Polacy po 3 meczach mają komplet punktów i pewnie zmierzają po pierwsze miejsce w grupie. Z Czechami od początku grali na mistrzowskim poziomie i byli perfekcyjni w każdym elemencie. Wysoko wygrali w każdym secie i szybko zamknęli spotkanie wynikiem 3:0 (25:18, 25:12, 25:15)
Z każdym kolejnym spotkaniem Polacy, zgodnie z przewidywaniami, rozkręcają się coraz bardziej, Czesi nie mieli nic do powiedzenia, a do tego oddali nam mnóstwo punktów po własnych błędach, głównie z zagrywki. Przez chwilę prowadzili z nami na początku drugiego seta, ale gdy się przełamaliśmy to odskoczyliśmy im na 9 punktów, a do końca seta zwiększyliśmy prowadzenie aż do 12 punktów. W trzecim secie znowu byliśmy w zasadzie bezbłędni. Czesi zepsuli zagrywkę przy wyniku 24:15, doskonale podsumowując swój występ, a Biało-Czerwoni cieszyli się z kolejnych 3 punktów na Mistrzostwach Europy.
Bieniek nie do zatrzymania, Kubiak czaruje i przyjmuje za Leona.
Polacy grają koncertowo i ciężko znaleźć miejsca, w których mogą się poprawić. Wilfredo Leon dobrze rozpoczął spotkanie, ale w drugim secie nie mógł wstrzelić się w boisko. Próbował kiwać, bo nie dostawał idealnych piłek od Fabiana Drzyzgi, a jego skuteczność spadła do 38%. Ostatecznie jednak wykończył połowę ze swoich ataków i został najlepiej punktującym zawodnikiem meczu zdobywając 15 punktów. Kubiak w pewnym momencie miał 78% skutecznych ataków, ale procent ten spadł do 60% na koniec spotkania, a kapitan zdobył 10 punktów. Na uwagę zasługiwały dwie jego kontry, w których atakował wyskakując z półobrotem, będąc tyłem do siatki. Warto zaznaczyć, że z Zatorskim przejęli niemal całe obowiązki Leona w przyjęciu. Kubańczyk z polskim paszportem przez 3 sety przyjmował tylko 1 raz, ze 100% skutecznością. Najlepszym zawodnikiem spotkania był jednak Mateusz Bieniek. Więcej punktów dzisiaj zdobył tylko Leon. Zróżnicowana zagrywka środkowego, to wisienka na torcie, dołożona do jego bloków i ataków. Sam jeden blokiem zdobył 5 punktów, tyle co pozostali Polacy razem wzięci. W ataku dołożył aż 8 oczek, a jego skuteczność wyniosła oszałamiające 89%! Jego partner na środku, Piotr Nowakowski, zbijając nie pomylił się za to ani razu, ale uderzał ledwie 3 razy. Tyle samo punktów dołożył z zagrywki, najwięcej obok Leona. Na wyróżnienie zasługuje także Paweł Zatorski, który przyjmował z wysoką 67% skutecznością. W przeciwieństwie do meczu z Holendrami niewidoczny był Maciej Muzaj, Drzyzga pomijał go w rozegraniu. Zdobył 5 punktów na 11 prób, dołożył jeden skuteczny blok.
Heynen znów zaskakuje zmianami… bo praktycznie ich nie robił.
Trener Vital Heynen daje znaki, że ma swój żelazny wyjściowy skład. Drugi mecz z rzędu wyszedł z Kubiakiem, Leonem, Muzajem, Zatorskim, Nowakowskim, Bieńkiem i Drzyzgą i drugi mecz z rzędu niemal nie robił zmian. To niepodobne do naszego trenera, ale widać, że dąży do stabilizacji w składzie. Może być to ukłon w stronę Leona, który momentami pokazuje swoją jakość, ale potrzebuje jeszcze zgrać się z zespołem i ustabilizować swoje występy. Nawet mimo wysokiego prowadzenia i już praktycznie pewnej wygranej, Aleksander Śliwka i Marcin Komenda weszli tylko na chwilę, pod koniec meczu. Heynen zaskoczył też chwilowym ustawieniem z dwoma atakującymi. Ku zdziwieniu kibiców, na boisku przy zagrywce Muzaja przez chwilę przebywał Dawid Konarski. Belgijski selekcjoner zrezygnował też póki co z gry na dwóch libero — Damian Wojtaszek przesiedział cały mecz w kwadracie dla rezerwowych.
Kolejny mecz Polacy rozegrają w Amsterdamie, gdzie już jutro o 17.00 zmierzą się z Czarnogórą.