Dziś na Goodison Park o 13:30 zostanie rozegrany mecz 32. kolejki Premier League, w którym Everton podejmie Manchester United. Obie drużyny są w nienajlepszej dyspozycji i nie mogą sobie pozwolić na porażkę, ponieważ walczą o pozytywne ukończenie rozgrywek. Na sędziego tego spotkania wyznaczono Jonathana Mossa. Na Old Trafford w pierwszym starciu między tymi ekipami było 1:1. Jak będzie teraz? Bądźcie gotowi na prawdziwe piłkarskie emocje.
Gospodarze walczą o utrzymanie w angielskiej elicie. Są w bardzo słabej formie, ich gra od dawna nie napawa optymizmem. Są największym rozczarowaniem w tej kampanii. W poprzednim ważnym meczu zaległym, granym w środku tygodnia ulegli na Turf Moor drużynie Burnley 2:3, która jest ich głównym rywalem w walce o utrzymanie. Czekają ich ciężkie tygodnie. Zajmują obecnie 17. miejsce w tabeli, ale mają już tylko punkt przewagi nad ekipą Seana Dyche’a. Każda porażka może ich wywindować na strefę spadkową. Oczywistym jest, że nie będą faworytem w dzisiejszym spotkaniu. Do dyspozycji Franka Lamparda nie są dziś dostępni Yerry Mina, Tom Davies, Andros Townsend. Dochodzi do tego nieobecny Donny Van De Beek, który nie może zagrać z powodu wypożyczenia z klubu z Old Trafford. Zagrają najprawdopodobniej systemem 4-4-2. W środku pola wreszcie ma zagrać duet doświadczonych zawodników Allan – Doucoure. To oni mają zapewnić stabilność, rozgrywać piłki i nie dopuszczać rywali pod swoją bramkę. W ataku ujrzymy Calverta Lewina i Richarlisona, tak świetnie współpracujący i rozumiejący się duet na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów. W tym sezonie jednak wysoki Anglik przez większość nie grał z powodu kontuzji, a Brazylijczyk też nie jest w dobrej formie. Niemniej jednak trzeba zwrócić na nich największą uwagę.
Goście rywalizują o miejsce w czołowej czwórce. Będzie to jednak bardzo trudne zadanie. Jeszcze bardziej skomplikowali sobie to w poprzednim meczu zaledwie remisując u siebie 1:1 z Leicester, które w tym sezonie nie zachwyca. Czerwone Diabły zajmują obecnie 7. miejsce w tabeli. Tracą do Arsenalu 3 punkty, jednak Kanonierzy mają jeszcze jeden mecz zaległy do rozegrania. Tyle samo wynosi ich strata do Spurs, jednak Koguty mają tyle samo meczów zagranych jak goście tego spotkania. Szykuje się ciekawie. Nie mniej jednak swoje szanse podopieczni Ralfa Rangnicka ograniczyli do minimum i muszą wygrywać wszystkie mecze, jeśli chcą żeby ten cel stał się realny. Ich dzisiejszy rywal jest jednym z najsłabszych z tych z którymi będą grać w najbliższej przyszłości do momentu zakończenia kampanii. Mają bowiem jeszcze w perspektywie między innymi mecze z Liverpoolem, Arsenalem i Chelsea. Więc 3 punkty są dziś obowiązkiem. Trener gości nie będzie mógł skorzystać z Edinsona Cavaniego, Scotta McTominaya, Raphaela Varane’a i Luke Shawa. Od pierwszej minuty ma zagrać Cristiano Ronaldo, który nie był obecny w składzie w poprzednim meczu z Lisami. Mają zagrać standardowym systemem 4-2-3-1. Na skrzydłach mają być dostępni szybcy Jadon Sancho i Marcus Rashford. Na dziesiątce jak zwykle będzie grał Bruno Fernandes, jeden z najważniejszych zawodników w tej drużynie. Będzie napewno posyłał piłki do napastnika, do skrzydeł lub też samem pokusi się o zdobycie gola o czym nie raz przekonywał. Zawsze stara się wspomóc kolegów w ofensywie. Na środku obrony w miejsce Varane ma wystąpić duet Maguire – Lindelof.
Przewidywane składy:
Everton; Pickford – Kenny, Keane, Holgate, Coleman – Iwobi, Doucoure, Allan, Gordon – Calvert Lewin, Richarlison
Manchester United: De Gea – Telles, Lindelof, Maguire, Dalot – Fred, Pogba – Sancho, Fernandes, Rashford – Ronaldo
Marcin Kowalewski