LOTTO Ekstraklasa: Zagłębie Sosnowiec bezsilne w starciu z imiennikiem z Lubina

2 kolejka LOTTO Ekstraklasy przyniosła nie lada emocje. Do Lubina na spotkanie z miejscowym Zagłębiem, przyjechało Zagłębie… te z Sosnowca. Goście powrócili po 10 latach do Ekstraklasy, jednak nie mogą go zaliczyć do udanych. Porażka na otwarcie z Piastem Gliwice przed własną publicznością, nie była dobrym startem rozgrywek. Na poprawę nastrojów kibice z Sosnowca liczyli w Lubinie. Zadanie wydawało się bardzo trudne, ponieważ Miedziowi wygrali w pierwszej kolejce przy Łazienkowskiej z Legią i w tym starciu byli zdecydowanym faworytem. Dodatkowo w Ekstraklasie Zagłębie Sosnowiec nie wygrało z imiennikiem z Lubina. W 10 spotkaniach przegrało aż 8-krotnie. Walka o pierwsze zwycięstwo w sezonie dla gości z Sosnowca rozpoczęła się punktualnie 28 lipca o godzinie 18.

Pierwsza połowa była mocno przeciętna. Żadna z drużyn nie stwarzała dużego zagrożenia, a na wyróżnienia zasługują tylko żółte kartki, których było aż 5 (3 dla przyjezdnych i 2 dla gospodarzy). Druga połowa spotkania rozpoczęła się z wysokiego „C”. Huraganowe ataki Zagłębia Lubin z każdą sekundą przybierały na sile, a najlepszym tego dowodem była sytuacja z 59 minuty, wtedy w sytuacji sam na sam znalazł się Patryk Tuszyński, jednak po minięciu bramkarza zdecydował się zatrzymać akcję i próbował lobować bramkarza. Z tej okazji Lubinianie wyciągnęli tylko rzut rożny. Po dośrodkowaniu Bartłomieja Pawłowskiego ręką piłkę w polu karnym zagrał stoper Zagłębia Sosnowiec i arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Filip Starzyński, dla którego był to drugi rzut karny w tym sezonie. Gwiazdor Zagłębia Lubin nie miał problemów ze strzeleniem bramki, mimo tego, że Dawid Kudła wyczuł jego intencje i rzucił się w dobrą stronę. Strzał był jednak zbyt mocny i precyzyjny i w Lubinie mieliśmy eksplozję radości. Ataki gospodarz po tym golu lekko osłabły, jednak dalej prowadzili oni grę. 5 minut później, czyli w 68 minucie fatalne nieporozumienie w defensywie Zagłębia Lubin, pomiędzy Kopaczem i Guldanem zakończyło się przejęciem Nowaka, który zagrał do Wrzesińskiego na wolne pole. Skrzydłowy Zagłębia Sosnowiec nie miał problemów z pokonaniem Dominika Hładuna i na tablicy wyników mieliśmy wynik 1-1. Kolejne minuty spotkania to wymiana ciosów pomiędzy zespołami. Trwała ona około 10 minut, bo w 78 minucie piłkę odebrał Bohar i podał na wolne pola do wprowadzonego 3 minuty wcześniej Maresia, który minął bramkarza drużyny z Sosnowca i do pustej bramki skierował piłkę, zdobywając bramkę dającą prowadzenie Zagłębiu Lubin. Do końca spotkania przyjezdni próbowali zagrażać bramce gospodarzy, ale ani razu nie mieli klarownej sytuacji do strzelenia gola.

Spotkanie w pierwszej połowie przypominało raczej mecz niższych lig, niż najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju. W drugiej odsłonie natomiast zobaczyliśmy kawał meczycha. Raz po raz byliśmy pod bramką Zagłębia Sosnowiec. Zagłębie Lubin było zespołem lepszym i konkretniejszym, dlatego wynik jest sprawiedliwy, ale zbyt niski. Lubinianie trafiali w słupek i gdyby nie chwilowe zaćmienie Tuszyńskiego, wcześniej objęli by prowadzenie. Przyjezdni z Sosnowca nie pokazali argumentów, dzięki którym moglibyśmy poważnie myśleć o nich w kontekście utrzymania. Chwała im jednak za to, że nie schowali się za podwójną gardą, a poszli na wymianę ciosów dlatego na stadionie w Lubinie zobaczyliśmy dobre spotkanie, nie tylko dla koneserów polskiej piłki, ale także dla postronnego widza.

Zagłębie Lubin – Zagłębie Sosnowiec 2:1

Bramki:
1:0  63′ Starzyński (rzut karny)
1:1  68′ Wrzesiński
2:1  78′ Mareš

Składy:

Zagłębie Lubin: Hładun – Czerwiński, Kopacz,  Guldan, Dziwniel – Janoszka (58,  Bohar), Matuszczyk, Tosik (88,  Matras), Starzyński, Pawłowski – Tuszyński (73, Mareš).

Zagłębie Sosnowiec: Kudła – Wrzesiński (89, Torunarigha), Jędrych, Polczak,  Malheiro – Cristóvão (62, Heinloth), Babiarz, Vokič (62, Milewski), Nowak, Udovičić – Sanogo.

Z Lubina: Bartłomiej Suchorabski

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze