Bez niespodzianek w katowickim Spodku! Reprezentacja Polski pokonuje reprezentację Bułgarii 3:0 (25:12, 25:20, 25:20) i zaczyna turniej o spokojnego zwycięstwa.
Spotkanie rozpoczęliśmy perfekcyjnie. Z marszu zadziałała świetna zagrywka Semeniuka oraz punktowe bloki Bieńka. Dzięki dokładnemu przyjęciu Marcin Janusz miał wachlarz możliwości w rozegraniu, co zaowocowało częstym pojawianiem się akcji z drugiej linii czy krótkich ze środka. Stopniowo nasza przewaga powiększała się, przechodząc od 10:5 przez 16:8 do 23:10. Przypieczętowaliśmy zwycięstwo w pierwszym secie z wynikiem 25:12 na tablicy. W samej pierwszej partii zdobyliśmy 5 punktów blokiem oraz 4 bezpośrednio z zagrywki. Widać było, że od początku celem naszych wymagających serwisów był głównie młody Nikolov. 18-latek chodź mniej niż przeciętny w przyjęciu, pokazywał przebłyski jego umiejętności w jego grze ofensywnej. Całokształtu trudno było nie nazwać nokautem.
Druga partia postawiła dużo większe wyzwanie dla naszych zawodników. Pojawiło się więcej błędów w ataku, a nasi rywale zdawali się obudzić z wcześniejszego transu. Przez większość seta przewaga jednej bądź drugiej strony nie przekroczyła 3 punktów. Dopiero w końcówce reprezentacji Polski udało się uciec i zakończyć partię 25:20 na naszą korzyść. W uzyskaniu takiego wyniku pomogła nam nadal obecna fantastyczna, mocna zagrywka. Bezpieczną przystanią byli też środkowi, którzy kończyli swoje akcje.
Pozostało dokończyć dzieła. Początek trzeciego seta przypomniał nam to, co działo się w inaugurującym secie. Niestety mniej więcej po akcji na 9:8 nastąpił moment kryzysu naszej reprezentacji. Zeszliśmy z 4-punktowej przewagi, a dodatkowo brakowało nam komunikacji na parkiecie. Bułgarom łatwiej było złapać nas na bloku. Kres temu przyniosła imponująca seria 4 asów serwisowych Kamila Semeniuka do lewej linii bocznej, przy której stał nie kto inny jak Nikolov. Dzięki tak kapitalnej serii wyszliśmy na prowadzenie 14:10. Od tego momentu nie pozwoliliśmy wyrwać sobie przewagi aż do końca meczu. Powrócił punktowy blok, a dalej błyszczał środek w wykonaniu Mateusza Bieńka i Kuby Kochanowskiego. Warto wspomnieć też o bardzo dobrej zmianie Bartosza Kwolka za Olka Śliwkę, który dołożył swoje trzy grosze w zagrywce. Mecz kończymy 25:20 i spokojnie wywozimy dzisiaj ze Spodka 3 punkty.
Chwalić można by długo. Od kluczowej zagrywki, którą łącznie zdobyliśmy 13 punktów (dla porównania tylko 9 błędów), po aktywny cały mecz blok. Nie brakowało też wybloków i tak potrzebnej w kontratakach obrony. Przyjęcie poza kilkoma momentami słabości pozwalało na każdy możliwy wariant gry. Brawa należą się też dwóm najlepiej punktującym zawodnikom naszej drużyny – Kamilowi Semeniukowi (16) i Bartoszowi Kurkowi (12).
Marta Szajkowska