Po męczarniach w eliminacjach do Ligi Europy podopieczni Ivana Djurdjevicia powrócili na boiska LOTTO Ekstraklasy. W drugiej kolejce, po raz pierwszy w tym sezonie u siebie, podejmowali Cracovię. Jeszcze przy pustych trybunach wygrali 2:0, czym ustanowili najlepszy początek w lidze od sześciu lat.
Trener Ivan Djurdjević zdecydował, że środek pola komponowany dotychczas na różne sposoby zastąpi każdemu dobrze znany duet Łukasz Trałka – Maciej Gajos. Reszta składu niewiele się różniła, a kapitanem znów mianowano innego gracza – Christiana Gytkjaera. Być może opaska stanie się wędrowną na stałe, co praktykuje m.in. reprezentacja Brazylii pod wodzą Tite.
Gospodarze „usiedli” na rywalu od pierwszego gwizdka. Aktywny był Darko Jevtić, czego brak zarzucano mu w poprzednich spotkaniach, a większość ataków przeprowadzano stroną Macieja Makuszewskiego. Jednak akcja bramkowa została przeprowadza skrzydłem, na którym operował Wołodymyr Kostewycz. To po jego dośrodkowaniu w 21. minucie prowadzenie dał Jevtić. Dużą rolę w tamtej sytuacji odegrał Maciej Gajos, popisując się dokładnym prostopadłym podaniem do Kostewycza. Bliski strzelenia gola był Gytkjaer, jednak jego próbę wybronił Maciej Gostomski, przy dobitce Jevticia nie miał już szans.
Hegemonia Kolejorza wciąż się utrzymywała, a po stronie Cracovii widniało „0” po stronie celnych strzałów. To mogło się zmienić w 44. minucie, kiedy sędzia Mariusz Złotek podyktował rzut karny dla zespołu Michała Probierza po zagraniu ręką Rafała Janickiego. Do piłki podszedł kapitan Michał Helik i przestrzelił. Gospodarze schodzili do szatni na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
W drugiej części spotkania gra momentami była bardziej wyrównana, m.in. za sprawą aktywnego Elady’ego, który pojawił się na placu od 46. minuty. Z pojedynczych ataków gości było niewiele pożytku, a Lech szukał okazji do postawienia kropki nad i. To się udało dopiero w 88. minucie, kiedy swego dopiął Gytkjaer, pracujący na gola przez całe spotkanie. Błąd w wyprowadzaniu piłki z pola karnego wykorzystał Gajos, który precyzyjnie dośrodkował na głowę napastnika, a ten przymierzył głową, uderzając na dalszy słupek.
Cracovia na kolanach i na dnie tabeli, po dwóch seriach mając na koncie zero punktów i aż pięć straconych bramek przy zaledwie jednej po stronie zdobytych. Z kolei w obozie poznaniaków nastroje wyjątkowo dobre, ponieważ Lech nie rozpoczął tak dobrze sezonu ligowego od 2012 roku, kiedy najpierw pokonał Ruch Chorzów 4:0, a potem 2:1 Polonię Warszawa.
Wyjątkowo dobrze w niedzielę zaprezentował się Maciej Gajos, mając udział przy obu golach. Na pochwały zasługują też Maciej Makuszewski, który był najszybszy na boisku (33,48 km/h) oraz Łukasz Trałka, który zanotował m.in. najwięcej odbiorów. Po stronie gości najbardziej aktywni byli Javier Hernadez i Jakub Serafin. Graczem meczu uznano Darko Jevticia.
Zarówno wynik, jak i sama gra dobrze wróżą przed rewanżem z Szachtiorem. W czwartek na stadionie przy Bułgarskiej nareszcie zasiądą kibice, a to za sprawą wojewody wielkopolskiego, który skrócił karę zamknięcia trybun z ośmiu do trzech meczów.
LECH POZNAŃ – CRACOVIA
1:0 – Jevtić (21’)
2:0 – Gytkjaer (88’)
LECH (1-3-5-2): Burić – Janicki, Rogne, De Marco – Makuszewski (91’ Klupś), Gajos, Tiba (63’ Radut), Trałka, Kostewycz – Jevtić (70’ Amaral), Gytkjaer (C)
CRACOVIA (1-4-2-3-1): Gostomski – Diego, Helik (C), Dytiatiew, Pestka (71’ Kanach) – Dimun, Serafin – Budziński (67’ Stróźik), Hernandez, Culina (46’ Elady) – Oliva
Z Poznania: Tomasz Witas