El. ME: Drugi mecz z Turkami na plus

Dziś o 20:00 rozpoczęła się rywalizacja z reprezentacją Turcji. Jest to drugie spotkanie naszej kadry w eliminacjach do Mistrzostw Europy 2022. Tym razem również udało się wygrać. Polacy pewnie pokonali Turków 35:24.

Spotkanie rozpoczęło się od bramki Polaków. Podanie od bramkarza wykorzystał Przemysław Krajewski. Po chwili było już 3:0 dla biało-czerwonych. Gra z kontry na początku spotkania była naszą mocną stroną. Turcy długo czekali na pierwszego gola. Zrobił to dopiero niezawodny Doruk Pehlivan. W piątej minucie byliśmy świadkami pierwszej kary. Na dwie minuty został odesłany Halil Ibrahim Ozturk. Jak się okazało, Osturk zdobył bramkę na 4:2. Dalszy etap był bardziej spokojny. Polacy wykorzystywali kontry, utrzymując przewagę. W jedenastej minucie spotkania rywale doszli nas na dwie bramki. Była to najmniejsza różnica bramkowa w tej połowie. Biało-czerwoni nie dali się dogonić. Pewnie szli po swoje. Po kwadransie gry mieliśmy wynik 9:5. Jak rywalizacja wyglądała dalej? Podobnie jak do tej pory. Gra „gol za gol” trwała praktycznie do końca połowy. W międzyczasie reprezentant Turcji, Alp Pektas, otrzymał czerwoną kartkę. W 25 minucie przewaga Polaków mogła się powiększyć. Tak się jednak nie stało. Przemek Krajewski nie trafił z siódmego metra. Po chwili mieliśmy drugi rzut karny. Tym razem trafił Arkadiusz Moryto. Do końca pierwszej połowy zdobyliśmy jeszcze dwie bramki. Turcy również odpowiedzieli dwoma trafieniami. Po 30 minutach mieliśmy wynik 16:12.

Druga połowa rozpoczęła się od świetnych interwencji naszego bramkarza. Adam Morawski, bo o nim mowa, uchronił nasz zespół przed stratą bramki. Później Polacy wykorzystali rzut karny. Na gola zamienił go Tomasz Gębala. Początek drugiej połowy należał właśnie do Tomka. Trzy bramki z rzędu i pewna przewaga Polaków 19:13. W 40 minucie reprezentanci Turcji wrócili do walki. Rozpoczęli odrabianie strat, strzelając dwa gole z rzędu. Jak wiemy, nie udało im się odrobić strat i dogonić Polaków. Co więcej, Turcy w tym meczu nie prowadzili. 46 minuta to kwintesencja gry naszego bramkarza. Co ciekawe, nie obronił on jakiejś wymagającej sytuacji. Wręcz przeciwnie. Adam Morawski strzelił gola na 25:18. Ta przewaga była już bardzo wysoka. Turków nie było stać na powrót. Polacy do końca nie złożyli broni. Powiększyli oni swoją przewagę. Dwie minuty przed końcem prowadziliśmy różnicą jedenastu bramek. Ta przewaga utrzymała się do końca spotkania. Rywalizacja Polaków z Turkami zakończyła się wynikiem 35:24. Sprawdzian przed Mistrzostwami Świata zaliczony na piątkę.

Autor: Mikołaj Szczygieł

ZOBACZ TAKŻE: Jolanta Siwińska: „W Niemczech dostałam sportową szkołę życia” [WYWIAD]