Przed nami kolejna odsłona ścigania na Red Bull Ring. Przyszedł czas na danie główne, czyli niedzielny pełnowymiarowy wyścig. Czy Max Verstappen powtórzy sukces sprzed roku? Jak blisko będą bolidy Ferrari? Co czeka Mercedesy? Wszystkiego dowiemy się już po 15:00!
Tło rywalizacji
Dwóm ostatnim Grand Prix w mniejszym lub większym stopniu towarzyszyły opady atmosferyczne i kapryśna pogoda. Dziś w austriackim Spielbergu mamy na to raczej małe szanse. Temperatura będzie kręcić się w granicach 20 stopni Celcjusza, a prawdopodobieństwo opadów jest naprawdę niskie. Zakładając zatem, że nie będzie nam dane zobaczyć w użyciu nawet opon przejściowych, kierowcy i ich zespoły powinni zdecydować się na strategię na jeden pitstop, używając pośredniej oraz twardej mieszanki w zależności czy chcemy, czy nie chcemy przedłużyć stintu. Umiarkowana pogoda będzie też sprzyjać łatwiejszemu zarządzaniu oponami i nie pogorszy degradacji.
Red Bull oraz Ferrari
Kwalifikacje pokazały nam, że Leclerc wraz z Sainzem deptali Verstappenowi po piętach pod względem tempa na jednym szybkim okrążeniu. W sprincie duet Ferrari podarował Holendrowi prezent, zajmując się walką pomiędzy sobą, co sprawiło, że Red Bull na czele mógł sobie na spokojnie odjechać i niezagrożenie prowadzić aż do samego końca. Dość duże niezadowolenie z tego powodu zgłaszał Leclerc, który wierzy, że gdyby nie ciągłe pojedynki z Sainzem mógłby zająć się trzymaniem blisko Maxa Verstappena, sugerując tym samym, że Ferrari powinno było nakazać Hiszpanowi zaprzestania prób ataku.
W wyścigu delikatną przewagę tempa nadal ma Red Bull, patrząc na to jak znakomicie radzą sobie na prostych, a Red Bull Ring jest przecież bardzo szybkim torem z wieloma prostymi po drodze. W takim układzie, jeśli Verstappen dobrze wystartuje i nie wydarzy się nic nie chcianego, Leclerc z Sainzem mogą mieć dość duży problem z wyprzedzeniem i dojechaniem do mety przed Holendrem.
Odłączony od tej grupki przez cały weekend był Sergio Perez, który nie popisał się najlepszym wynikiem w kwalifikacjach, a do tego zgarnął karę, co sprawiło, że do sprintu musiał wystartować z 13. pola. W sobotę przesunął się o pięć oczek w górę, co stawia go w nieco lepszej sytuacji. Nie zmienia to jednak faktu, że dziś zajmie się raczej pogonią za czołówką niż walką o podium.
Mercedes – Alpine – Haas – Mclaren
Mercedes do momentu feralnych wypadków z Q3 wyglądał naprawdę obiecująco. Lewis Hamilton mówił później, że według niego, tempa mogło wystarczyć na drugi rząd, a nawet na trzecią pozycję. Jest w tym ziarno prawdy. George Russell przed wypadnięciem z toru zdążył ustanowić czas, który do końca obronił się na czwartej pozycji. Hamilton tyle szczęścia już nie miał, bo do sprintu startować musiał z dziesiątej pozycji. Przebił się w górę o dwie, a to zostawia mu jeszcze sporo pracy na niedzielny wyścig. Jego celem będzie zapewne dotarcie do Russella, który spróbuje obronić swoją pozycję tuż za podium.
Weekend bez awarii Alpine to nie weekend Formuły 1. Fernando Alonso słono przypłaci za niewystartowanie do wczorajszego sprintu. Czeka go 19. pole na gridzie i najprawdopodobniej odwrócona strategia. W dużo lepszej sytuacji znajduje się Esteban Ocon, dla którego będzie to setny start w jego karierze. Bardzo dobre kwalifikacje i solidny sprint zagwarantowały mu szóstą pozycję tuż za Sergio Perezem, a przed Kevinem Magnussenem.
Haas po raz kolejny kwalifikuje się po środku pierwszej dziesiątki. Kiedy ostatnio w Kanadzie dostali taką szansę, została ona zmarnowana przez kolizję Magnussena z Hamiltonem oraz awarię Schumachera. Mick po swoich pierwszych punktach w zeszłym tygodniu nabiera wiatru w żagle i będzie chciał wykrzesać dobrą zdobycz także i z tego wyścigu. Przedsmak dostaliśmy podczas sprintu, gdzie imponująco postawił się Hamiltonowi. Jedyne co może pokrzyżować ich plany oprócz niespodziewanych wydarzeń na torze, to nieudolne decyzje strategiczne, jakimi Haas często się już popisywał.
Mclaren w tym tygodniu nie ma co liczyć na nie wiadomo jakie laury. Maksimum ich możliwości w normalnych warunkach to raczej niskie punkty bliżej końca pierwszej dziesiątki. Warto zwrócić uwagę na to, jak na tle Norrisa będzie prezentował się Daniel Ricciardo. W kwalifikacjach notorycznie z nim przegrywa, ale wczoraj jako jeden z niewielu trzymał się naprawdę blisko kolegi z zespołu. Patrzeć też będziemy na reakcję zespołu, który dość niechętnie podejmuje decyzję o przepuszczeniu Australijczyka, jeśli ten jest jednak w formie.
Alfa Romeo, Alpha Tauri, Aston Martin, Williams
Valterri Bottas do wyścigu wystartuje z końca stawki ze względu na wymianę kilku ponadprogramowych elementów jednostki napędowej. Nieszczęście nie opuszcza Zhou po brutalnym wypadku z ostatniej niedzieli, na starcie sprintu bolid ponownie nie chciał współpracować. Udało mu się chociaż kontynuować, co nie stawia go w aż tak złej pozycji na dzisiejsze popołudnie. Zadanie Fina jest jedno. Tempo wyścigowe pozostaje jednak zagadką.
Aston Martin może w tym wyścigu zrobić to, co udaje im się najlepiej. Wykorzystać ewentualne niepowodzenia rywali i w ciszy jechać po swoje. Przed bardzo dobrą okazją stoi Stroll, który wystartuje z dwunastej pozycji. O sześć dalej znajduje się Vettel, ale akurat on udowodnił już, że potrafi przebić się do przodu.
Podobnie jest w przypadku Alpha Tauri i Williamsa. Ich kierowcy zajmą dzisiaj pola od 14 do 17. Największe nadzieje z całe czwórki pokładałabym w Gasly’em oraz Albonie, którzy najlepiej potrafią odnaleźć się w stawce.
Miejmy nadzieję, że czeka nas naprawdę ciekawa rywalizacja, a czołówka nie rozjedzie się tak szybko jak myślimy. Najwięcej dziać się może za plecami Russella, bo wielu kierowców będzie chciało przebijać się wyżej po nieudanych kwalifikacjach bądź sprincie.
Marta Szajkowska