Casemiro skłamał na temat swojej pozycji na boisku podczas testów w Sao Paulo

Casemiro przyznał, że na testy w Sao Paulo pojechał jako napastnik, ale konkurencja była zbyt duża. Z tego powodu zgłosił się do gry na innej pozycji.

Brazylijski defensywny pomocnik, na swojej pozycji jest jednym z najlepszych na świecie. Jak to jednak bywa w świecie piłki nożnej, na początku jego kariery był ustawiany gdzie indziej. Casemiro w rozmowie z ASem przyznał, że rozpoczynał jako napastnik:

„Byłem całkiem silny i zawsze najwyższy w grupie rówieśników, więc strzelałem dużo bramek głową”

Casemiro wspomina, że gdy trafił na testy do Sao Paulo miał 12 albo 13 lat, a oprócz niego było tam 300 zawodników, spośród których tylko 50 miało zostać wybranych. Brazylijczyk mówi, że doskonale pamięta, jak trener pyta, kto jest bramkarzem i ręce w górę podniosły ledwie 3 osoby. Następnie spytał ilu jest ofensywnych graczy. Tym razem zgłosiło się aż 40 zawodników. Pomocnik Realu Madryt pomyślał wtedy, że konkurencja jest zbyt duża i nie zostanie napastnikiem. Ta sama sytuacja powtórzyła się przy poszukiwaniu pomocników. Potem padło pytanie o defensywnych pomocników, a ręce podniosło tylko siedmiu albo ośmiu graczy. Casemiro wspomina, że to właśnie wtedy pomyślał:

„Ok, jestem defensywnym pomocnikiem”

Jak widać, Brazylijczyk był bardzo świadomy już w młodym wieku. Ponadto był zdeterminowany, by zostać piłkarzem niezależnie od pozycji. To zaprowadziło go do Realu Madryt, do którego trafił w 2013 roku. Początkowo grał w Castilli, następnie został wypożyczony do Porto, gdzie pokazał się z doskonałej strony i wrócił do zespołu z Madrytu. Reszta jest historią. Casemiro zagrał dla Królewskich 204 razy. Stał się kluczowym elementem układanki i zdobył z obecnym zespołem czterokrotnie Ligę Mistrzów.

Co ciekawe dokładnie odwrotną drogą przeszedł brazylijski napastnik Firmino. O rok starszy kolega z kadry rozpoczynał jako defensywny pomocnik, z czasem był przesuwany coraz wyżej, by skończyć jako jeden z najlepszych napastników na świecie. Niektórzy nawet uważają, że jest dla Liverpoolu cenniejszy od Sadio Mane i Mo Salaha.