Do historii przeszła właśnie 102. edycja wyścigu Volta Ciclista a Catalunya. Klasyfikacja generalna padła ostatecznie łupem Primoza Roglica (Jumbo-Visma) – Słoweniec dołożył do tego dwa triumfy etapowe oraz koszulkę najlepszego kolarza klasyfikacji punktowej.
Kolarze wyruszyli na trasę trzeciej najstarszej etapówki świata w nadmorskim Sant Feliu de Guixols (zlokalizowano tam także metę pierwszego odcinka). Ostatecznie, kreskę zlokalizowaną na symbolicznym podjeździe w centrum miasta jako pierwszy przeciął Primoz Roglic, zaś za plecami Słoweńca na mecie zjawił się Mistrz Świata Remco Evenepoel (Soudal – Quick Step). Wspomniany układ jest niejako definicją całego tygodnia zmagań na katalońskich szosach, a w niniejszym podsumowaniu pojawi się zapewne jeszcze nie raz (i uściślając – nie dwa). Prawdziwe emocje miały jednak dopiero nadejść, z kolei ich przedsmak kolarze zagwarantowali widzom już dzień później. Metę, ulokowaną na szycie podjazdu Vallter (15,1km/6,7%) jako pierwszy (zapewne nieco niespodziewanie) przekroczył Włoch, Giulio Ciccone (Trek – Segafredo), którego czas zaliczono również kolejno Roglicowi oraz Evenepoelowi (a nie mówiłem?). Humor faworytów zmącić zamierzał zapewne Esteban Chaves (EF Education-EasyPost), jednakże jego solowa akcja zakończyła się na 500 metrów przed kreską. Okazja do rewanżu nadarzyła się już dzień później – Evenepoel skutecznie odgryzł się Słoweńcowi, triumfując na etapie do La Moliny (12,2km,4,4%) oraz niwelując do zera swoją stratę w klasyfikacji generalnej.
Aby przypadkiem nie zwariować, do czego piekielnie mocny belgijsko-słoweński duet zdawał się doprowadzać fanów światowego kolarstwa, czas i na przysłowiowe “pięć minut” sprinterów. Etap czwarty, z metą zlokalizowaną w miejscowości Sabadell padł łupem Kadena Grovesa (Alpecin – Deceuninck). Po raz ostatni peleton na wysokości tysiąca metrów n.p.m pojawił się w piątek. Wymagający, finałowy podjazd Mirador del Portlell (8,6km/8,8%) jako pierwszy ukończył Roglic, Evenepoel przeżył z kolei na dystansie ostatnich kilkudziesięciu metrów prawdziwy kryzys, w wyniku którego linię mety przeciął “dopiero” 6 sekund później (co biorąc pod uwagę, iż panowie niemal do końca jechali a jakżeby inaczej – w duecie, jest wynikiem naprawdę zaskakującym). Łącznie z bonifikatami, Słoweniec miał zatem w klasyfikacji generalnej 10 sekund przewagi nad Mistrzem Świata. Odcinek z metą w Molins de Rei ponownie padł łupem Kadena Grovesa. Kilkanaście kilometrów przed kreską, zarówno Roglic, jak i Evenepoel oderwali się od głównej grupy – Słoweniec nie był jednak zainteresowany współpracą, tym samym skazując odjazd na niepowodzenie. Zmagania na szosach Katalonii zgodnie z tradycją zwieńczono w Barcelonie; miejskie rundy urozmaicone zostały podjazdem pod Montjuic (2,7km/4,7%). Evenepoel po raz pierwszy zaatakował 30 kilometrów przed metą i choć faktycznie zerwał z koła niemal cały peleton, lider wyścigu zdołał dotrzymać Belgowi tempa. Ostatecznie kolarz Soudal – Quick Step przeciął kreskę tuż przed Roglicem – triumfatorem klasyfikacji generalnej (Słoweniec ukończył wyścig z przewagą 6 sekund nad nieodłącznym konkurentem oraz 2 minut i 11 sekund nad trzecim Joao Almeidą z UAE Team Emirates).
Do końca tygodnia kolarze ścigają się również w Belgii – na 29 marca zaplanowano wyścig Dwars door Vlaanderen, z kolei już w niedzielę peleton wyruszy na trasę słynnego Ronde van Vlaanderen. Dzień później zainaugurowany zostanie sześcioetapowy Wyścig Dookoła Kraju Basków.
Autor: Mateusz Kurpiewski