Piąta seria spotkań fazy grupowej Ligi Mistrzów już za nami i ponownie nie brakowało emocji. Oto trzy najciekawsze spotkania z ostatnich dwóch dni.
Szachtar Donieck – Real Madryt
Do Kijowa Królewscy przylecieli z chęcią zrewanżowania się za porażkę w meczu 1. kolejki Ligi Mistrzów. Powiedzieć, że im się nie udało, to jak nie powiedzieć nic. Pomimo stworzenia niemałej ilości dogodnych sytuacji, Los Blancos nie potrafili umieścić piłki w siatce. Próbował z bliska Asensio, Karim Benzema znalazł się sam na sam z bramkarzem, lecz dobra dyspozycja Trubina pozwoliła zakończyć mecz z czystym kontem. Bez utraty gola spotkania nie zakończył za to Thibaut Courtois. Wpierw nieporozumienie pomiędzy Mendym, a Varanem wykorzystał Dentinho, który dopadł do piłki w polu karnym i uderzył po długim rogu. W końcówce spotkania sensacyjny wynik przypieczętował Manor Solomon. Pochodzący z Izreala napastnik dobrze zszedł na prawą nogę i mocnym strzałem przy krótkim słupku podwyższył wynik na 2:0. Tym samym Real musi wciąż drżeć o awans do kolejnej fazy. Królewskim pozostało starcie z liderem grupy, Borussią Monchendgladbach.
Istanbul Basaksehir – RB Lipsk
Przed drużyną z Lipska czekało duże wyzwanie. Co prawda drużyna ze Stambułu wygrała tylko jedno spotkanie, lecz był to mecz z Manchester United rozgrywany w Turcji. Pokazało to, że gospodarzy nie można lekceważyć o czym przekonał się wicemistrz Niemiec. Podopieczni Juliana Nagelsmanna dobrze weszli w to spotkanie i po bramkach Poulsena oraz Mukiele prowadzili 2:0. Odpowiedź drużyny wspieranej przez prezydenta Turcji, Recepa Tayyipa Erdoğana miała miejsce tuż przed przerwą. Zagranie z rzutu rożnego kapitana gospodarzy, Edina Visci na bramkę zamienił Irfan Kahveci. Na kolejne trafienie musieliśmy poczekać aż do 65. minuty. Dani Olmo świetnie ograł obrońcę i pewnie umieścił piłkę w siatce. Wydawało się, że prowadzenie 3:1 na 25. minut przed końcem to pewny wynik. Tak się jednak nie stało. Zaledwie 7 minut później Gulacsiego ponownie pokonał Kahveci. Turek dobrze zszedł na lewą nogę i strzałem po długim słupku pokonał Węgra. Nie był to koniec popisów pomocnika Basaksehiru. Kahveci pokazał swoją świetnie ułożoną lewą nogę, gdy przepięknym strzałem z rzutu wolnego skompletował hat-tricka w 85. minucie spotkania. Wydawało się, że mecz zaoferował nam już wszystko. Zawodnicy z Lipska jednak się nie poddali i Alexander Sorloth po strzale z przed pola karnego zdobył gola na wagę zwycięstwa, dzięki któremu RB Lipsk pozostaje w grze o fazę pucharową Ligi Mistrzów. Na ten moment zespół z Niemiec zajmuje trzecią pozycję z dziewięcioma punktami. Tyle samo zdobyli gracze Manchesteru United oraz PSG.
Manchester United – Paris Saint Germain
Obie drużyny miały swoje rachunki do wyrównania. Ponad rok temu Czerwone Diabły wyeliminowały paryżan z Ligi Mistrzów. Do tego podopiecznym Ole Gunnara Solskjær udało się pokonać drużynę Thomasa Tuchela na Parc de Princes w 1 kolejce tegorocznych zmagań. Dobre wejście w mecz zaliczyli goście. Neymar dobił strzał oddany przez Kyliana Mbappe i już w szóstej minucie Paris Saint Germain wyszło na prowadzenie. Wydarzenie które było kluczowe dla dalszego przebiegu spotkania miało miejsce w 23 minucie. Fred uderzył głową Paredesa i otrzymał żółtą kartkę, lecz musiał uważać na swoje ruchy do końca spotkania. Wynik meczu wyrównał Marcus Rashford. Strzał Anglika odbił się od nogi jednego z defensorów, co zmyliło Keylora Navasa i wróciliśmy do stanu remisowego. Świetną sytuację w drugiej połowie zmarnowali gracze Czerwonych Diabłów. Próba przelobowania bramkarza przez Edinsona Cavaniego skończyła się poprzeczką, lecz piłka trafiła pod nogi strzelca pierwszej bramki, Marcusa Rashforda. Ten podał do Anthony’ego Martiala, lecz Francuz za długo zwlekał z oddaniem strzału i jego próba została zablokowana przez jednego z obrońców. Najgorsze dla Manchesteru United miało dopiero nadejść. Dwie minuty, to jest 69. oraz 70. okazały się gwoździem do trumny gospodarzy. Wpierw zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym wykorzystał Marquinhos wyprowadzając paryżan na prowadzenie. Tuż po rozpoczęciu gry od środka tragiczny w skutkach błąd popełnił Fred. Brazylijczyk, który miał na koncie żółtą kartkę, podciął Andera Herrere i w efekcie wyleciał z boiska. Nie tylko zachowanie pomocnika Manchesteru United było błędne. Fakty są takie, że po żółtej kartce jaką otrzymał w pierwszej połowie nie powinien pojawić się na placu gry po przerwie, lecz Ole Gunnar Solskjær nie zdecydował się na zmianę, co jak się okazało miało bezpośredni wpływ na wynik meczu. Zawodników z Manchesteru dobił strzał z bliskiej odległości oddany przez Neymara w doliczonym czasie gry, który ustalił wynik spotkania na 3:1 dla przyjezdnych.
Autor: Hubert Grabowski