20. kolejka PKO BP Ekstraklasy do tej pory nie rozpieszcza kibiców ilością bramek. Być może inaczej będzie w niedzielę, gdy zostaną rozegrane kolejne trzy spotkania.
Zagłębie Lubin – Piast Gliwice (12:30)
Zagłębie po rundzie jesiennej pożegnało się z Piotrem Stokowcem. Misję prowadzenia „Miedziowych” dostał Waldemar Fornalik, który krótko przebywał na bezrobociu. Na efekty tej współpracy przyjdzie chyba jeszcze trochę poczekać. Na ten moment Zagłębie jest tuż nad strefą spadkową, dzisiejszy mecz można nazwać spotkaniem za „sześć” punktów. Wygrana pozwoliłaby podopiecznym Fornalika spokojniej przygotowywać się do kolejnych kolejek. Mecze Zagłębie w 2023 roku obfitowały w bramki. Najpierw 3:0 pokonali Śląsk Wrocław, a w ostatnim spotkaniu przegrali z Legią 1:2. Dziś też liczymy na bramki. Dla trenera Zagłębia dzisiejszy pojedynek będzie wyjątkowy, ponieważ zmierzy się z zespołem, który prowadził jeszcze w tym sezonie.
Oba zespoły wyobrażały sobie rundę jesienną zupełnie inaczej. Piast znajduje się w strefie spadkowej i traci do będącego bezpośrednio „nad kreską” Zagłębia trzy punkty. W tym roku gospodarze powiększyli swój dorobek o jeden punkt zdobyty przed własną publicznością w rywalizacji z Jagiellonią. W ostatniej kolejce ulegli 0:1 Rakowowi. Aleksandar Vuković szybko musi trafić do swoich piłkarzy, bo w przeciwnym razie widmo spadku będzie się znacząco przybliżać do Gliwic.
Górnik Zabrze – Radomiak Radom (15:00)
Coraz bardziej niepewna jest przyszłość trenera Górnika Zabrze, Bartosha Guala. Zabrzanie od czterech spotkań nie potrafią wygrać. W ostatniej kolejce remisując z Lechią, zdobyli pierwszy punkt od 5 listopada. Widmo strefy spadkowej coraz bardziej zbliża się do Zabrza. Dziś liczą na trzy punkty, mając w pamięci mecz z rundy jesiennej, gdy pewnie pokonali Radomiak 3:0.
Dziś Radomiak jest jednak uskrzydlony wygraną ze Stalą Mielec w ostatniej kolejce i wzmocniony kilkoma ciekawymi transferami. W tym roku „Zieloni” zdobyli już cztery punkty i powiększyli bezpieczny dystans nad strefą spadkową. W 2023 roku nie stracili nawet bramki. Dzisiejsza wygrana pozwoliłaby awansować podopiecznym Mariusza Lewandowskiego nawet na 5. miejsce.
Legia Warszawa – Cracovia (17:30)
Niedzielę zakończymy w Warszawie, gdzie Legia będzie chciała zrewanżować się Cracovii za porażkę w rundzie jesiennej 0:3. Podopieczni Kosty Runjaicia są jedynym zespołem, który w 2023 roku może pochwalić się kompletem dwóch zwycięstw. „Legioniści” pierwszej kolejce po wznowieniu rozgrywek pokonali 3:2 Koronę Kielce, a tydzień temu zwyciężyli w Lubinie z Zagłębiem 2:1. Dzisiejszy komplet punktów pozwoliłby zmniejszyć stratę do Rakowa na dystans pięciu oczek.
„Pasy” to zespół, który lubi przystępować do meczu w roli underdoga. Drużyna Jacka Zielińskiego potrafi zmobilizować się na hitowe starcia z czołówką ligi. Czy tak będzie także dziś? Kibice z pewnością chcieliby zobaczyć Cracovie z pierwszego meczu tego roku, w którym ich ulubieńcy wygrali z Górnikiem Zabrze 2:0. W ostatniej kolejce „Pasy” niespodziewanie uległy w Kielcach Koronie 1:2 i najbardziej mogą dziwić dwie stracone bramki, które sprawiły, że Cracovia nie może szczycić się już najlepszą defensywą w lidze. Dziś bardzo przydałby się powrót do skutecznej obrony przeciwko ofensywnej jakości, którą może pochwalić się Legia. Zapowiada się wielkie granie w Warszawie!