Po udanych eliminacjach europejskich pucharów przyszedł czas na debiut Rakowa w Lidze Europy. Przeciwnikiem Medalików był na papierze dużo lepszy i bardziej doświadczony zespół z Bergamo, co widać był na boisku.
Przebieg tego meczu wyglądał dokładnie tak, jak przewidywano przed meczem. Dominacja Atalanty, szturm bramki częstochowian i dobra postawa Kovacevica. Zaskoczyć mogły jednak stosowane przez Włochów środki. W przewidywaniach jako ich słaby punkt wskazywano przede wszystkim wahadła, które miały być jednocześnie siłą Rakowa, nawet pomimo absencji Frana Tudora. Jak jednak pokazał mecz, zawodnicy biegający przy liniach w czarno-niebieskich koszulkach mieli się bardzo dobrze, po ich akcjach bowiem padły obie bramki dla Atalanty. Raków przez większość czasu był bezradny, mając właściwie tylko 2 dobre sytuacje do zdobycia bramki. Pierwsza z nich, w 30 minucie, wynikła po szybkim wykonaniu rzutu z autu i wrzutce Sorescu zakończonej lekkim kiksem. Drugą okazję na zdobycie bramki miał Ben Lederman, gdy już przy wyniku 2:0 wyszedł sam na sam z golkiperem gospodarzy, przegrał jednak pojedynek i ostatecznie był to jedyny celny strzał Rakowa w tym spotkaniu. Dyspozycja Medalików może martwić kibiców, bowiem przed debiutem w Lidze Europy mierząc się z ŁKS-em w prawdzie wygrali, lecz tylko 1:0.
Teraz Raków czeka mecz z Ruchem Chorzów, a po przeprawieniu się przez Lecha i Radomiaka piłkarze z Częstochowy podejmą u siebie Sturm Graz Szymona Włodarczyka, który w pierwszej kolejce grupy D uległ Sportingowi 2:1. Choć za wcześnie na przewidywania, niemoc w meczu z trochę lepszym rywalem zmusza do myślenia, czy szczytem marzeń Rakowa nie będzie awans do Ligi Konferencji.