Rodrygo rozegrał swoje pierwsze minuty w reprezentacji narodowej. Co prawda, Brazylia przegrała towarzyskie starcie z Argentyną 0:1, a zawodnik Realu Madryt spędził na boisku niewiele ponad kwadrans, jednak po meczu był zadowolony, ze spełnienia marzeń o debiucie dla Canarinhos.
O emocjach związanych z pierwszym występem w kadrze:
„Byłem bardzo podekscytowany, gdy zadzwonił do mnie Tite (selekcjoner reprezentacji Brazylii). To jest jeden z najważniejszych dni w moim życiu. Byłoby lepiej, gdybyśmy wygrali, porażka z Argentyną, naszym odwiecznym rywalem pozostawia gorzki posmak. To wielka radość debiutować w ekipie Canarinhos i zaszczyt nosić tę koszulkę.”
Jak Rodrygo ocenił swój występ:
„Nie ma o czym mówić. Prawda jest taka, że grałem krótko (gracz Realu pojawił się na placu gry w 71. minucie, już przy stanie 0:1). Gra nie sprzyjała zbytnio mojemu stylowi, ale starałem się angażować tak, jak mogłem. Niestety nie udało nam się odwrócić wyniku, ale jestem szczęśliwy, że wszedłem na boisko.”
O możliwym występie od pierwszej minuty przeciwko Korei Południowej we wtorek:
„Będę ciężko trenował, by tak się stało. Decyzja jest rękach Tite, moim obowiązkiem jest pracować jak najlepiej, wtedy wszystko przyjdzie naturalnie. Mój czas nadejdzie. Chcę napisać tutaj moją historię!”
Darek Piechota