Igrzyska nadziei na przyszłość. Podsumowanie występu Polaków w Pekinie.

Z XXIV zimowych Igrzysk Olimpijskich reprezentacja Polski wyjeżdża z jednym krążkiem. Co prawda, pod względem dorobku medalowego była to najgorsza impreza czterolecia w wykonaniu naszych rodaków w XXI wieku, ale rezultaty osiągnięte przez biało-czerwonych wlewają w nasze serca optymizm.

W Pekinie Polacy zajęli wiele  bardzo dobrych lokat. Tę najlepszą, która skutkowała brązowym medalem, uzyskał naturalnie Dawid Kubacki. Nasz skoczek stając na podium w rywalizacji na skoczni normalnej udowodnił, że na narciarstwo klasyczne zawsze możemy liczyć, nawet jeśli wyniki w sezonie nie są najlepsze. Jego kolega z reprezentacji, Kamil Stoch zajął czwarte miejsce na skoczni dużej oraz szóste na normalnej- takie rezultaty przed rozpoczęciem Igrzysk bralibyśmy w ciemno. Największym pechowcem imprezy jest bez wątpienia Piotr Michalski. W zawodach panczenistów dwukrotnie ocierał się o podium, kończąc zmagania na dystansach 500 i 1000 metrów na kolejno piątej oraz czwartej pozycji. Do medali brakowało mu setnych części sekundy. Można powiedzieć, że szósta lokata była zarezerwowana dla naszych drużyn- na tym miejscu rywalizacje ukończyły sztafeta w short tracku, drużyna skoczków oraz skokowy miskt. Siódmą pozycję w slalomie równoległym zajął  snowboardzista Oskar Kwiatkowski, a jego koleżanka Aleksandra Król zawody zakończyła ósma. Ten sam rezultat uzyskała również Maryna Gąsienica-Daniel, drużyna panczenistek oraz sztafeta saneczkarzy. Jak widać miejsc w ósemce podczas dwutygodniowych zmagań w stolicy Chin było całkiem sporo. Niektóre mogły owocować w medale.

Poczynania sportowców z Polski obfitowały w wiele zaskoczeń. Największym pozytywem była postawa Polaków podczas rywalizacji w saneczkarstwie. Dziewiąte miejsce dwójki panów oraz ósma lokata sztafety to świetne rezultaty jak na kraj, który nie posiada toru lodowego. Świetnie spisali się nasi snowboardziści oraz wspomniany Piotr Michalski. Pekin z dobrym humorem z pewnością opuszcza Monika Hojnisz-Staręga. Nasza biathlonistka zajęła 16. miejsce w sprincie, a w biegu pościgowym była dziewiąta, uzyskując najlepszy rezultat w tym sezonie. Kolejną osobą godną wspomnienia jest Jekatierina Kurakowa. Mimo, że nasza łyżwiarka figurowa nie zawojowała pekińskiego lodu, swoim występem w programie dowolnym podbiła nasze serca. Z wielkim optymizmem patrzymy w przyszłość polskich biegów narciarskich. Młodziutka Izabela Marcisz na Igrzyskach uzyskała świetne wyniki- była 16. w skiathlonie, a w królewskiej rywalizacji, czyli w biegu na 30 kilometrów stylem dowolnym, wjechała na metę na 21. pozycji.

Z pewnością o tym, że Igrzyska w Pekinie nie były wcale takie złe, świadczy fakt, iż nie było kompromitacji w wykonaniu naszych sportowców. Słabsze rezultaty nie były następstwami nagłego braku formy, ale wynikami na miarę możliwości. Gdybyśmy jednak chcieli doszukać się zawodu i słabszego występu, byłyby to występ Andżeliki Wójcik oraz Kai Ziomek na dystansie 500 metrów. Nasze panczenistki potrafiły zajmować miejsca na podium Pucharu Świata, a w Pekinie zajęły 11. i 9. miejsce- liczyliśmy na więcej.

Wyniki, które Polacy odnieśli w stolicy Chin, warto przyrównać do tych sprzed czterech lat. Z Korei Południowej nasi rodacy, a dokładniej skoczkowie, przywieźli dwa medale. Krążków było co prawda więcej, ale problemem tamtych Igrzysk Olimpijskich było to, że w innych dyscyplinach praktycznie nie istnieliśmy. Oprócz skoków narciarskich próżno było szukać optymistycznych rezultatów i nadziei na kolejne czterolecie. Zmagania w Chinach nasi sportowcy zakończyli z mniejszym dorobkiem medalowym, ale pod względem wyników biało-czerwonych (tzw. dorobku punktowego), były to drugie najbardziej udane zimowe Igrzyska w historii, zaraz po Soczi. Przekonaliśmy się, że Polskie sporty zimowe to nie tylko skoki. Świetne rezultaty w narciarstwie alpejskim, saneczkarstwie, łyżwiarstwie szybkim, czy snowboardzie, wlewają w nas nadzieje i optymizm. Na kolejną imprezę czterolecia, która w 2026 roku odbędzie się we Włoszech patrzymy nie jako potencjalną katastrofę spowodowaną starzeniem się naszej kadry skoczków narciarskich, a na okazję do zdobycia krążków w wielu dyscyplinach. Przed Igrzyskami w Pekinie nie oczekiwaliśmy worka medali. Naszą największą i jedyną pewną nadzieją na podium była Natalia Maliszewska, która z powodu zawirowania z testami nie mogła wystartować w swojej koronnej konkurencji. Występ Dawida Kubackiego, który przyniósł nam upragniony medal jest niespodzianką, patrząc na dyspozycję naszych skoczków na przestrzeni sezonu.

Po Igrzyskach w Pekinie z pewnością nie spuszczamy głów. Na pewno nie oczekiwaliśmy po nich więcej. Była to impreza sportowej różnorodności w wykonaniu reprezentantów Polski. Obyśmy zrozumieli po niej, że warto jest inwestować w inne dyscypliny, bo mogą one przynieść przepiękny skutek w postaci świetnych wyników za cztery lata.

Jarosław Truchan

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze