Liga Mistrzów wkracza w decydującą fazę! Oczy wszystkich kibiców futbolu będą dziś wieczorem skupione na Madrycie, w którym ubiegłoroczny zwycięzca Champions League, Real Madryt podejmie Mistrza Anglii, Manchester City w ramach pierwszego starcia półfinałowego. O emocje na Stantiago Bernabeu nie ma się co martwić, a relacjonować je dla Państwa będą Kamil Zając i Jacek Mazurewicz na kanale pierwszym Radia GOL.
Jedno trofeum w garści, drugie już na dobrą sprawę uciekło
W ten weekend LaLiga nie grała, a to za sprawą Copa del Rey, którego finał miał miejsce w sobotni wieczór. Zmierzyły się w nim ekipy Realu Madryt i Osasuny, która sensacyjnie znalazła się aż w decydującym meczu. W ostatecznym starciu nie zabrakło emocji i podgrzewających atmosferę sytuacji, gdyż kibice byli świadkami kolejnego odcinka telenoweli o fatalnym zachowaniu Viniciusa Juniora po najdrobniejszej prowokacji. Koniec końców to jednak Brazylijczyk miał pełne prawo świętować, ponieważ na polu sportowym radził sobie znakomicie z defensorami Osasuny, a jego drużyna zwyciężyła 2-1 po dublecie Rodrygo. Królewscy zatem zgarnęli pierwsze trofeum w tym sezonie i na pewno liczą, iż nie będzie to ich ostatnia zdobycz. Jednakże jedyną szansą na dostawienie kolejnego pucharu w gablocie pozostała Liga Mistrzów, ponieważ sytuacja w LaLidze ostatnimi czasy w przypadku Królewskich jeszcze bardziej się pogorszyła. Ostatnie cztery spotkania to gra w kratkę i przeplatanie trzech punktów porażkami. Zwycięstwo 2-0 z Celtą Vigo, porażka z Gironą 2-4, pokonanie również 4-2 Almerii oraz przegrana z Realem Sociedad 0-2. Jednakowoż Królewscy udowadniali przez lata, że w ich przypadku dyspozycja poza Champions League nie może być brana pod uwagę przy ustalaniu szans w europejskich pucharach, gdyż w nich Real jest prawdziwym hegemonem i mentalnym potworem. Zeszłoroczna kampania była tego idealnym odzwierciedleniem, gdy co rundę miał się znaleźć pogromca Madrytczyków, a oni niesamowitym sposobem zawsze wychodzili z opresji.
Klątwa oficjalnie zdjęta, więc może to jednak TEN sezon?
Na przeciwległym biegunie w Lidze Mistrzów jest Manchester City. Obywatele pod wodzą Pepa Guardioli są hegemonem na krajowym podwórku, ale rok do roku powtarzają taką samą śpiewkę w Europie, gdy odpadają w niespodziewanych okolicznościach. Rok temu wypuszczenie awansu z rąk w ostatnich sekundach z Realem, wcześniej finał z Chelsea, Lyon, Tottenham czy Liverpool. Kompromitacji i niespodzianek było co niemiara, ale ma się to zmienić już ostatecznie tym razem. Agent Yayi Toure, czyli legendarnego pomocnika The Citizens poinformował przed kilkunastoma godzinami, że iworyjski pomocnik kazał odwołać klątwę, którą rzucił na były klub za złe potraktowanie go, a która miała mówić, że ten nigdy nie wygra Ligi Mistrzów. Oczywiście piszę to nie będąc w stu procentach poważnym, ale forma zespołu z Manchesteru każe sądzić, że ten sezon może być przełomowy. Po niemrawym początku, gdy Arsenal uciekł Obywatelom, ci włączyli szósty, a wręcz siódmy bieg i ich ostatnie szesnaście spotkań to 15(!) zwycięstw i zaledwie jeden remis, w rewanżu z Bayernem Monachium, gdy pierwsze starcie zakończyło się demolką 3-0. Ostatnia strata punktów w lidze podopiecznych Guardioli to połowa lutego i remis z Nottingham Forest, co mówi samo za siebie. Niebotyczne tempo pozwoliło im zniwelować z nawiązką stratę do Kanonierów i teraz to oni mają punkt przewagi, mając w dodatku mecz zapasu. Niewiele wskazuje na to, by Obywatele mieli wypuścić z rąk kolejne Mistrzostwo Anglii i to Liverpool wciąż pozostanie jedynym klubem w erze Guardioli, który zrzucił City z mistrzowskiego tronu.
Wydaje mi się, że tego meczu nie trzeba specjalnie zapowiadać. Każdy kibic piłki nożnej wie, jak klasowe drużyny się dziś ze sobą zmierzą i jakie emocje powinno to gwarantować. Dwie arcymocne ekipy, które mają za cel ostateczny triumf w całych rozgrywkach. To musi się udać! A relację z tego spotkania na kanale pierwszym poprowadzą dla Państwa Kamil Zając i Jacek Mazurewicz.