We wtorek rozegrano cztery spotkania w ramach 25. kolejki PKO Ekstraklasy. Sprawdźcie, co wydarzyło się na ligowych boiskach w Poznaniu, Płocku, Krakowie oraz Szczecinie.
Lech Poznań 4:1 Górnik Zabrze (4’ Ramirez , 54’ Jóźwiak, 80’ Gytkjaer, 86’ Gytkjaer – 35’ Krawczyk)
Zabrzanie podchodzili do tego spotkania w świetnych nastrojach po dość nieoczekiwanym triumfie nad Pogonią Szczecin. Lech natomiast mógł być nieco rozczarowany po remisie z Jagiellonią w Białymstoku, jednak pozostałe ekipy z czołówki nie zachwyciły (z wyjątkiem Legii) i w ostatecznym rozrachunku poznanianie odrobili do nich punkt. Faworytem tego spotkania był oczywiście zespół gospodarzy.
Początek spotkania potwierdził przedmeczowe dywagacje, gdyż poznanianie już w 4. minucie wyszli na prowadzenie po bramce Daniela Ramireza. Goście mimo szybko straconej bramki nie poddali się i próbowali doprowadzić do wyrównania, co udało im się na 10 minut przed końcem pierwszej połowy. Futbolówkę do bramki skierował Piotr Krawczyk, który skorzystał nieudolnego piąstkowania bramkarza Lecha. Piła spadła wprost na nogę napastnika Górnika, a ten bez problemów skierował ją do pustej bramki.
Druga połowa, podobnie jak pierwsza rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. W 54. minucie Kamil Jóźwiak ponownie wyprowadził „Kolejorza” na prowadzenie w tym spotkaniu, pokonując mierzonym strzałem Martina Chudego. Asystę przy tym trafieniu zaliczył aktywny w tym spotkaniu Daniel Ramirez. Lech spotkaniu był drużyną lepszą, czego dowodem były kolejne bramki dla podopiecznych Dariusza Żurawa. Najpierw w 80. minucie wynik na 3:1 podwyższył Gytkjaer, a sześć minut później ten sam zawodnik ustalił wynik spotkania na 4:1, pokonując Martina Chudego w sytuacji sam na sam i tym samym pewne zwycięstwo gospodarzy stało się faktem.
Lech Poznań: Van der Hart – Kostevych, Crnomarkovic, Satka, Butko – Jóźwiak (87’ Marchwiński), Tiba, Muhar, Kamiński (66’ Moder), Ramirez (81’ Letniowski)- Gytkjear
Górnik Zabrze: Chudy – Pawłowski, Wiśniewski, Bochniewicz, Janza – Jirka (81’ Rostkowski), Prochazka, Manneh, Jimenez – Wolsztyński (58’ Kopacz), Krawczyk (57’ Angulo)
Wisła Płock 0:2 Raków Częstochowa ( 9’ Michalski – sam, 60’ Petrasek)
Oba zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli i walczą o miejsca dające awans do czołowej ósemki Ekstraklasy, która będzie grała o mistrzostwo. Mimo wszystko nieznacznym faworytem tego meczu byli piłkarze Wisły Płock.
Lepiej jednak w spotkanie weszli goście, którzy w 9. minucie mogli cieszyć się z prowadzenia 1:0. Groźna akcja podopiecznych Marka Papszuna zakończyła się samobójczą bramką Damiana Michalskiego. Młody obrońca Wisły chcąc wybić futbolówkę poza boisko, niefortunnie interweniując, pokonał własnego bramkarza.
W 60. minucie częstochowianie nie potrzebowali już pomocy rywali przy zdobywaniu bramki. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Petr Schwarz, a bramkę zdobył Tomas Petrasek, dla którego było to czwarte ligowe trafienie w tym sezonie. Po godzinie gry goście byli w bardzo komfortowej sytuacji, która nieco skomplikowała im się dwadzieścia minut później, kiedy Igor Sapała obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Goście zatem kończyli mecz w dziesiątkę, jednak nie przeszkodziło im to w dowiezieniu czystego konta oraz korzystnego rezultatu do samego końca. Trzy punkty jadą do beniaminka z Częstochowy.
Wisła Płock: Dahne – Garcia, Uryga, Rzeźniczak, Michalski – Furman, Merebashvili (61’ Sahiti), Rasak (61’ Adamczyk), Szwoch, Gjertsen – Sheridan (77’ Kuświk)
Raków Częstochowa: Szumski – Mikołajwski, Petrasek, Jach – Tudor, Schwarz, Sapała, Bartl (88’ Piątkowski) – Szczepański (86’ Babenko), Poletanovic (58’ Brown), Musiolik
Cracovia Kraków 0:2 Wisła Kraków (53’ Błaszczykowski, 90+3’ Hebert)
Oba zespoły z Krakowa znajdują się po przeciwnych stronach ligowej tabeli. Cracovia bierze udział w walce o ligowe mistrzostwo, natomiast Wisła toczy bój o utrzymanie. Łatwo więc było wskazać przedmeczowego faworyta, jednak derby rządzą się swoimi prawami.
Obie ekipy przez większość spotkania nie były w stanie stworzyć sobie klarownej sytuacji do zdobycia bramki. Przełamanie nastąpiło w 53. minucie meczu, kiedy to David Jablonsky sfaulował jednego z piłkarzy Białej Gwiazdy, a rzut karny na bramkę zamienił Jakub Błaszczykowski. Chwilę później piłka znów znalazła się w bramce Cracovii. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego samobójcze trafienie zaliczył Van Amersfoort, jednak po interwencji VARu sędzia nie uznał tej bramki odgwizdując faul na holendrze.
W doliczonym czasie gry Wisła Kraków postawiła kropkę „i”. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Hebert wpakował piłkę do siatki, uderzając piłkę głową. Brazylijczyk bardzo dobrze urwał się obrońcom gospodarzy i nie dał żadnych szans bramkarzowi gospodarzy. Derby Krakowa dla Białej Gwiazdy. Tym samym podopieczni Artura Skowronka odnieśli szóste zwycięstwo w siedmiu ostatnich spotkaniach w Ekstraklasie.
Cracovia Kraków: Peskovic – Siplak (60’ Wdowiak), Jablonsky, Helik, Rapa (84’ Thiago) – Gol, Hanca, Van Amersfoort, Lusiusz (52’ Pestka), Fiolic, Guimaraes Lopes
Wisła Kraków: Buchalik – Niepsuj (52’ Hebert), Klemenz, Janicki, Sadlok – Basha, Zhukov, Błaszczykowski, Savicevic (87’ Wasilewski), Wojtkowski – Tupta (90’ Mak)
Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok (54’ Cibicki – 39’ Makuszewski, 69’ Borysiuk)
To spotkanie dla Jagiellonii Białystok to chyba ostatni dzwonek, aby włączyć się do gry o czołową ósemkę. W pierwszej rundzie spotkań triumfowała Pogoń, zwyciężając 3:2. Również i tym razem piłkarze ze Szczecina byli stawiani w roli faworyta.
Pierwsza połowa spotkania toczyła się pod dyktando gospodarzy. Stworzyli oni sobie kilka sytuacji, po których mogli zdobyć bramkę, częściej utrzymywali się przy piłce, a mimo to na przerwę schodzili z niekorzystnym wynikiem. Wszystko to za sprawą sytuacji z 39. minuty, kiedy to Maciej Makuszewski przeprowadził solową akcję i strzałem zza pola karnego pokonał Dante Stipicę. Chorwacki bramkarz nie miał przy tym uderzeniu żadnych szans i mimo próby interwencji musiał skapitulować.
Na początku drugiej połowy Pogoń doprowadziła do wyrównania. W 54. minucie Paweł Cibicki wykorzystał świetne dośrodkowanie Marcina Listkowskiego i mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał żadnych szans Damianowi Węglarzowi, zdobywając swoją drugą bramkę w Ekstraklasie. W 68. minucie sytuacja Portowców mocno się skomplikowała. Faulu w okolicach szesnastki dopuścił się Konstantinos Triantafyllopoulos. Grek za to przewinienie otrzymał od sędziego czerwony kartonik, osłabiając swój zespół. Chwilę później do rzutu wolnego podszedł Ariel Borysiuk i sprytnym strzałem pod murem nie dał żadnych szans Stipicy i Jaga ponownie była w tym meczu na prowadzeniu.
Do końca spotkania grająca w dziesiątkę Pogoń, nie była w stanie doprowadzić do wyrównania i spotkanie zakończyło się zwycięstwem Jagiellonii 2:1.
Pogoń Szczecin: Stipica – Matynia, Lasicki, Triantafyllopoulos, Stec – Dąbrowski, Hostikka (58’ Spiridonovic), Listkowski (82’ Benyamina), Kozulj (69’ Malec), Kowalczyk – Cibicki
Jagiellonia Białystok: Węglarz – Kadlec, Runje, Tiru, Wójcicki – Romanczuk, Borysiuk, Mystkowski (62’ Struski), Pospisil (90’ Szymonowicz), Makuszewski (72’Prikryl) – Puljic
Autor: Artur Gołdyn