Kolejny dzień, kolejne zwycięstwo. Tym razem ze Szwajcarką Jil Teichmann (61. w rankingu WTA). W tym meczu mogliśmy oglądać kolejny pokaz siły Igi, która bez większych problemów uporała się ze słabszą na papierze rywalką.
Od początku widać było, że Teichmann nie jest w znakomitej dyspozycji fizycznej. Nic dziwnego, bo w poprzednim spotkaniu do wygranej potrzebowała aż trzech godzin. Teraz – z dużo lepszą rywalką, jaką jest Iga – sił po prostu nie wystarczyło. Polka kontrolowała przebieg spotkania, miała więcej zagrań kończących, tzw. winnerów, trafiała częściej pierwszy serwis. Krótko mówiąc: zdominowała Szwajcarkę i wygrała pierwszego seta 6-3.
W drugiej partii Teichmann miała w pewnym momencie okazję na przełamanie, ale chłodna głowa Igi i fantastyczna gra pod presją sprawiły, że Polka wybroniła się przy stanie gemów 1-2 i doprowadziła do remisu. Potem pozbawiła rywalkę jakichkolwiek złudzeń o zwycięstwie i drugiego seta wygrała 6-2.
Jest to drugi w historii finał turnieju WTA dla Świątek (oprócz French Open 2020). Wcześniej, w 2019 roku, zagrała o tytuł w Lugano, w Szwajcarii, w turnieju WTA 250 (niższa ranga) i przegrała z Poloną Hercog (aktualnie 55. rakieta świata).
W finale turnieju w Adelajdzie Iga zmierzy się z Belindą Bencić, która pokonała Cori Gauff – 16-letnią Amerykankę – 2-1 (7-6, 6-7, 6-2).
Autor: Dawid Lampa