Polacy wygrali w drugim meczu z Arabią Saudyjską 2:0 i tym samym stali się liderami grupy C. „Biało-Czerwoni” są już na półmetki, aby spełnić swoje marzenia o wyjściu z grupy. Awans możemy świętować już dziś, ale wszystko będzie zależeć od przebiegu starcia Argentyny z Meskykiem. Jeżeli wygra Meksyk, mamy zapewniony awans do fazy pucharowej.
Zespół Czesława Michniewicza przełamał dzisiaj mnóstwo złych pass, które dotychczas nękały „Biało-Czerwonych” na ostatnich mundialach. W Katarze nie zobaczymy „meczu otwarcia”, „meczu o wszystko” i „meczu o honor”. Dzięki zwycięstwu 2:0 Polska stała się liderem grupy C i znajduje się w bardzo korzystnej sytuacji. Dla podopiecznych Czesława Michniewicza wystarczy remis z Argentyną, żeby postawić kropkę nad i oraz zagrać w 1/8 finału. „Albicelestes” są w tej chwili pod ścianą, bowiem muszą pokonać Meksyk, aby pozostać w grze.
Polacy dzisiaj po raz pierwszy od 1986 r wygrali w swoim drugim meczu na mundialu. W XXI w. jest to pierwsze zwycięstwo „Biało-Czerwonych” na tym etapie turnieju. Do tej pory wszystkie mecze, które potocznie określano jako „mecze o wszystko” kończyły się porażkami. Na dodatek Polacy nie potrafili w tych spotkaniach zdobyć bramki, więc pod tym względem również nastąpiło przełamanie.
Także Robert Lewandowski doczekał się swojej bramki na mistrzostwach świata. W 82. minucie napastnik Barcelony wykorzystał błąd Abdulleaha Al-Malkiego, któremu zabrał piłkę tuż przed polem karnym przeciwnika, a następnie precyzyjnym strzałem po ziemi umieścił futbolówkę w siatce. Wcześniej na listę strzelców wpisał się Piotr Zieliński, który w 39. minucie z pięciu metrów wpakował piłkę do bramki po asyście kapitana naszej kadry. Bohaterem meczu został również Wojciech Szczęsny, który obronił rzut karny oraz dobitkę.
Wynik to jedyna w zasadzie rzecz, która zadowala kibica reprezentacji Polski. Gra wciąż pozostawia wiele do życzenia. „Biało-Czerwoni” przez większość część meczu blokowali dostęp do własnej bramki, doprowadzając niekiedy do bardzo groźnych sytuacji pod własnym polu karnym. Na szczęście Wojciech Szczęsny był dzisiaj w świetnej dyspozycji i dzięki jego dobrej czujności oraz słabej celności u rywali zachowaliśmy czyste konto. Arabowie częściej utrzymywali się przy piłce, wykonali też więcej podań. Nasza gra przypominała bardziej obronę Częstochowy.
Były też sytuacje, po którym piłkarze Michniewicza mogli podwyższyć wynik spotkania. W 63. minucie bliski zdobycia bramki był Arkadiusz Milik, ale po jego strzale z główki piłka odbiła się od poprzeczki. W 65. minucie słupek znowu Arabów przed utratą gola. Lewandowski już wtedy mógł się cieszyć ze swojego pierwszego trafienia na mundialu, a tak musiał czekać do 82. minuty, kiedy w końcu zdobył swoją upragnioną bramkę.
Wszyscy Polacy są szczęśliwi z powodu zwycięstwa naszych piłkarzy. Nie należy jednak popadać w hurraoptymizm i pomimo euforii wciąż trzeba zwracać uwagę na ogromny mankament, jakim jest styl gry „Biało-Czerwonych”. Niemniej awans do fazy pucharowej jest już na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tylko nie przegrać ostatniego meczu z Argentyną.
Bartłomiej Gliwa