Dzisiaj o 18:30 zapowiada się ciekawy pojedynek w La Liga. Do rywalizacji staną dwie drużyny o uznanej marce, tyle że obecnie znajdują się po obu stronach barykady. Na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán broniąca się przed spadkiem Sevilla podejmie Atlético, które wciąż nie rezygnuje z walki o podium.
Faworyta w tej rywalizacji nie trudno przewidzieć. W ocenie bukmacherów gospodarze są skazani na porażkę. Sevilla spisuje się w tym sezonie poniżej oczekiwań. „Los Nervionenses” przez lata rywalizowali o czołowe miejsca w tabeli La Liga. Od poprzedniego sezonu jednak skupiają się przede wszystkim na utrzymaniu się w Primera Division.
W tym sezonie Sevilla liczyła na lepsze wyniki, ale nadzieje te z upływem czasu stały się płonne. Dwukrotna zmiana trenera nie wpłynęła wcale na poprawę sytuacji. Quique Sánchez Flores prowadzi Sevillę od prawie dwóch miesięcy i dotychczas wygrał z drużyną dwa mecze ligowe, zaś porażek ma już na koncie cztery. Ostatni mecz ligowy przyniósł Sevilli upragnione zwycięstwo. Dzięki wygranej nad Rayo Vallecano zespół z Andaluzji awansował na piętnastą pozycję i ma teraz trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.
W zupełnie odmiennej sytuacji jest Atlético. Piłkarze „Cholo” Simeone zajmują obecnie czwarte miejsce w ligowej tabeli, ale strata do lidera wynosi już trzynaście oczek, co praktycznie pozbawia ich szans na zdobycie mistrzostwa. W poprzedniej kolejce „Rojiblancos” mogli zmniejszyć swój dystans do Realu w bezpośrednim starciu, lecz mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 1:1. Szansa na miejsce na podium pozostaje jednak ogromna, bowiem trzecia FC Barcelona ma tylko dwa punkty więcej w dorobku.
W walce o kolejne punkty Atlético będzie musiało sobie radzić bez kilku zawodników. Diego Simeone nie będzie mógł dzisiaj skorzystać z kontuzjowanych José Maríi Giméneza, Marcosa Paulo, Césara Azpilicuety oraz Thomasa Lemara. Większe ubytki kadrowe są po stronie Sevilli. Tu kontuzjowanych jest łącznie siedmiu graczy, a mianowicie Mariano Díaz, Lucien Agoumé, Marcão, Nemanja Gudelj, Kike Salas, Tanguy Nianzou i Dodi Lukébakio.