolidy Formuły 1 przejadą przez kultowe The Strip podczas zapowiedzianego już Las Vegas GP.

Ekscytacja sięgnęła zenitu

Wygląda na to, że Miami pokochało Formułę 1, zanim jeszcze pojawiła się ona na dobre w mieście. Przynajmniej na ten moment. Bilety sprzedały się wyśmienicie i mówi się o 85 tysiącach obecnych widzów na torze. W tę sumę wlicza się również masa gości VIP, w Paddock Clubie czy też poprzez zaproszenie od danej ekipy. Mclaren oraz Mercedes miały rozdać takich zaproszeń około tysiąc każde. Wśród znanych osobistości, których można będzie wypatrywać, pojawią się m.in. LeBron James, Michael Jordan, Pharrell czy James Corden, który od czwartku towarzyszy kierowcom Mclarena, zbierając materiał do swojego popularnego talk-show The Late Late Show. Sam Zak Brown — szef Mclarena — porównał wszystko, co dzieje się wokół tegorocznego GP Miami do fenomenu Super Bowl. Słowa dość duże, ale nie da się zaprzeczyć jednemu. Komercyjnie Formuła 1 odniosła już duży sukces. Jak wypadnie strona sportowa, będziemy mogli powiedzieć dopiero po weekendzie.

Miami International Autodrome

Świeży tor, nieskalany jeszcze żadnym porządnym wyścigiem. Nitka Miami International Autodrome ma 19 zakrętów, 3 strefy DRS oraz jedną z najdłuższych prostych w całym kalendarzu. Wije się wokół Hard Rock Stadium, czyli domu tutejszego zespołu NFL — Miami Dolphins. Wielu dostrzeże podobieństwa pomiędzy tym obiektem, a Albert Park, na którym rozgrywane jest GP Australii. Porównania nie są bezzasadne. Oba powstały niejako na parkingu, a Miami tak samo jak tor w Australii otoczone jest w większości bandami. Nie uraczymy jednak w Miami pułapek żwirowych, które są obecne w Melbourne. Zmniejsza to szansę na zakopanie się, co powinno ucieszyć kierowców, szczególnie Carlosa Sainza, który miał z nimi ostatnio szczególnie nie po drodze.

To, co było i to, co będzie

Po ostatnim Grand Prix Emilli Romanii nieco zacieśniła się sytuacja w klasyfikacjach generalnych. Po swoim fatalnym błędzie Charles Leclerc stracił sporo punktów na rzecz Maxa Verstappena i na ten moment różnica pomiędzy panami w klasyfikacji generalnej kierowców wynosi 27 punktów. Stopniała też przewaga Ferrari nad Red Bullem w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Dzięki wzorowemu występowi kierowców zespołu z Milton Keynes i kiepskiej dyspozycji Carlosa Sainza w ostatnich wyścigach zmniejszyła się ona do tylko 11 punktów. Red Bull będzie zatem podwójnie zmotywowany, by tę różnicę zamknąć, a Ferrari musi podnieść się po nieudanym weekendzie na własnym podwórku i zdobywać regularnie tyle punktów, ile się da. Na Imoli głośnym tematem była także przepaść w wynikach George’a Russella i Lewisa Hamiltona. Wiemy już, że do Miami Mercedes przyjechał z nowym tylnym skrzydłem. Ma mieć ono mniejszy docisk, co dobrze służyć będzie podczas przejeżdżania przez długie proste, ale nie tylko.

Przewidywać rezultaty na tak nowym torze jest naprawdę ciężko. Deszcz raczej nie namiesza w rywalizacji, a jedyny parametr związany z pogodą, którego możemy być na ten moment pewni to wysoki poziom wilgotności powietrza. Nie ma ona wpływu na pojedynki na torze, ale uprzykrzy życie kierowcom i sprawi, że mogą być nieco bardziej wycieńczeni fizycznie niż na torach, gdzie ta wilgotność utrzymuje się w normie. Mocne na pewno będzie Ferrari i mocny na pewno będzie Red Bull. Oczy fanów bacznie obserwować będą garaż Mercedesa, by zobaczyć, w jakim stopniu zastosowane zmiany przyczyniają się do poprawy osiągów. Reszty uczyć będziemy się z sesji na sesję. Zabawę w słonecznym Miami czas zacząć!

Terminarz GP Miami:

piątek

20:30 – pierwsza sesja treningowa

23:30 – druga sesja treningowa

sobota

19:00 – trzecia sesja treningowa

22:00 – kwalifikacje

niedziela

21:30 – wyścig

 

Marta Szajkowska