Coś nie Halo?: Młody, piękny, dwudziestoletni!

Debiut w Formule 1 nigdy nie jest usłany różami. Jak w życiu do nowych rzeczy trzeba się dostosować, jeśli tego nie zrobimy nie osiągamy takich rezultatów jakie możemy. Trzeba wykorzystywać potencjał swój i tego co mamy pod ręką. Przez Formułę 1 przewinęło się wielu kierowców, ale nie wszyscy zostali pozytywnie zapamiętani. Palmer, Maldonado, Bruno Senna to tylko przykłady kierowców za którymi kibice nie tęsknią. W tym sezonie są też tacy zawodnicy, ale Leclerc jest inny.

Formuła Renault i Formuła 3

Monakijczyk zaczynał karierę jak każdy kierowca wyścigowy w kartingu. Odnosił tam liczne sukcesy, dzięki czemu rozpoczął swoją karierę w bolidach jednomiejscowych. Miał 16 lat gdy w 2014 roku podpisał umowę na starty w Formule Renault 2.0. W ciągu 14 wyścigów siedem razy był na podium w tym dwukrotnie wygrał. Także nie szło mu wcale źle. Potem przyszedł czas na Formułę 3. W sezonie 2015 nawiązał współpracę z holenderskim zespołem Van Amersfoot Racing. Osiągał bardzo dobre rezultaty był nawet liderem klasyfikacji generalnej po pierwszej połowie sezonu. Im dalej było gorzej, obniżka formy spowodowana brakiem doświadczenia. Nadal po drugiej połowie sezonu zdecydowanie gorszej był najlepszym debiutantem w Formule 3. To zwróciło uwagę lepszych zespołów, między innymi Scuderii Ferrari. Został przyjęty do programu młodych kierowców zespołu z Maranello, to spowodowało rozwój w karierze Charlesa. Lecz sezon 2015 był smutny dla zawodnika z Monako. Jego dobry kolega, którego traktował jak brata zmarł w szpitalu. Był to zawodnik Formuły 1 – Jules Bianchi, to wydarzenie było trudne do przeżycia dla Leclerca. Ale chciał dalej walczyć o to by dać mu coś od siebie, za to że pomagał mu przez te wszystkie lata.

Dwa mistrzostwa w dwa lata

Z kolejnym rokiem przyszedł czas na kolejny awans. Tym razem GP3 podpisał kontrakt z zespołem ART GRAND PRIX, od początku sezonu nadawał ton rywalizacji, wygrał dwa główne wyścigi. Potem zajmował miejsca na podium cztery razy w przeciągu 7 wyścigów. Miał wyrobioną dużą przewagę nad resztą stawki, a reszta zawodników też trochę spuściła z tonu. Tym sposobem został mistrzem GP3 na jeden wyścig przed końcem sezonu. Ferrari już wtedy wiedziało że postawiło na dobrego konia. W kolejnym roku wylądował w Formule 2, która zastąpiła serię GP2. Jest to bezpośrednie zaplecze Królowej Motorsportu. Reprezentował barwy włoskiej mistrzowskiej ekipy Prema Racing. Znów zaczęło się to co w poprzednim roku. Dominował w wyścigach i na przestrzeni całego sezonu, miewał słabsze występy lub wyścigi bez podium, ale nie zdarzały się często. Na kilka dni przed GP Baku tego młodego człowieka spotkała kolejna tragedia. W wieku 54 lat zmarł jego ojciec. Herve walczył wiele miesięcy z chorobą. Charles wiedział jednak, że najlepsze, co może w tym momencie zrobić, to dać z siebie wszystko i wygrać wyścig w Azerbejdżanie. – Kiedy przyjeżdżałem drugi, to mój ojciec nie był najszczęśliwszy. Skupiłem się więc na wygrywaniu, aby być pewnym, że wciąż się uśmiecha.  Wygrał ten wyścig, wygrał całe mistrzostwa. Drugi rok z rzędu był mistrzem, wygrał kolejną ważną serię w swojej drodze do Formuły 1. W między czasie w trakcie sezonu 2017 testował dla Saubera, jeździł w kilku pierwszych sesjach treningowych by poczuć atmosferę tego wszystkiego. Wszyscy wiedzieli że jego czas nadejdzie.

Przyszłość F1

W sezonie 2018 w końcu został pełnoetatowym zawodnikiem królowej motorsportu. Ferrari nawiązało lepszą współpracę z zespołem Saubera. Tym sposobem do F1 wróciła Alfa Romeo jako sponsor tytularny szwajcarskiego zespołu, dzięki zacieśnieniu tej współpracy Leclerc dostał miejsce w szwajcarsko- włoskim zespole. Początki tego sezonu były dla niego, jak i zespołu dość trudne. Pierwsze 3 wyścigi były dość słabe w jego wykonaniu, kończył je w drugiej dziesiątce, a więc bez punktów. Z tym że wszyscy wiedzieli jakie były problemy Saubera w poprzednich latach i nikt nawet nie wierzył że mogą zdobywać regularnie punkty. Udało im się w Bahrajnie za sprawą Marcusa Ericssona. Charles wiedział, że musi coś zmienić w swoim stylu jazdy i paru innych rzeczach. Skupił się na tym i to zaowocowało fantastycznym sukcesem. W GP BAKU zdobył swoje pierwsze punkty i zajął 6 miejsce! Nikt się tego nie spodziewał, sam kierowca pewnie też. Każdy mógłby powiedzieć że to jednorazowy wybryk, ale zespół i przede wszystkim Leclerc rozwijali się z wyścigu na wyścig. Kolejne punkty w Hiszpanii, Kanadzie, Francji i Austrii zrobiły zawodnikowi świetną reklamę. Wyniki kwalifikacji także imponują, dominuje nad swoim rywalem z zespołu i dostaje się ostatnio regularnie do 3 części kwalifikacji, co jest wielkim sukcesem dla niego i zespołu. Im dalej w las radzi sobie coraz lepiej, to bardzo dobrze o nim świadczy. Nie dziwią plotki o tym że może zastąpić Kimiego Räikkönenena. Fin już najlepsze lata ma za sobą, a monakijczyk umie jeździć i pokazuje to w tym sezonie. W przyszłym sezonie już pewnie będzie partnerem Sebastiana Vettela, jeśli nie to za dwa lata. Gdyby miał jednak nie trafić tam w następnym sezonie to najlepiej gdyby Alfa Romeo Sauber rozwinął się na zespół środka stawki. Wtedy wiedzielibyśmy jeszcze więcej o jego i tak wielkich umiejętnościach. Prędzej czy później będzie etatowym kierowcą ekipy z Maranello. Tak, nie boję się tego napisać. Charles Leclerc będzie mistrzem świata Formuły 1 w barwach Scuderii Ferrari.

Mateusz Lamch

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze