Chociaż Boxing Day już za nami, tak świąteczna kolejka w Premier League trwa w najlepsze. Po wczorajszym, niezwykle intensywnym dniu dziś następuje dokończenie siedemnastej serii gier. Na Stamford Bridge Chelsea podejmie Bournemouth. Początek spotkania o 18.30.
Powiedzieć, że Chelsea nie imponowała formą przed mundialową przerwą, to jak nic nie powiedzieć. Podopieczni Grahama Pottera złapali potężny dołek, który charakteryzował się czterema porażkami w pięciu ostatnich spotkaniach, a w lidze nie wygrali od pięciu spotkań. Ostatnie zwycięstwo na ligowym podwórku The Blues odnieśli 16.10(!), gdy pokonali 2-0 Aston Villę. Od tego momentu zanotowali dwa remisy (0-0 z Brentford i 1-1 z Manchesterem United) oraz trzy porażki (1-4 z Brighton, 0-1 z Arsenalem i 0-1 z Newcastle United). Do tego należy dorzucić odpadnięcie z EFL Cup, gdzie Chelsea musiała uznać wyższość Manchesteru City. W trakcie przerwy spowodowanej Mistrzostwami Świata w Katarze piłkarze z Londynu rozegrali tylko jeden oficjalny sparing i też go przegrali, bowiem po bramce Johna McGinna górą była Aston Villa. W zespole ze Stamford Bridge najbardziej kuleje ofensywa, a cały klub odczuwa brak klasowego golleadora. Do tego doszła kontuzja Reece’a Jamesa, który był jednym z głównych motorów napędowych ataków The Blues. Anglik wrócił już do pełni sił i będziemy mogli się przekonać, czy uda mu się odmienić stan rzeczy z przodu, ale także w dziurawej defensywie.
Bournemouth również swoją dyspozycją nie imponowało w ostatnich kolejkach przed Mundialem. Na sześć spotkań ligowych odnieśli tylko jedno zwycięstwo, w meczu bezpośrednio poprzedzającym czempionat w Katarze, gdy pokonali Everton 3-0. Pozostałe pięć potyczek to same porażki i to dość bolesne, patrząc na przebieg niektórych meczów. Prowadzenie 2-0 z Tottenhamem, by przegrać 2-3, prowadzenie 3-1 z Leeds, by przegrać 3-4. Do tego 0-2 z West Hamem i 0-1 z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie, czyli Southampton. Choć wyniki niezbyt dobitnie o tym świadczą, po zwolnieniu Scotta Parkera gra Wisienek się poprawiła znacząco. Problem tkwi jednak w tym, że bez punktów nic to nie będzie znaczyć. Nie należy jednak bić jeszcze jakoś mocno na alarm na Vitality Stadium, gdyż aktualnie Bournemouth okupuje bezpieczne, czternaste miejsce w tabeli, ale zapas nad strefą spadkową jest niewielki, bo wynosi raptem trzy oczka. Tutaj każdy mecz i każdy punkt jest na wagę złota i choć nie oczekuje się, że to Chelsea ma je dostarczyć, ewentualna zdobycz w Londynie byłaby niesłychanie cenna.
Drugi dzień świątecznej kolejki Premier League nie jest już tak intensywny, ale dalej pełen piłkarskich wrażeń. Naprzeciw siebie staną dziś dwa zespoły, które potrzebują przełamania kiepskiej dyspozycji. Na pewno zatem nie odpuszczą i zrobią wszystko, by móc po meczu świętować. Początek starcia Chelsea z Bournemouth o 18.30.
Mikołaj Sarnowski