Max Verstappen dowiózł do mety dwunaste z rzędu zwycięstwo Red Bulla. Przyczynił tym samym się do pobicia przez zespół rekordu wcześniej zależącego do Mclarena, ustanowionego w 1988 roku. Drugą pozycję wywalczył Lando Norris, po raz kolejny pieczętując zwyżkę formy ekipy z Woking. Na trzecim stopniu podium zameldował się Sergio Perez po awansie z dziewiątego miejsca.
Widząc nazwiska Verstappena i Hamiltona obok siebie w kolejności startowej, można raczej domyślić się, że będzie gorąco. W przeciwieństwie do dość ospałego sposobu, w który startował ostatnimi czasy lider klasyfikacji generalnej, tym razem Holender dotrzymał kroku Brytyjczykowi i nie miał zamiaru dawać mu ani grama taryfy ulgowej. Z bliskiego spotkania trzeciego stopnia skorzystali kierowcy Mclarena. Po 3 zakrętach Piastri oraz Norris przebili się na kolejno drugie i trzecie miejsce, zostawiając za plecami Hamiltona.
W innej części stawki na starcie zaspał Guanyu Zhou. Zaprzepaściło to niestety fantastyczny wynik z kwalifikacji (piąte miejsce) oraz wygenerowało mały karambol. Chińczyk opóźnił hamowanie do pierwszego zakrętu, trącając jadącego przed nim Daniela Ricciardo, który to uderzył w Estebana Ocona, a ten poturbował solidnie swojego zespołowego partnera. Pierre Gasly ma czego żałować. Po starcie skutecznie przebijał się po zewnętrznej stronie toru i jedyne czego mu zabrakło, to najzwyklejszego szczęścia. Uszkodzenia okazały się na tyle poważne, że Gasly nie dokończył nawet jednego okrążenia, a Esteban Ocon, chociażby dwóch. Daniel Ricciardo uniknął DNF, ale spadł za to na sam koniec stawki. Zhou za spowodowanie całej sytuacji otrzymał 5 sekund kary.
Po kilku okrążenia, kiedy odległości w czołówce trzymały się na poziomie 2 sekund, Verstappen w końcu zaczął oddalać się coraz bardziej od Piastriego. Ośmy Sergio Perez zajął się z kolei pogonią za Fernando Alonso. W okolicach 16. okrążenia nadeszło optymalne okno na zmianę pośredniej mieszanki, na której jechała znakomita większość stawki. W boxach zameldowali się Sainz oraz Hamilton. Mclaren zdecydował się na pokrycie jego strategii, ściągając Lando Norrisa, a dopiero na kolejnym okrążeniu Oscara Piastriego, co przyczyniło się do zamiany kolejności pomiędzy kierowcami Mclarena. Razem z Leclerciem do alei serwisowej zjechał Leclerc, zaliczając wyjątkowo długi pitstop (zawrotne 9.4 sekundy). Mclaren po powrocie na tor zbudował aż 9 sekund przewagi Piastriego nad Hamiltonem. Sam Brytyjczyk nie krył zdziwienia na radiu.
Najdłużej na torze na pośredniej mieszance utrzymali się Alonso (21 okrążeń) oraz Verstappen, który do alei zawitał 3 okrążenia później. W tym momencie cała stawka jechała na hardach, chociaż Russell oraz Perez nie zdążyli jeszcze zjechać do swoich mechaników.
Z 9 sekund przewagi Oscara Piastriego nad Hamiltonem po pierwszych wizytach w alei serwisowej na 38. okrążeniu pozostały już tylko 3. Mimo tego, że Brytyjczyk w lusterkach widział już Sergio Pereza, różnica do kierowcy Mclarena nadal topniała. Zanim Meksykanin dokończył dzieła, został wezwany przez swoich mechaników na 43. kółku. Ekipa w garażu Red Bulla ponownie przeszła samych siebie, wypuszczając Pereza z nowym ogumieniem już po 1,9 sekundy. Na 45. okrążeniu opony zmienił również Norris. Perez tymczasem zdążył zniwelować niewielką przewagę, jaką miał przed nim Piastri i zaatakował młodego Australijczyka. Kierowca Mclarena tanio skóry sprzedać nie chciał, ale ostatecznie musiał uznać wyższość bolidu Red Bulla, mimo że kiedy spróbował kontrataku, Perez wywiózł go poza tor. Sędziowie, przyglądając się tej sprawie nie zadecydowali o żadnych dalszych krokach. Karę 5 sekund zgarnął za to Charles Leclerc, który przekroczył dozwoloną prędkość w pitlane.
Australijczyk nie oddychał spokojnie zbyt długo. Hamilton, po tym, jak Mercedes odpuścił rywalizację z Perezem, zjechał później niż Piastri. Oznaczało to, że jego opony będą o kilka okrążeń świeższe, co dało mu przewagę prędkości. Od 54 do 57 okrążenia Brytyjczyk zbił 4 sekundy straty do mniej niż sekundy, po czym bez większych problemów wyprzedził bolid Mclarena.
Przenosząc się jednak na chwilę w okolice szóstej pozycji, pamiętać, że nad Leclerciem cały czas wisiała kara, która doliczona miała zostać do wyników końcowych. Carlos Sainz przez dłuższy czas nie mieścił się w tej granicy, tracąc do niego ok. 6 sekund. Za jego plecami chrapkę na awans miał jednak George Russell. Na 65. okrążeniu Russell był już tuż za Hiszpanem. Na wyjściu na prostą startową bolidem Ferrari bardzo mocno zarzuciło, co dodatkowo ułatwiło robotę Brytyjczykowi. Od tego momentu będzie od potrzebował tylko 2 kółek, żeby złamać barierę 5 sekund, a pod koniec wyścigu różnica wynosić będzie tylko nieco ponad sekundę. Sainz pozostał w odległości 6 sekund od Russella.
Kiedy jeden Mercedes walczył awans o jedno oczko wyżej, drugi z nich również trafił na podobną okazję. Tempo Sergio Pereza na kilka okrążeń do końca wyścigu zaczęło znacząco spadać. Powiększała się jego strata do Lando Norrisa, a Lewis Hamilton zdawał się połykać dystans do Meksykanina. O finalnej kolejności miało zadecydować ostatnie okrążenie. Chociaż różnica oscylowała w granicy jednej sekundy, Perez zachował swoje miejsce na podium, a Hamilton tym razem musiał obejść się smakiem.
Wyniki wyścigu:
- Max Verstappen (Red Bull Racing Honda RBPT)
- Lando Norris (Mclaren Mercedes)
- Sergio Perez (Red Bull Racing Honda RBPT)
- Lewis Hamilton (Mercedes)
- Oscar Piastri (Mclaren Mercedes)
- George Russell (Mercedes)
- Charles Leclerc (Ferrari)
- Carlos Sainz (Ferrari)
- Fernando Alonso (Aston Martin Aramco Mercedes)
- Lance Stroll (Aston Martin Aramco Mercedes)
- Alexander Albon (Williams Mercedes)
- Valtteri Bottas (Alfa Romeo Ferrari)
- Daniel Ricciardo (AlphaTauri Honda RBPT)
- Nico Hulkenberg (Haas Ferrari)
- Yuki Tsunoda (AlphaTauri Honda RBPT)
- Zhou Guanyu (Alfa Romeo Ferrari)
- Kevin Magnussen (Haas Ferrari)
DNF Logan Sargeant (Williams Mercedes)
DNF Esteban Ocon (Alpine Renault)
DNF Pierre Gasly (Alpine Renault)