Sobota na korcie centralnym jednego z najbardziej prestiżowych turniejów tenisowych roku bez wątpienia była polskim dniem. Najpierw po triumf w singlu pań sięgnęła Iga Świątek, która we wspaniałym stylu pokonała Naomi Osakę, później z kolei tytuł w deblu wywalczył Hubert Hurkacz.
Powoli brakuje epitetów na określanie gry Igi. Zwycięstwo 6:3,6:0 nad Osaką było jej siedemnastym wygranym meczem z rzędu. Ponadto od turnieju w Doha Raszynianka nie straciła nawet seta! Sobotni triumf ma jeszcze jedno bardzo ważne znaczenie- Świątek została czwartą tenisistką w historii, której udało się zwyciężyć w obu turniejach Sunshine Duble (Indian Wells oraz Miami) w jednym roku. Iga utworzyła również swoją nową, własną statystykę- jako pierwsza tenisistka w historii wygrała trzy turnieje rangi WTA 1000 na początku roku, nikomu wcześniej nie udała się ta sztuka. Radość, duma, podziw- te słowa najczęściej przewijają się w naszych głowach, gdy myślimy o tym, czego dokonała Iga. Lecz przecież nasza narodowa duma się nie zatrzymuje- przed nią sezon gry na kortach ziemnych. Rywalki z pewnością drżą w posadach, bowiem jest to bez wątpienia nawierzchnia, na której Polka spisuje się najlepiej. Podczas turnieju w Miami nasza rodaczka potwierdziła, że w pełni zasługuje na pozycję liderki światowego rankingu. Od poniedziałku będzie najlepszą tenisistką świata, z czym nie sposób się nie zgodzić. Obecnie nie ma nikogo, kto mógłby zdominować Igę- to ona rządzi na korcie, co potwierdziła wygrywając trzy ostatnie turnieje: w Doha, Indian Wells, oraz Miami. Zawodniczka pochodząca z Raszyna w pełni zasłużyła na bycie numerem jeden światowego rankingu. Na tę pozycję dostała się sama, bez żadnej taryfy ulgowej. Kiedy zaczynała swoją przygodę ze sportem, z pewnością brała przykład z wielu tenisistek. Teraz to inni będą brać przykład z Igi- z jej pracowitości, determinacji i stylu. Szykują się wspaniałe czasy dla polskiego tenisa- dziękujmy więc, że przyszło nam w nich żyć.
Wielki triumf Świątek nie był jednak jedynym polskim zwycięstwem tego dnia w Miami. Po paniach na kort centralny wyszli panowie, którzy rozegrali finał debla. Duet Hurkacz/Isner pokonał w nim dwójkę Koolhof/Skupski 7:6,6:4 i w nieco ponad półtorej godziny Polak oraz Amerykanin zostali nowymi deblowymi mistrzami turnieju na Florydzie. Dla Wrocławianina jest to z pewnością rekompensata za przegrany półfinał singla, w którym uległ Carlosowi Alcarazowi. Sobota za oceanem była więc niezwykle obfitym dniem w triumfy biało-czrewonych- wygrana w cudownym stylu swojego trzeciego tytułu z rzędu przez Świątek oraz zwycięstwo Huberta Hurkacza w turnieju deblowym to coś, co nie zdarza się często. Mamy pewność, że jeszcze nie raz przyjdzie nam się emocjonować występami Igi i Huberta.
W niedzielę wybrzmi ostatni akord dwutygodniowego święta tenisa w Miami. O 19:00 zostanie rozegrany finał singla panów w którym Casper Ruud zmierzy się z Carlosem Alcarazem. Będzie to starcie młodych sił tenisa- konfrontacja pomiędzy dwoma pretendentami do zdominowania w przyszłości rywalizacji w tym sporcie.
Jarosław Truchan