Górnik Zabrze jest w dołku, to trzeba wyraźnie podkreślić, ale wróćmy trochę do przeszłości. Zabrzanie wygrali mecz w Mielcu ze Stalą, mówiąc prosto wyszli z kryzysu, ale na krótko, mecz następny to porażka z Legią Warszawa i następnie kryzys nie pierwszy w tym sezonie. Gdy przychodził do klubu Bartosch Gaul to wszyscy wierzyli w jego plan, Górnik miał grać w piłkę i dominować rywali, czy tak było? Nie.
Zarząd wydał taki komunikat przed meczem z Wisłą Płock:
Górnik końcowo po wielkich emocjach zwyciężył to spotkanie, Nafciarze prowadzili 0:2, aby następnie w samej końcówce przegrać 3:2. Wynik się zgadzał, ale styl, w jakim Górnicy to spotkanie wygrali już nie i zarząd klubu z Zabrza postanowił pożegnać się z Bartoschem Gaulem.
Za Gaula przychodzi Jan Urban, który powraca do Górnika po półrocznej przerwie, problemem przeszłej drużyny Urbana było to iż grali ładną piłkę dla oka, ale nie było z tej gry wyników.
Pierwsze słowa Jan Urbana po przejęciu zespołu:
„Górnik to mój dom, serce zawsze jest trójkolorowe i kiedy tylko mogę pomóc Klubowi jestem do dyspozycji. Czeka nas ciężka praca, ale wiara w dobre wyniki jest nie tylko słowem, ale i przekonaniem. Drużyna ma potencjał i my go wykorzystamy, by wygrywać „
Marcel Kowalczuk