Już dzisiejszego wieczoru Liverpool powraca do ligowych starć po przerwie na półfinał FA Cup. Rywalem The Reds będzie odwieczny rywal, Manchester United. Po blamażu w pierwszym meczu obu drużyn w tym sezonie ( 0-5 na Old Trafford) Czerwone Diabły będą chciały zrewanżować się i jednocześnie skomplikować Liverpoolczykom sprawę wyścigu o Mistrzostwo Anglii. Początek spotkania na Anfield o 21 czasu polskiego, a sędzią głównym zawodów będzie Martin Atkinson.
Ameryki się nie odkryje stwierdzeniem, że w dużo lepszej sytuacji przed meczem są gospodarze. Pomijając kwestie sportowe, Jürgen Klopp ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy w kadrze, nie ma żadnych urazów czy kłopotów osobistych. W drużynie z Manchesteru nie jest tak kolorowo. Szkoleniowiec Czerwonych Diabłów potwierdził, że wtorkowy mecz opuszczą kontuzjowani dotychczas Edinson Cavani, Luke Shaw, Raphael Varane i Scott McTominay. Wciąż niedostępny z wiadomych przyczyn pozostaje Mason Greenwood. Wczoraj dodatkowo wyszła na światło dzienne tragiczna informacja od Cristiano Ronaldo o śmierci jego nowo narodzonego synka, więc szanse na występ Portugalczyka są niewielkie i dla jego dobra nie powinien być brany pod uwagę przy doborze składu.
Forma sportowa Liverpoolu i Manchesteru United w tym sezonie zdecydowanie się różni. Liverpoolczycy biją się o Mistrzostwo Anglii, tracą tylko jeden punkt do liderującego Manchesteru City, więc, oprócz historycznej otoczki, ten mecz waży niezwykle dużo w kontekście wyścigu o tytuł. The Reds są niepokonani od 8 spotkań we wszystkich rozgrywkach, a w samej lidze aż od 12. Ostatnie dwa starcia Kloppa z Guardiolą tylko wzmocniły zachwyt nad formą i jakością sportową Liverpoolu. Goście z Manchesteru grają ostatnio, jak i praktycznie cały sezon, w kratkę. Ostatnie 5 meczów United to dwa zwycięstwa, remis i dwie porażki. Podopieczni Ralfa Rangnicka odpadli już ze wszystkich pucharów i skupiają się tylko na lidze w której walczą o wejście do pierwszej czwórki i zapewnienie sobie prawa gry w Lidze Mistrzów w następnym sezonie. Zadanie nie lada trudne, ponieważ przed nimi jest Tottenham, który ma o 3 oczka więcej. Równą ilość punktów z Czerwonymi Diabłami ma także Arsenal, a Kanonierzy mają dodatkowo zaległy jeden mecz.
Mimo różnych dyspozycji sportowych, Bitwa o Anglię, jak każde historyczne derby o potężnym nacechowaniu emocjonalnym, rządzi się swoimi prawami. Choć faworyt jest klarowny, nie można wykluczyć, że United postawi się i urwie punkty Liverpoolowi, wszak goście też walczą o coś w końcówce sezonu. Śmiało można przewidywać, że kibiców czekają wielkie emocje, które startują już o 21 czasu polskiego!
Przewidywane składy:
Liverpool: Alisson- Alexander-Arnold- Matip- Van Dijk- Robertson- Fabinho- Henderson- Thiago- Salah- Jota- Mane
Manchester United: De Gea- Dalot- Maguire- Lindelof- Telles- Matić- Pogba- Fernandes- Elanga- Rashford- Sancho
Mikołaj Sarnowski