W środę na alpejskich stokach odbyły się ostatnie zawody Pucharu Świata przed świętami. Na panie czekała rywalizacja w slalomie gigancie w Courchevel, panowie z kolei zmierzyli się w slalomie w Madonna di Campiglio. Triumfy odnieśli Sara Hector oraz Sebastian Foss-Solevaag.
Dzisiejszy gigant kobiet początkowo nie był planowany- odbył się on w zastępstwie za odwołane zawody w kanadyjskim Killington. Taka kolej zdarzeń okazała się bardzo dobra dla Sary Hector. Szwedka we wtorek pojechała fantastycznie, co pozwoliło jej na zajęcie drugiego miejsca. Dzisiaj natomiast nie miała sobie równych i odniosła pierwszy pucharowy triumf po prawie 7 latach (ostatnie jej zwycięstwo miało miejsce dokładnie 28.12.2014r.). Druga na mecie wczorajsza triumfatorka Mikaela Shiffrin straciła do niej 0.35s. Podium uzupełniła Włoszka Marta Bassino, której udało się zrewanżować francuskiemu stokowi po tym, jak nie dojechała do mety we wtorek. Dużym optymizmem napawa dyspozycja Maryny Gąsienicy-Daniel. Nasza najlepsza alpejka, podobnie jak wczoraj, zajęła 6 miejsce. Wymagało to jednak od naszej rodaczki większego trudu, bowiem po pierwszym przejeździe zajmowała 9 pozycję. Magdalenie Łuczak, której wczoraj udało się dostać do drugiej części rywalizacji i uplasować się ostatecznie na 20 lokacie, dziś ta sztuka niestety się nie udała- drugi slalom gigant w Courchevel ukończyła bez dorobku punktowego. Nie zmienia to jednak faktu, że możemy być dumni z naszych alpejek, a w szczególności z Maryny i z tego jak prezentowały się podczas rywalizacji we Francji.
Na męskich specjalistów od konkurencji technicznych w środę czekał z kolei slalom w Madonna di Campiglio. Na włoskim stoku najlepiej poradził sobie Norweg Sebastian Foss-Solevaag, drugi był Alexis Pinturault, z kolei o jedną setną sekundy za Francuzem rywalizacje ukończył Kristoffer Jakobsen. Podanie suchych wyników nie odda jednak tego, co w środowy wieczór działo się na trasie. Bohaterem największego dramatu tego dnia był Clement Noel. Francuski zwycięzca pierwszego slalomu w tym sezonie jechał dzisiaj jak natchniony. Po pierwszym przejeździe był liderem, w trakcie drugiego uzyskał ponad sekundę przewagi nad Foss-Solevaagiem. Przeszkodą, która uniemożliwiła mu bezdyskusyjny triumf, była ostatnia bramka, przed którą Noel padł na śnieg i nie zdążył jej zaliczyć. Gdyby nie to, mówiło by się o absolutnej deklasacji rywali ze strony Francuza. Aby nie kończyć jednak tak przykrym akcentem, warto wspomnieć o dzisiejszej postawie Loica Meillarda. Reprezentant Szwajcarii po pierwszej odsłonie rywalizacji był dopiero na 29 miejscu. Jednakże dzięki fenomenalnemu drugiemu przejazdowi zaliczył spektakularny awans na 7 pozycję. We Włoszech mogliśmy oglądać Polaka- Michała Jasiczka. Naszemu reprezentantowi niestety nie udało się ukończyć pierwszego przejazdu.
Alpejski Puchar Świata czeka teraz świąteczna przerwa. Jeszcze pod koniec grudnia najlepsi zawodnicy i zawodniczki globu powrócą jednak do rywalizacji na stokach- panowie założą długie narty i wystartują w zjeździe oraz supergigantach w Bormio, na panie z kolei czekają slalom gigant oraz slalom w austriackim Lienz.
Jarosław Truchan