El Clasico – mecz, który dzieli planetę na pół

Stacje telewizyjne walczą o to, kto lepiej opakuje ten mecz. Starają się pozyskać jak najwięcej widzów. To zrozumiałe. Ostatecznie wszystko sprowadza się jednak do dwudziestu dwóch aktorów, którzy punktualnie o 21:00 będą starali się zapewnić nam spektakl, o jakim „fizjologom się nie śniło”.

Wskazanie faworyta w tym meczu graniczy z cudem. Zarówno Barcelona, jak i Real są w co najmniej dobrej dyspozycji. Zarówno Ronald Koeman, jak i Zinedine Zidane potrafią ostatnio wygrywać spotkania. Ważne spotkania. Przyjęło się, że kibice często oceniają drużyny na podstawie zasady: „jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz”. No, więc jeśli przyjrzymy się Królewskim i Blaugranie właśnie na podstawie ich ostatniej batalii, to dojdziemy do wniosku, że to Real jest w lepszej formie.

Los Blancos w środku tygodnia przyjmowali na swoim stadionie Liverpool w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Miała to być wyrównana walka, bez większego faworyta. Już po kilkunastu minutach okazało się, że przyjezdni z Anglii na to spotkanie po prostu nie dojechali. Popełniali okropne błędy w rozegraniu piłki, byli przestraszeni. Komentarz jednego z kibiców The Reds znaleziony w trakcie przerwy był wymowny: „Ostatnio tak przestraszoną drużynę widziałem, wtedy, gdy Barcelona przyjechała do nas na Anfield.”

Wymowne słowa. Niestety dla kibiców Liverpoolu – tak to się prezentowało. Real natomiast wykorzystywał każdą niefrasobliwość w obronie rywala. Fantastyczny mecz (chyba najlepszy w karierze) zagrał Vinicius. Brazylijczyk zdobył dwie bramki i to on był głównym bohaterem tamtego spotkania. Znakomicie spisała się także pomoc, czyli trio CKM (Casemiro, Kroos, Modrić). Następnego dnia wybuchła nawet burza w mediach społecznościowych, czy ta pomoc Realu jest na poziomie legendarnej, „tiki-takowej” linii Barcelony – Xavi, Busquets, Iniesta. To pozostawiamy każdemu do interpretacji.

Wracając do ogółu, jeśli chodzi o Madrytczyków, to wydaje się, że Zinedine Zidane jest takim trenerem, który potrafi swój zespół kapitalnie zmotywować na najważniejsze pojedynki. Można to zaobserwować nawet na przykładzie tego starcia z Liverpoolem. Obrona bez Ramosa i Varane’a praktycznie wyłączyła z gry atak z Merseyside. To zasługuje na pochwałę. Dziś staną przed kolejnym, chyba jeszcze cięższym zadaniem. Muszą powstrzymać Leo Messiego.

Płynnie przechodząc do tematu Barcelony z pomocą osoby genialnego Argentyńczyka, trzeba stwierdzić, że jej ostatni mecz już do najlepszych nie należał. Ani właśnie La Pulga, ani nikt inny nie potrafili przez większość czasu przełamać defensywy Realu Valladolid. Dopiero pod koniec udało się to Ousmane’owi Dembele i Blaugrana zdobyła ogromnie ważne trzy punkty. Fanom katalońskiego klubu mogły przypomnieć się momenty z początku sezonu. Nieswój Messi, ogromna nieskuteczność z przodu i bardzo groźnie kontrujący rywale. Tak właśnie wyglądał mecz z ekipą Pucela. W stosunku do pierwszych etapów kampanii 20/21 zaszła jednak w Barcelonie kluczowa zmiana. Potrafi ona reagować na wydarzenia na boisku i co ważne – walczyć do końca. Tak było z Granadą czy Sevillą w Pucharze Króla, gdzie awans był wyrywany w ostatniej chwili. Tak również było z Realem Valladolid. Duma Katalonii ma dziś asa w rękawie, który być może sprawi, że nie będą musieli gonić wyniku. Pomijając już to, że każde z dzieci Antoine’a Griezmanna urodziło się 8 kwietnia, to Mały Książę zawsze strzelał gola w pierwszym meczu, w którym zagrał po narodzinach jednego ze swoich brzdąców. Tak się składa, że dwa dni po tym, jak na świat przyszła Alba Griezmann, zagra on przeciwko Realowi Madryt. Oczywiście prosimy brać tę prawidłowość z przymrużeniem oka.

Jeśli chodzi o absencje, to w dzisiejszym El Clasico, w Realu Madryt zabraknie Daniego Carvajala, Edena Hazarda, Sergio Ramosa i Raphaela Varane’a. Barcelona przystępuje do tego meczu bez Philippe Coutinho, Ansu Fatiego i rezerwowego golkipera – Neto.

Co na temat meczu mają do powiedzenia szkoleniowcy obu ekip?

Zinedine Zidane: Przygotowujemy się do tego meczu w taki sam sposób jak do starcia z Liverpoolem. Wiemy, że przed nami trudne spotkanie i wymagania są maksymalne. Odpoczęliśmy i jesteśmy przygotowani. […]

Nie chcę, żeby to było ostatnie El Clásico Messiego. Chcę, żeby został w Barcelonie. Dobrze mu tam. Jeśli zostanie, będzie to dobre dla LaLigi. […]

To są takie same trzy punkty jak z Cádizem czy Eibarem. To prawda, że oddźwięk takiego meczu jest inny, ale to nadal są trzy punkty.”

Ronald Koeman: Myślę, że ze względu na naszą formę i pewność siebie zawodników, ale także biorąc pod uwagę ostatnie występy Realu Madryt, ten mecz będzie wielki. Obydwie drużyny walczą o bardzo dużą stawkę, jaką jest LaLiga, a to spotkanie jest niezwykle ważne w tym kontekście. […]

Jeśli chodzi o Barcelonę, to poprawiliśmy się. Nie jest tak, że w tamtym meczu [ostatnim El Clasico, przyp. red.] graliśmy źle. Do przerwy byliśmy lepszą drużyną, mieliśmy swoje sytuacje. To, co się poprawiło, to efektywność i gra w obronie. Zespół złapał dobrą formę, zawodnicy tryskają dobrą energią. Oczekuję od nich skupienia.”

Przewidywane składy:

Real Madryt: Courtois – Vazquez, Militao, Nacho, Mendy – Kroos, Casemiro, Modrić – Asensio, Benzema, Vinicius.

FC Barcelona: ter Stegen – Araujo, Pique, Lenglet – Dest, Busquets, de Jong, Pedri, Alba – Messi, Dembele.

Na relację z tego spotkania zapraszamy do nas, do Radia GOL! Od 20:15 w kanale 1. studio, w którym w klimat Clasico wprowadzą nas Wojciech Anyszek, Piotr Szymczuk i Adrian Kozioł, a już od 21:00 komentarz meczu, o który zadba duet Kamil Wlazło i „przetransportowany” ze studia Wojciech Anyszek.

Autor: Dawid Lampa

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze