Manchester United – FC Kopenhaga [ZAPOWIEDŹ]

Dzisiejszy wieczór ponownie staje pod znakiem potyczek w piłkarskiej Lidze Mistrzów. Do Manchesteru United, który zaliczył spory falstart w tych rozgrywkach, przyjeżdża duńska FC Kopenhaga, która ma chrapkę na sprawienie niespodzianki. Początek spotkania zaplanowano na 21.00 czasu polskiego.

W lidze są wyniki, nie ma stylu, a w Europie brakuje tego i tego

Manchester United jest jednym z największych rozczarowań tego sezonu. Po raz wtóry wielkie oczekiwania przed sezonem są brutalnie weryfikowane przez piłkarską rzeczywistość. W drużynie Erika ten Haaga niewiele się klei. Zawodzi nowy golkiper, czyli Andre Onana, który momentami przebija w błędach tak wypychanego z klubu De Geę, cieniem samego siebie jest Marcus Rashford czy Casemiro, Bruno Fernandes również nie błyszczy, a obronę trapią liczne urazy. Powoli zaczyna pokazywać się z niezłej strony Rasmus Højlund, lecz są to na razie pojedyncze przebłyski, głównie w Lidze Mistrzów właśnie. O ile porażka z wyraźnym faworytem grupy, Bayernem Monachium mogła być wliczona w koszta i z góry zakładana, tak uznanie wyższości Galatasaray jest już nie do zaakceptowania dla kibiców Czerwonych Diabłów. 2-3 z tureckim zespołem na własnym stadionie nie przystoi tak szanowanej marce, zwłaszcza gdy trzon ekipy ze Stambułu tworzą zawodnicy z nieudaną przeszłością w Premier League ( Davinson Sanchez, Lucas Toreira czy Angelino). W dzisiejszym starciu z Duńczykami Czerwone Diabły z pewnością liczą na przełamanie i włączenie się ponownie do walki o awans, bo bez ewentualnego zwycięstwa wieczorem, sprawa mocno się skomplikuje.

Punktów niewiele, ale wrażenie nie najgorsze

Od FC Kopenhagi nikt po losowaniu nie oczekiwał awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów. W grupie z takimi firmami jak Bayern i Manchester United pozostało im nastawienie się na walkę z Galatasaray o trzecią lokatę, która premiuje 'spadkiem’ do Ligi Europy. Właśnie z Turkami zespół ze stolicy Danii zmierzył się na inaugurację rozgrywek. Mecz niezwykle zacięty i z dramatycznym przebiegiem. Kamil Grabara i spółka prowadzili już 2-0, gdy w 73 minucie Elias Jelert wyleciał z boiska. Wtedy cały mecz wyleciał z rąk Kopenhagi, a Galata poczuła krew. Gospodarze tamtego meczu dopięli swego w 86 i 88 minucie, gdy dwa błyskawiczne, nokautujące ciosy zadali Boey i Tete, a mecz zakończył się remisem. W drugiej kolejce Duńczycy postawili ciężkie warunki Bayernowi. Przez ponad godzinę umiejętnie się bronili i raz po raz wychodzili z kontrami, a w 55 minucie jedna z nich przyniosła im prowadzenie. Bawarczycy za sprawą Jamala Musiali w 67 minucie i jokerów Thomasa Müllera oraz Mathysa Tela (pierwszy asystował drugiemu), którzy pojawili się 6 minut przed decydującą bramką, odwrócili losy pojedynku i zgarnęli pełną pulę. Tamte spotkanie powinno być wzorem dla Kopenhagi jak zagrać dzisiejszego wieczora, bo z gorzej dysponowanym od Bayernu rywalem może poskutkować to jakimiś punktami.

Zarówno jedni jak i drudzy na wczoraj potrzebują punktów z dzisiejszym pojedynku, więc pewne jest, iż nie odpuszczą nawet na chwilę. Zwiastuje to spore emocje i oby predykcje się potwierdziły, a oba zespoły zagwarantowały Nam ciekawe widowisko, którego start o 21.00.