W pierwszej części reprezentacyjnego tryptyku w województwie podkarpackim, w meczu eliminacji do Mistrzostw Świata w futsalu zmierzyły się Polska i Belgia. W licznie wypełnionej hali mieleckiego MOSiRu „Biało – Czerwoni” rozgromili „Czerwone Diabły” 7:2!
Na początku spotkania przy gromkim aplauzie pamiątkową koszulkę otrzymał bramkarz naszej reprezentacji Bartłomiej Nawrat, dla którego piątkowy mecz był 150. w reprezentacyjnej karierze.
Pierwsze minuty spotkania upłynęły pod znakiem niezwykle wyrównanej gry obu zespołów. Już w trzeciej minucie „o włos” od zdobycia bramki dla „Biało – Czerwonych” był Mateusz Mrowiec, jednak skuteczna obrona Belgów uniemożliwiła mu to.
W siódmej minucie „dzięki” ostrej grze Ab Sabatiego został podyktowany rzut wolny dla Polaków, jednak nasi reprezentanci go nie wykorzystali, chwilę później chorwacki arbiter Vedran Babić zdecydował się na pokazanie pierwszej żółtej kartki w tym spotkaniu dla „Czerwonych Diabłów”, wylądowała ona na koncie Ghislandiego. W dziewiątej minucie spotkania mielecka hala eksplodowała ze szczęścia, bowiem belgijskiego golkipera Driesa Vranckena pokonał Mikołaj Zastawnik, dla którego to było owocne spotkanie, zdobył w nim hat-tricka. Chwilę później w grze sam na sam okazję na podwyższenie wyniku miał Paweł Kaniewski, jednak skończyło się to niepowodzeniem.
W 12 minucie spotkania bramkę na 2:0 zdobył Mateusz Mrowiec. Popisowe obrony zaliczał bramkarz naszej kadry Michał Kałuża, który wraz z Mikołajem Zastawnikiem nie wątpliwie zapewnili nam zwycięstwo swoją grą, choć wiadomo nie grają osoby, a gra drużyna. Ostrą grę Belgów z upływem pierwszej części spotkania ukrócał chorwacki arbiter żółtymi kartkami. w 14 minucie bramkę kontaktową dla rywali zdobył Ibrahim Adnane. Minutę przed końcem pierwszej połowy dzięki kapitalnej asyście naszego bramkarza wynik na 3:1 podwyższył Paweł Kaniewski, ale na tym Polacy się nie zatrzymali – na dziesięć sekund przed końcem pierwszej części meczu wynik podwyższył Mikołaj Zastawnik, i nasi reprezentanci mogli schodzić z podniesionymi głowami prowadząc 4:1 z Belgami.
Druga połową od bramki i prowadzenia już 5:1 chciał rozpocząć Sendlewski, lecz Belgów uratowała poprzeczka, od której piłka powędrowała w trybuny. Warto też wspomnieć o niezwykle czystej grze Polaków, nasi reprezentanci do 28 min uzbierali jeden odgwizdany faul, a Belgowie aż 8.
W 30 minucie spotkania za ostry faul na Mateuszu Madziągu żółtą kartkę zobaczył Benneth Valen. Z kolei w 33 minucie „Czerwone Diabły” na własne życzenie podwyższyli prowadzenie Polaków samobójczym strzałem Thibeau Docheza.
Ostra gra Belgów przyniosła niestety bardzo słabe owoce, w 37 minucie kolejną żółtą kartkę zobaczył Dahbi Reda, w konsekwencji czego ostatnie minuty musieli grać w osłabieniu, rzutu karnego niestety po tej kartce nie wykorzystał Sebastian Leszczak, chwilę później drugą bramkę dla gości zdobył Marvin Ghislandi. Futsal jak wiadomo jest bardzo dynamicznym sportem, to też już pół minuty piłka wylądowała w bramce Belgów, dzięki trafieniu kapitana naszej reprezentacji Tomasza Kriezela. W 39 minucie bramkę na 7:2 zdobył „MVP” spotkania Mikołaj Zastawnik.
Przed Polakami nie wiele czasu na regenerację, ponieważ już w środę czeka ich rewanżowy mecz w Belgii. Zawodnicy w pomeczowych rozmowach byli ucieszeni z takiego rezultatu spotkania, zaskoczyła ich atmosfera w mieleckiej hali, zapewnili również że nie jest ich to ostatnia wizyta w tym mieście.
Autor: Paweł Ziobro (korespondencja z Mielca)